Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Alexei

Czuję, że tak naprawdę wcale NIE CHCĘ wyjść z depresji. Pomocy, co robić...?

Polecane posty

Gość Alexei

To już trwa od kilku lat, ale ostatnio jest jeszcze gorzej. Praktycznie całe dnie siedzę zamknięty u siebie, nie wychodzę nigdzie... Potrafię wiele dni spędzić w łóżku, w ogóle nic mnie nie obchodzi, nawet jedzenie, ludzie.... Często biorę spore ilości środków przeciwbólowych i uspokajających, bo czuję się wtedy cudownie, mogę tylko spać, leżeć, o niczym nie myśleć. Czasem trudno mnie po nich obudzić... Ale ja po wzięciu ich wreszcie czuję dobrze.. Przez długi czas myślałem tylko o tym żeby to wszystko się skończyło, żeby znów mieć w sobie chęć życia, jednak ostatnio doszedłem do wniosku - że w głębi duszy tak naprawdę w ogóle tego nie chcę. Że dobrze jest mi tak jak jest. Nie chcę zmieniać swojej osobowości. Kocham ciemność niemal zawsze panującą w pokoju, bo nigdy nawet nie chce mi się odsłonić zasłon, brak słońca i deszcz za oknem. Przywykłem do wiecznego smutku, zmęczenia, cholernie silnej wrażliwości na wszystko. Czuję, że gdybym wreszcie pozbył się depresji, byłbym zupełnie kimś innym. Straciłbym uczucia, kreatywność, nie potrafiłbym przeżywać wielu rzeczy tak jak teraz. Proszę, powiedzcie co o tym sądzicie. Czy takie myślenie jest w ogóle normalne? No bo jak można CHCIEĆ być wiecznie załamanym? Naprawdę zależy mi na Waszym punkcie widzenia, bo nie mam z kim porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gerbanaa
a w czym ta twoja kreatywność się przejawia, ja pytam??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W depresji takie myślenie jest jak najbardziej normalne, ale oczywiście zgubne. Dobry lekarz psychiatra, połączenie leków z psychoterapią i przede wszystkim pragnienie, choćby niewielkie na początek, wyjścia z tego bagna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexei
gerbanaa w szkicowaniu ponurych obrazów i pisaniu depresyjnych książek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fixmerr
Może być to spowodowane charakterystycznymi cechami osobowości przy jakich wtórnie występować mogą nawroty depresji ale może być też to klasyczny lęk przed podjęciem normalnego życia wobec dotychczasowej izolacji podyktowanej choróbą. Może Ci się wydawać tylko,że "nie chcesz wyjść z depresji..."a tak naprawdę obawiasz się nawrotow jej gdy spróbujesz wyjść do ludzi. Nawiązać jakieś szersze społecznie relacje a w tym partnerskie i wreszcie będzie się aktywizował z pracą. I to sygnał że Twoja terapia się jeszcze nie skończyła. Powinieneś udać się z tym do odpowiedniego specjalisty np tego jaki przepisywał Ci leki. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaczerniłem nicka przez podszywy. przeklęte pragnienia, tylko, że ja właśnie nie mam w sobie tej chęci... Nie wiem dlaczego, jak to się w ogóle stało. Jeszcze niedawno zrobiłbym wszystko, żeby znów było jak kiedyś.. A teraz.. nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fixmerr
przeklęte pragnienia W depresji takie myślenie jest jak najbardziej normalne, ale oczywiście zgubne. Dobry psychiatra, połączenie leków z psychoterapią i przede wszystkim pragnienie, choćby niewielkie na początek, wyjścia z tego bagna. Zgodzę się z tym. Właśnie tak jest. Lub przynajmniej taki jest odbiór pewnych faktów w depresji. Częściowo mogą to już być jakieś sygnały o zmianach w osobowości a częściowo nadal nie wykończona terapia i to Ci tu zostało zalecone jest słusznym rozwiązaniem. Lekarz i psychoterapeuta w takim zakresie w jakim wytyczy z nim terapię przychiatra. Przy pewnej determinacji powinieneś wyjść z tej charakterystycznej stagnacji i zamknięcia w sobie. Musisz też odpowiedziec sobie na pytanie jakim człowiekiem jesteś? Czy tak było od początku jak tylko pamiętasz? Tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fixmerr, nigdy nie byłem u żadnego specjalisty.. Leki są z innego źródła. A na czym dokładniej polegają te cechy osobowości? To znaczy, że już po prostu mam taki charakter? Nie wiem czy mi się to tylko wydaje... Chyba jednak to nie jest tylko urojenie. No bo skoro wcześniej chciałem z tego wyjść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fixmerr
