Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pseudonim K

On robi karierę ja haruję jak wół...

Polecane posty

Gość no jak nie chcesz -
zostawic to spier ..j do sprzatania bura su ko !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bój nic.
nie zmieni się, ludzie w tym wieku się nie zmieniają wychować to można (i to z bólem) nastolatka choć do wszystkiego można się przyzwyczaić, to z upływem lat będzie cię to wkur... jeszcze bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez obrazy ale akurat termin
"Matka Polka" do Ciebie jak najbardziej pasuje. Bo Matka Polka to nie leniwa kura domowa, która w przerwie między gotowaniem sobie robi paznokcie i wyskakuje na solarkę. Matka Polka to kobieta-tytan, która o sobie nie myśli, robi na dwa etaty, po nocach nie śpi ale dom ma być na błysk, kasa zarobiona itd, bo wszystko ona ma na głowie. Moja mama taka była, nigdy zwolnienia nie wzięła, nigdy nie narzekała, zrobiła wszystko na 150% normy w domu (a zarabiała sporo oprócz tego), tylko co z tego skoro była zaharowaną, nieszczęślwą kobietą. Weź się z tego ogarnij, połowa rzeczy które robisz nie jest w ogóle konieczna. Mi w życiu nie przyszłoby do głowy gotować jakikolwiek obiad jeśli przychodzę później niż o 17. Godzinowo jestem poza domem nieco krócej niż ty (wychodze po 7, wracam koło 19) ale oprócz tego nie czuje, żebym miała jakieś specjalne obowiązki. Mieszkam z facetem, on wraca podobnie więc w domu jemy rzadko, czasem on coś ugotuje. Zmywania w związku z tym tez prawie nie ma, a jak jestem zmęczona to nawet jesli jest, naczynia jak dzien w zlewie poleżą nikt nie umrze. Ciuchy pierze pralka, trzeba je tylko rozwiesić. Podłogi i kurze sprząta on, tak samo robi duże zakupy (ja nie mam jeszcze prawa jazdy). Mieszkanie w dwie dorosłe osoby bez dzieci to jest bajka, niemal zero obowiązków. Ty sobie jakąś makabrę wkręciłaś i sama się unieszczęśliwiasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość testosteron.
nie buntuj dobrej kobiety ty... feministko jedna niech pracuje dla faceta i będzie wdzięczna mogła być starą panną a tak to ma prawdziwego mężczyznę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem wam przyklad mojego
do "bez obrazy" - moze ty masz kawalerke 30m2 to nie masz co robic w mieszkaniu i moze wolisz jesc w mc donaldzie, ale nie kazdy tak ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez obrazy ale akurat termin
A autorka tematu mieszka w trzypiętrowej willi? Mieszkam na 60 m w bloku, na dwie osoby imho zupełnie wystarczy. A co do posiłków - wolę zjeść coś w ciągu dnia (niekoniecznie w maku, można coś sobie przynieść do pracy i odgrzać, zjeść w bufecie, cokolwiek) niż robić wielki obiad na godzinę 21 - gigantyczna dupa gwarantowana :)) Ale to w sumie kwestia gustu, jak ktoś ma hobby pucowanie domu to mu zabronić nie można. Ja to już wolę nawet na kafe posiedzieć. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem wam przyklad mojego
no dobra, ale niektorzy maja np, jeszcze ogród, albo zwierzeta. No i sprzatanie domu to jednak jest sporo pracy. ja mam maly domek - 80m2 a sprzatania dziennie jest kolo godziny i wcale nie jestem jakims maniakiem co pucuje kibel codziennie i codziennie odkurza... po prostu sie zbiera tego sporo. moge Ci napisac jak nie wierzysz. teraz jeszcze sezon na przetwory - trzeba troche teraz w sierpniu popracowac zeby cala zime zajadac pyszne ogoreczki i inne takie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez obrazy ale akurat termin
