Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość z dziwnymi założeniami

Te ekspedientki to niemiłe krowy w sklepach. Patrzą tak dziwnie

Polecane posty

Gość ja tam nie lubie poniedziałku
no właśnie , a jak koncówka 0,99gr to juz w ogóle sie zakręcały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość H&M
No bez przesady, odejmowanie to nie jest znowu jakas wyższa matematyka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dziwnymi założeniami
tak, bo to takie oslice, nie wszystkie, niektóre sa sympatyczne, ale te takie własnie niemiłe są takie co to nie one, a tak naprawdę to zaden problem dostać taką pracę... Nic nie trzeba umiec... kolorami powiesic na wieszakach jak kasują to nic nie muszą umieć. wszystko pokazane, czarne na białym ile wydać, ile po rabacie itp i takie pindy z nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna 282828282
Te młode krowy są nawet miłe dla tych młodych ludzi ale tydzień temu byłam w sephorze i byłam świadkiem sytuacji jak kobieta w wieku około 50 lat podeszła do jednej z tych madamm i pyta jej czy jakiś tam krem nadawałaby się do jej alergicznej cery a ta idiotka z chamskim uśmiechem i tonem głosu jakby do dziecka mówiła powiedziała" nie wiem czy pani widziała ale ten krem jest bardzo drogi więc może lepiej zastanowić sie czy aby na pewno pani ma wystarczająco dużo pieniążków" Ta kobieta zaczęła się przed nią tłumaczyc jakby była czemuś winna i mówi że ona wie że krem jest drogi i ma pieniądze i dlatego się pyta czy ten krem się nadaje.. ech miałam ochote podejśc do tej obsługującej i jej przywalić w łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elamal
też mam podobne odczucia kiedy jestem w sklepie .rzadko zdarza się żeby obsługa była miła, nie musi to być ekspedientka po zawodówce ja myślę, że to raczej odwrotnie .znalazła taka po maturze pracę,bo do innej jej nie chcieli .i teraz stoi i myśli ''co ja tu robię przecież taka mądra jestem ,a za takie marne grosze muszę się tu spinać '' .dlatego obsługę mamy taką jaką mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna 282828282
Te młode krowy są nawet miłe dla tych młodych ludzi ale tydzień temu byłam w sephorze i byłam świadkiem sytuacji jak kobieta w wieku około 50 lat podeszła do jednej z tych madamm i pyta jej czy jakiś tam krem nadawałaby się do jej alergicznej cery a ta idiotka z chamskim uśmiechem i tonem głosu jakby do dziecka mówiła powiedziała" nie wiem czy pani widziała ale ten krem jest bardzo drogi więc może lepiej zastanowić sie czy aby na pewno pani ma wystarczająco dużo pieniążków" Ta kobieta zaczęła się przed nią tłumaczyc jakby była czemuś winna i mówi że ona wie że krem jest drogi i ma pieniądze i dlatego się pyta czy ten krem się nadaje.. ech miałam ochote podejśc do tej obsługującej i jej przywalić w łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klklklklklklk
klklklklklklk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwone_korale
Hej..powiem wam tak faktycznie w sklepach odzieżowych często zdarzają się nieuprzejme ekspedientki ale klienci też nie zawsze są wporządku...ja co prawda pracuje w sklepie meblowym, zawsze jestem uprzejma i usmiechnieta szanuje swoja prace bo dzieki niej moge studiowac ale niestety czesto ludzie traktuja sprzedawców z góry wydaje im się ze jesteśmy tempakami po zawodowkach a tymczasem większośc z nas studiuje albo już studia ukończyła...zastanówcie się sami jak taka babeczka w orsayu czy innej sieciówce ma wygladac po 12 h stania na nogach i tylko odbiera te rzeczy ktore wychodzac z kabiny rzucicie niektórzy nawet nie sila sie na usmiech oddajac tylko wcisna w reke jak służącej.. pensje w takich sklepach pewnie tez nie powalaja...ludzie traktuja sprzedawcow jak służbe ktorej można odburknąć...zastanówcie się też nad wlasnym zachowaniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dziwnymi założeniami
a ja nie widzę co Wy piszecie, kafeteria mi się psuje hehe ale przeczytam zaraz sie pewnie naprawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apierdolicie
ja jak ide na zakupy to jak wbijam do sklepu to sie zachowuje jakbym miala 10 tysiakow na przechulanie. i gowno mnie obchodza ekspedientki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klklklklklklk
druga strona mi się nie wyświelta :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierdziele ja kiedyś