Trudno tu pisać teraz o rozgraniczaniu problemów osobowościowych ale wykryto z czasem że niedostateczne rezultaty w leczeniu zburzen depresyjnych mogą być częściowo wywołane charakterystyczną postacią osobowości. Określenia są umowne a ich charakter typuje się na podstawie występowania bądź nie występowania specyficznych ich objawów osiowych.....np osobowości histrioniczna,neurotyczna,schizoidalna itp itd u Ciebie być może (to zależy zresztą o wielu spraw...jak np Twój wiek)mogą się takie zmiany krystalizować. Musisz sobie wyszukać na ten temat informacje a jest ich mnóstwo. To Ci jednak nic nie da dopóki nie pójdziesz z tym do specjalisty. Druga sprawa. Co oznacza to co napisałeś,że masz leki nie od specjalisty? Jest takie powiedzenie"Lekarzu lecz się sam"czy Jesteś lekarzem by to robić??! W ten sposób robisz sobie tylko krzywdę. Pamiętaj. Tylko lekarz może przepisywać takie leki na podstawie odpowiedniej diagnozy. Ty sobie na podstawie pewnych informacji powszechnych zapewne załatwiłes coś tam własnym sumptem i sobie brałeś ale uwierz to głupota. Nie rób tak. Idź do normalnego lekarza. Teraz po prostu Twoja terapia jest jak chodzenia we mgle. Weź to sobie pod uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fixmerr
Zresztą to stawia sprawę w zupełnie innym wg mnie świetle. Skoro brałeś coś tam skądś itd itp a robiłeś to poza kontrolą lekarza i bez interakcji z nim to w ogóle skąd wiesz że miałeś DEPRESJĘ? Myślisz ,że ona występuje zawsze gdy masz obniżony nastrój? Jest wiele problemów jakie imitowac mogą tego typu zaburzenie a mieć podłoże organiczne. Tylko lekarz może to zweryfikować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fixmerr
Autorze dobrze radzę porzuc ten sposób rozwiązywania problemów bo znam osobiście podobne przypadki gdzie raz było gorzej raz lepiej a na koniec za przeproszeniem z palcem do d. nie mógł trafić. Co do tych zmian w osobowości to nie oznacza to że to bilet w jedną stronę. Właśnie psychoterapia z farmakoterapia mogą doprowadzić jeszcze w młodym wieku do właściwej rekonstrukcji cech. Np tzw osobowości depresyjna...to złożony temat. Nie zawsze jednak jest tak. Czasem przyczyny mogą być tego inne. Bywa że ludzie skłonni do pewnych nadużyć("rozrywkowo zażywający" leki z uwagi na ich składniki albo biorący po prostu jakieś środki odurzające)mają takie tendencje że wprowadzając się w jakieś stany przez dłuższy czas próbują sobie sami potem korygować samopoczucie innymi substancjami i to jest błędne koło. Taki rodzaj pułapki w jaką wpada uzależniony człowiek. Nic oczywiście nie sugeruje tu pod twym adresem ale niestety często bywa iż postawa taka współgra z tego typu problemami. Radzę pomoc sobie w konwencjonalny sposób u specjalisty. Życzę właściwych i przemyślanych wyborów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sam widzisz jak jest I