Racja, ale autorka pisała głównie o sprzątaniu gotowaniu i zakupach. Wychowałam się w domu z ogrodem i zdaje sobie sprawę że w porównaniu z tym mieszkanie w bloku to luz-blues ;) Takich obowiązków może być zwyczajnie za dużo i wszystkiego się w dobie nie zrobi. Z czegoś trzeba zrezygnować, bo też nie bardzo widzę jak można robić 10 godzin dziennie w pracy a do tego zajmować się zwierzętami, ogrodem i jakimiś przetworami. Jak bym miała tyle roboty poza domem to w ogrodzie posiałabym trawę i co najwyżej grilla robiła w weekendy, a działkowanie odłożyła sobie na emeryturę. Inaczej skończy się właśnie jak taka Matka Polka, co może i ostatecznie się jakoś ze wszystkim wyrobi, ale dyszy ze zmęczenia, frustracji i nienawiści do świata. Nie kpię sobie, ale dziękuję, to nie dla mnie. Wolę hodować wewnętrznego lenia. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pseudonim k
No niestety, mieszkamy w domu 160 m2, plus ogród, samo się nie zrobi, a jak odpuścisz chociaż tydzień i nie będziesz na bieżąco to Ci soboty nie starczy, żeby w kurzu nie siedzieć. Jestem alergiczką i nie mogę sobie na to pozwolić. Także niczego sobie nie wkręciłam a jedynie ograniczyłam się do minimum. Prać nienawidzę ale trzeba, bo na tyle walnięta nie jestem, żeby używać ciuchów jak jednorazówki, garów myć nie muszę to robi za mnie zmywarka, a co do obiadu, jak byście od paru lat non toper jadali na mieście to i budżet by się wam nie spinał i sami mielibyście ochotę zacząć jeść coś normalnego, lekkiego i pożywnego, bo jedzenie na mieście dzień w dzień = wielki tyłek plus 2000 pln mniej w domowym budżecie. Więc faktycznie raz na jakiś czas można, ale tydzień w tydzień pare lat z rzędu? Po raz kolejny powtarzam, on nie siada z dupą w domu po pracy, pomaga jeśli go o to poproszę, tylko mam dość jego hronicznego zmęczenia i słuchania jak bardzo to mu się nie chce i w ogóle jak to jest zarobiony i zestresowany. Ja mam to samo, też mam dosyć ale samo się nic nie zrobi. Jest dobrym partnerem, mogę na niego liczyć, przeprosi jak przesadzi, w sobotę rano zrobi śniadanie, pomoże w kuchni, ale tak jak móię, jak poproszę. Teraz nadeszły czasy że o wszystko muszę prosić i słuchać jak bardzo mu się nie chce, a ja mam już tego po dziurki w nosie. Czasem pokaże mi, że mnie docenia i to jest naprawdę miłe, ale chciałabym, żeby nie myślał tylko o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O_o po cholerę zapieprzasz w pracy i jeszcze w domu, skoro on pracuje mniej? ogarnia chatę, żarcie i zakupy ten, kto mniej pracuje i ma więcej czasu wolnego - dla normalnych ludzi to jasne jak słońce. powiedz, że jesteś przemęczona i nic robić nie będziesz. a tak w ogóle to bierzesz urlop i sobie wyjeżdżasz. na urlopie znajdź sobie nowego faceta, a tego lenia wypierdol na zbity pysk. :D🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez obrazy ale akurat termin
jeśli robi tylko jeśli poprosisz, to proś hurtowo i dużo - na te dni które zostaje w domu zrób mu szczegółowe listy rzeczy do zrobienia - tak akurat żeby miał 3-4 godziny zajęte :] Co do posiłków - od paru lat tak właśnie jadam pon-pt może jeden raz jem w domu, szczerze mówiąc nie jestem jakoś bardzo z tym szczęśliwa, ale nie widzę lepszego rozwiązania. Wracamy do domu przed dwudziestą i wolimy pozostały czas poświęcić sobie niż zabierać się za zrobienie obiadu, który byłby gotowy najwcześniej o dziewiatej. A poza tym i tak w ciągu dnia żadne z nas by nei wytrzymało i coś tam sobie zjadło. To już lepiej wieczorem tylko jakaś szybką sałatkę zrobić na kolacje albo coś. Jak masz lepszy patent, to podaj :) Btw - jeśli takie problemy masz z mężem od niedawna, to może coś naprawdę się zmieniło w jego życiu? jakiś gorszy okres w pracy? W bliskiej rodzinie miałam dwa przypadki ciężkiej depresji (nie wstawanie w ogóle z łóżka, itp) i za każdym razem zaczęło się od "lenia" - wszystko męczy, nuży, trudne itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pseudonim K