miałam taki przypadek że obok przebieralni były jakieś rzeczy na wyprzedaży (buty) no i były tam jedne jedyne na koturnie bardzo ładne swoją drogą to wzięłam je z tego koszyka i przymierzam w przymierzalni razem z innymi rzeczami no jednak nie pasowały mi bo były za duze więc odkładam je na miejsce a ekspedientka na mnie z ryjem "one tu nie były! prosze je odłożyc na swoje miejsce!" ja mówię, że wzięłam je stąd i niech sobie sprawdzą monitoring a nie ubliżają klientom. Zamknęła sie idiotka i ani przepraszam ani nic:O aż żałuje, że wtedy nie poprosiłam o numer do kierownika sklepu:O za takie traktowanie klienta mimo, że miałam wybrane 2 bluzeczki to je odłożyłam:O o ile sie nie myle było to w Łodzi w manufakturze, H&M chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kadabra
A ja jedenascie lat temu pracowalam na stacji paliw Aral nie wiem czy ktos pamieta takie stacje bo pozniej to przejelo BP,pisze bo nigdy nie zapomne tej pracy ,uwielbialam ja ,uwielbialam klientow ,moja praca to bylo moje zycie,klienci mowili ze przyjezdzaja z drugiej strony W-wy tankowac bo jest milo,ale i wszystkie dziewczyny byly mile i uwielbialy ta prace.Czesto dostawalam kwiatek lub czekoladki od klietow bo byli zadowoleni a ja poprostu uwielbialam ludzi ,lubilam z nimi rozmawiac o wszystkim,witac ich w drzwiach...szefostwo bylo wspaniale:)Ale pewnego dnia polityka to zmienila bo wyrzucili wszystkich na pysk ,wlascicieli rowniez...A pozniej urodzilam dziecko i nie moglam znalesc pracy ,bo wiadomo...i teraz jestem daleko od swojego kraju z dziecmi...szkoda,cale zycie bede tesknic za ta praca i za ludzmi ktorych moglam poznac i dac im chwile przyjemnosci na takiej niby zwyklej stacji paliw.Pozdrawiam serdecznie swoich dawnych klientow i wszystkich klientow oby zawsze byli mile obsluzeni i mieli tylko mile wspomnienia z zakupow ,pomimo wysokich cen:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kadabra
A ja napisze tyle na ten temat,juz drugi raz bo nie wiem dlaczego mi nie weszla moja wypowiedz.pracowalam jedenascie lat temu na stacji palw Aral,Moze nikt z obecnych nie pamieta takich stacji.Uwielbialam swoja prace ,swoich klientow,moja praca to bylo moje zycie,dostawalam kwiaty,czekoladki bo klienci byli zadowoleni i czesto mowili ze przyjezdzaja z drugigo konca W-wy bo jest milo,ale wszytko co dobre to sie szybko konczy ,urodzilam dziecko i pozniej nigdzie mnie nie chcieli przyjac ...bo jaka bedzie absencja...moj maz tez pracowal w tym samym miejscu ,a wiec gdy Aral przejelo BP moslelismy szukac pracy ,a ze wszedzie odpowiedz ,zadzwonimy do pani-pana to ile mozna z ludzi robic wariata...i tak znalezlismy sie daleko od Polski ...Ale nigdy nie zapomnimy swojej pracy ,klientow i szefostwa to byly cudowne lata.Jezeli ktos przeczyta to pozdrawiamy serdecznie klientow starego Arala...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kadabra
co Wy tam ku.. robicie,pisze juz trzeci raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie wiem... Wobec mnie ekspedientki są zazwyczaj miłe. Może to zasługa mojej wysokiej kultury osobistej i zniewalającego uroku :classic_cool: A jeśli nie, to mnie to zupełnie nie przeszkadza, czy ktoś na mnie krzywo patrzy, czy łazi za mną. Nawet mnie to bawi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dziwnymi założeniami
Ktoś wyżej napisał, ze to klienci są niemili... Ja zawsze się uśmiecham, zawsze z sympatycznym nastawieniem i zawsze czuję się jak niechciany gość w sklepach z ubraniami. Noo nie zawsze w kappahlu jest super, zawsze uśmiechnięte babeczki. Bo w takich zwykłych sklepach tego nie zauważyłam, w Obi, czy Castoramie to jest po prostu przemiło, a w tych sieciówkach typu mój ukochany orsay to stoją takie mona lisy, cos spadło z wieszaka to jakby w dupie miały doddatkowy bieg:-( Kadabra-widzisz bo wszyscy jestesmy jednakowi, to ludzkie być miłym, nie chodzi o to,ze masz na siłe się usmiechać do klientów, lecz to sama robisz automatycznie, ja też pracuje z ludzmi, uśmiecham się , bo lubie, lubie pracowac w fajnej atmosferze:-) tak jak Ty pracowałaś, to kazdy tam chętnie wracał, tak powinno być A tak w ogóle to dzień dobry wszystkim:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym chciała żeby one
mnie zostawiły w spokoju - jak przychodze, to sama sobie dam rade-bo jak po cos konkretnego, to to znajde, a jak popatrzec i moze cos zlowie - tez dam rade. Przeciez jak bede chciala cos zapytac, np. czy sa inne rozmiary czy tylko te co wisza, to mam buzie i spytam sama. Nie znosze tych natretnych bab.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekspedienka z odzieżówki