Chyba ci tak wygodnie Pewnie nie pracujesz, rodzice ze wzgl na "chorobe" daja kase i spanie Nie wierze ze masz depresje To niemoc, wynikla z wygodnictwa Nie mowie ze nie masz wrazliwosci, ale nie popieram takiego podejscia do zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fixmerr, te leki zacząłem brać dopiero od niedawna, problemy były znacznie wcześniej. Ojciec mojego przyjaciela jest lekarzem, więc poprosiłem tego znajomego, żeby załatwił mi receptę na takie leki, ze względu na ostatnie problemy z nerwami i zasypianiem. A co do depresji - jestem zdrowy fizycznie, a wszystkie objawy wskazywaly wlasnie na to... ktoś to zasugerowal, wiec myślałem, że mają rację. Dziękuję za odpowiedź. Sam widzisz jak jest - nie mieszkam z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fixmerr, dobrze Ci radzi. Niezależnie od sposobu w jaki zdobyłeś leki, to zażywanie ich bez konsultacji jest nie tylko niebezpieczne, ale i raczej jałowe, bo lekarz może widzieć potrzebę zmiany dawki, leku, bądź jego odstawienia. Bez konsultacji lekarskiej to jest naprawdę bez sensu. Można brać coś ogólnie dostępnego, bez istotnego ryzyka ale takie środki na poważną depresję, nerwicę i tak nie pomogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desdecuando
Autorze, tkwisz w obecnym stanie, bo na obecny moment wygodniej ci przyjac pasywna postawe w zyciu i swietnie, ze sam doszedlego to takiego wniosku. Pisze to jako osoba, ktora spedzila wiele lat wegetujac, a nie zyjac. Gdyby ktos mi wtedy powiedzial, ze jestem w takim stanie, bo mi tak wygodnie, to chyba bym go w morde strzelila, bo bylaby to dla mnie wielka obraza, no bo jak mozna chciec tkwic w takim marazmie? Przeciez kazdy "depresyjny" ma poczucie, ze cierpi i wcale nie chce marnowac swojego zycia na wegetacje...jednak to robimy, pytanie dlaczego? Trzeba sobie uswiadomic, ze tak naprawde kazde nasze dzialanie (lub jego brak jak w przypadku depresji) ma jakis cel. Wegetujesz poniewaz uzyskujesz z tego jakas korzysc , do ciebie jednak nalezy dowiedzenie sie jaka. Ja np. panicznie balam sie porazek w zyciu, mialam bardzo niska samoocene i depresja byla dla mnie sposobem na niepodejmowanie zadnych dzialan i w ten sposob omijanie jakichkolwiek porazek. Oczywiscie przez te wszystkie lata cierpialam, marzylam o tym, aby wreszcie zaczac zyc, ale jednak strach przez zyciem byl silniejszy. Musialo minac wiele lat, abym to sobie wszystko uswiadomila i zaczela wydostawac sie z mojej bezpiecznej oazy jaka byl moj rowniez ciemny pokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desdecuando
aha, ja rowniez musialam znalezc sobie "zamulacza", ktory pozwalal mi nie myslec i bylo to jedzenie. Od jedzenia oczywiscie tylam, co poglebialo moj stan, no bo jak mozna zaczac cos robic w zyciu jak wyglada sie nieciekawie, wiec trzeba bylo znowu sie znieczulic i kolo sie zamykalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje zycie było wielka porazka…. na miałem zadnych przyjaciol..... doslownie nikogo - w szkole zawsze sam, do nikogo sie nie odzywałem, do mnie tez nikt - kazdy traktował mnie ponizająco.... przezywał itp.... w zasadzie sie nie dziwiłem ( moj wyglad – myślałem wtedy że lepiej sie zabic niz tak wygladac jak ja) nie miałem nawet normalnej rodziny - siostra i matka za granica a ja zyje z ojcem ktory sie znęcał psychicznie .... mowił ze jestem nieudacznikiem, ze nikt mnie nigdy nie pokocha. Nie mając już żadnej nadziei natrafiłem na stronę http://energiaduchowa.pl , przeczytałem wcześniej że wielu osobom pomógł rytuał oczyszczenia aury. Pomyślałem, że co mi zalezy, spróbuję. Ale aż takich efektów się nie spodziewałem. Po jakimś czasie od oczyszczenia moje życie zaczęło podążać w odpowiednim kierunku. Stałem się pewniejszy siebie, nie dawałem się poniżać, zacząłem w końcu coś robić, aby spełniać marzenia. Teraz minęło już trochę czasu, a okres o którym pisze na początku traktuje jak jakiś senny koszmar. Obecnie me życie wygląda tak jak sobie życzę, spełniam się na wielu płaszczyznach. Tak więc – jeśli jesteś w dołku- pamiętaj że na Ciebie również czekają lepsze dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×