rozumiem CIe bo mam podobnie. Co ciekawe, ja jakos nie mam wielkiej ochoty tego zmieniac. Wiem, że ja w porownaniu z nim haruje, ale zle czulabym sie, gdyby było inaczej. Bo on jak wraca z pracy to je gotowy obiad i nic nie robi - ma czas na swoje hobby. Napali w piecu i tyle. Ja mam prace w domu (projekty) wiec robie to, czasem wyjeżdżam w teren też i tam pracuje. A potem dom, obiad, sprzatanie (110m2), ogrod itp. Wolałabys odlozyc ogród na emeryture? a ja nie. U mnie w ogrodzie musi byc masa kwiatow i już. Warzywa jem swoje własne, a nie kupowane (drogie i faszerowane chemią). Tak, to wymaga pracy, ale dla mnie żalosne sa osoby, które wokól domu nic nie zrobią... Nie chcem by on sie dotykał do domowych prac. Sama zrobię to lepiej i on by mi tylko wszystko pomieszał. zreszta on nawet nie wie, gdzie co lezy, nie umie nic zrobić i dobrze, niech sie nie pcha. Czułabym sie jakos tak.. niekobieco, gdyby mi facet sprzatał i gotował. Sama robie pranie, bo on nie umie dobrac odpowiednio materiałow, kolorow i programu prania, wsypac odpowiednia ilosc proszku itp. Jak rozwiesi to sie mnie. Po prostu nie chce, by sie pchał do tego, bo ja zrobie to lepiej, poza tym on nie jest moja służącą. I słuchajcie, nie chce tego zmieniac. Oczekuje oczywiscie za to bezgranicznej wdzięczności, co otrzymuję. Jestem zapracowana, latam jak persching i lubie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pseudonim K
*Nie chce - to M wcisnelo sie razem ze spacja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pseudonim k
Też najczęściej robię jakieś sałatki, na zmianę z jedzeniem które wkładam tylko do parowaru, 35 minut i gotowe, nie martwisz się o nic, mało tego, lekkostrawne i przyjemne jak na wieczorny obiad. Druga sprawa też mi się wydaje, że ma jakiś słabszy okres w życiu, boje się żeby nie osiadł totalnie, ale mi też już brakuje cierpliwości bo ciagle się denerwuję i niepotrzebnie krzyczę. Mam nadzieję że jakoś to wszystko się rozejdzie po kościach, bo nie wyobrażam sobie żeby od razu kończyć związek z powodu gorszego okresu w życiu mojego faceta. Nie był taki przez wiele lat, coś musi być na rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pseudonim K
tez mialam w zyciu ostatnio taki okres, nie wiem czemu, trwalo ze 2-3 miesiace i samo minelo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanta_lupa
ale troll powyżej ciekawe co projektujesz, resorki czy transformersy? .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pseudonim K
łazienki. a czemu troll??? jestem jak najbardziej realna i rzeczywista :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanta_lupa
realny i rzeczywisty troll, popraw jajka w spodniach .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotka74-81
hmmmm a może on jakieś zielsko jara , skoro taki zmęczony a jego znak zodiaku to bliźniak ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem po chemii
boże mój brat jest taki sam :O jak mieszkałam w domu rodzinnym to myślałam, że go zajebię, poważnie. nie sprzątał w ogóle (raz w miesiącu poodkurzał w swoim pokoju), nie zmywał naczyń - to jeszcze mogłam przeżyć ale jak zostawiał upierdolone deski do krojenia np. w pomidorach? albo ugotował jajka, obrał i skorupki zostawiał na talerzu bo ciężko wyrzucić do kosza :O łazienki nigdy nie umył, nie wyprał swoich rzeczy. ba! wszelkie zakupy zamawiał kurierem (spodnie, koszule, książki itd) a miał już samochód więc nie musiałby się tłuc autobusem. gdyby nie ojciec to on by zgnił w brudzie. ja zmywałam naczynia (oczywiście jak widziałam że zostawione są skórki czy coś to tego nie ruszałam :D), myłam łazienkę, podłogi, odkurzałam wszędzie prócz w jego pokoju. ja prałam swoje rzeczy a ojciec swoje + jego, ja prasowałam swoje a ojciec swoje + jego. czasem miał zryw jakiś i chciał ugotować obiad np - to potrzebował jeszcze ludzi żeby poszedł ktoś do sklepu po to czy tamto :D współczuję jego dziewczynie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem po chemii
a jeszcze, jak np przyszła paczka to on nigdy tego opakowania nie wywalił na śmieci (nawet jak były duże i się do kosza naszego nie mieściły) tylko przynosił do kuchni i kładł obok kosza. no kurwica mnie brała ale ja też nie wyniosłam - ojciec po awanturach to wynosił, nadal nie rozumiem dlaczego;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pseudonim K
haha jajek nie mam :D ale zdaje sobie sprawe, że malo jest kobiet takich jak ja, stad moze twoje niedowierzanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanta_lupa
mam nadzieję że takie kobiety w ogóle nie istnieją .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowa rasowa
Autorko - pomijajac wpisy debili, wiele osob udzielilo dosc trafnych rad sama niestety bylam i po czesci nadal jestem w podobnej sytuacji wiec rozumiem o co Ci chodzi Chlop nie jest tragiczny, nie jest tez zly. nie robic nic tak drastycznego co byloby dla Ciebie powodem do rozstania. pamietaj jednak ze sily kiedys Ci sie skoncza i juz nie bedziesz miala czasu/zdrowia/itp. robić wszystkiego samodzielnie i ponosic odpowiedzialnosc za cala "codziennosc" Waszego zycia. jesetes zmeczona i to normalne, robisz jak wol w pracy i w domu. pomysl - i co z tego ze masz satysfakcje z pracy jaka wykonujesz, jak w calym tym codzinnym pedzie i zmeczeniu nie masz sily sie tym nacieszyc? kazdy czlowiek ma jakies granice wytrzymalosci, Ty tez ... i nawyrazniej nerwy zaczynaja Ci siadac pamietaj tez ze w takiej sytuacji jak Wasza obecna, to Ty sie buntujesz, to Tobie nie jest wygodnie. Wiec to Ty musisz podjac stanowcze kroki do jej zmiany. Jemu - co sie dziwic - jest dobrze, bo probuje juz pare miesiecy sie nie wysilac, i na razie wychdozi na jego. Wiec nie oczekuj ze on sam sie zmieni, byloby to dziwne. czlowiek jest z natury wygodny. Trafnie ktos tu napisal, ze wlasnie robisz za Typowa Matke Polke, ktora wszystkie problemy dnia codzinnego dzielnie znosi i robi co musi - musi rzecz jasna w jej mniemaniu. Co wiecej, w polskim spoleczenstwie nadal pokutuje przekonanie, ze jak masz zdrowie, robote i chlopa, to sie ciesz a nie narzekaj. Ze tak na serio to baby trzymaja cala rodzine w ryzach, mysla o wszystkim i wszystkich, a panowie - no coz ... od przypadku do przypadku (w najlepszym przypadku). Matka Polka zaciska zeby i z dumnie podniesionym czolem haruje ku chwale rodziny, chlopa, kraju, i Bog wie jeszcze czego jezeli tak chcesz zyc, ok. ale jezeli Ci to nie pasuje to JUZ TERAZ powinnas dzialac: 1. podzial obowiazkow jasny i klarowny 2. nie ma ze on zmeczony, Ty tez, nie bedzie mial co zjesc, czy w co sie ubrac to sobie popierze i zrobi jedzenie 3. pogadaj tez z nim na spokojnie, wyjasnij ze nie starcza Ci czasu, sil i zapalu na wszystkie sprawy jakimi sie zajmujesz i potrzebujesz zmiany na tym polu (nie uzywaj slowa "pomocy" bo nadal wtedy bedziesz w sytuacji gdy to sa TWOJE obowiazki a on Ci co najwyzej w miare mozliwosci pomaga) powodzenia PS. wiem jak powoli moze wykanczac czlowieka taka sytuacja, a konkretnie to wieczny brak czasu i chroniczne zmeczenie . powodzenia zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ruda Kura666
a ja się wkurzam jak mi mąż kanapek do pracy nie zrobi... jak Ty żyjesz? ja pracuje więcej od niego to on ogarnia większość w domu to chyba jasne ze jak wracam to nic nie robie? oO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotka74-81
teeeee...ruda kura , może Ty i lubisz jak ktoś Ci robi kanapki ... ja wole sobie sama zrobić .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×