a może sie zastanówcie nad tym ze te ekspedientki "napadaja" klienów, wypytuja o to czy moga w czyms pomoc bo to jes ich obowiazek. sklepy naszpicowane kamerami, kierowiczki obserwuja jak pracujesz i czy podchodzisz do klienta ponadto wazna jest sprzedaz, im iwęcej sprzedasz tym wiecej zarobisz. A to ze niekore sa nadete? hm a klienci to sa mili myslicie? czesto trafiaja sie gbury ktorzy pyrgaja rzeczami i pieniedzmi czy kasie i wyzywaja sie na eskpedienkach za wysokie ceny wysokie podatki i za to komuna padla 20 lat temu. Dlatego dziewczyny czasem moga nie miec juz nastroju na usmiechanie sie jak 5 minut wczesniej zostały zjebane za nic przez klienta czy kierowniczke. praca w odziezówkach to tragediaq, najnizsza krajowa a zapierdalanie na 3 etaty.. Aha ktoś powiedział, ze takie panie to napewno po zawodówce,,, zdziwiłbys sie jakie wykształcenie maja takie panie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 67help
wiesz co ja nie wymagam od ekspedientki zeby rozmawiala ze mna na temat ciezkich czasów ale jak ja mowie nomrlanie usmiecham sie i mowie dziekuje i dowidzenia to chyba ona tez powinna a nie naburmuszone:/ najgorsze chyba spotkalam w zarze musisalam zaplacic gotowka za spodnie narzeczonego bo costam nie mogla sie zalogowac w porcie i stracila cierpliwosc po 30sekundach aport dzialal tylko musilal wbic swoje hasło LOL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do czego to dochodzi
mnie jak zbytnio napadają, to wychodze w ogole ze sklepu, uciekam wrecz. wolem swiety spokoj. wiec drogie ekspedientki, porzynajmniej w moim przypadku, wasze metody na zwiekszenie sprzedazy przynosza odwrotny skutek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaaa
Nie rozumiem argumentu, ze sprzedawczynie to często osoby z wyższym wykształceniem a nie po zawodówce. Czy mam rozumieć, ze osoby po zawodówce nie zasługują na nasz szacunek i uprzejme traktowanie? Co do pytania "W czym mogę pomóc?". Jeżeli nie chce pomocy, mówię "Dziękuję", a często sprzedawczyni faktycznie mi pomogła. Ostatnio kupowałam w Krakowie kurtkę w sklepie Jacka Wolfskina. Sklepik jest malutki, trudno coś znaleźć, więc już chciałam wyjść. Podeszła do mnie miła dziewczyna, zapytała czy w czymś nie pomóc i faktycznie mi pomogła, bo sprawnie znalazła kurtki, rozmaite fasony i kolory, doradziła i podyskutowała nt. oddychalności. Kupiłam kurtkę, jestem z niej bardzo zadowolona i gdyby nie owo "W czym moge pomóc" na pewno bym wyszła bez kupienia czegokolwiek. A tak zostawiłam w sklepie 8 stówek i pewnie kupię tam jeszcze coś. Z moich obserwacji wynika, ze sprzedawczynie w bardziej "specjalistycznych" sklepach sa milsze i podchodzą do klienta bardziej profesjonalnie. Natomiast w sieciówkach stoją udzilne księżne, które patrzą na kupujących z pogardą, jakby chciały powiedzieć "Spadaj, i tak nic nie kupisz, bo cię nie stać".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napapijri
Ostanio byłam w sklepie z butami, który ma śmieszną strategię. Po początkowej wymianie zdań: pomóc pani - nie dziękuję, - a może jednak - naprawdę, poradzę sobie - gdy mierzyłam buty przed lusterm przeszedł koło mnie, niby przypadkiem, sprzedawca/kierownik i rzucił, tak niby od niechcenia "śliczne buty, pięknie leżą". Za chwilę znów inna ekspedientka, też niby przypadkiem tamtędy szła i rzuca ten sam tekst :D Śmiać mi się chciało, widocznie szef wypocił taką strategię marketingową i teraz biedaki muszą klepać jak papugi każdemu to samo zdanie. Komiczne to było japrawdę. Butów nie kupiłam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostatnio byłam z młodymi kupić im jakieś ciuchy, kręciliśmy się trochę po sklepie, żadna z dziewczyn nie podeszła (Yorker, H&M, Reserved, crop itp) staliśmy jak głupki, w końcu sami się obsłużyliśmy ;) chyba że na wyprzedażach tak jest, że klient jest pozostawiony sam sobie, natomiast przy nowych kolekcjach dziewczyny muszą łazić za każdym i pytać: w czym mogę pomóc? ;) na marginesie w Crop, fajne dziewczyny dobrze doradzają, mają luzackie podejście, nawet mój syn polubił tę markę, albo dziewczyny z tego sklepu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwie strony medalu....
a ja proponuję każdemu popracować z sklepie przez rok:D tylko tam da się poznać jacy ludzie są naprawdę:D sprzedawcy a przede wszyskim klienci:D byłam z jednej i drugiej strony-to jakby dwa różne światy:D czasem trudno je pogodzić:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dziwnymi założeniami
Mi nie muszą pomagac, sama wiem czego szukam co mi się podoba. Ale ja wybieram sobie ciuchy, a one stana i patrzą jak na glupia, ich miny po prostu skłaniają do wyjścia, czuję się BARDZO niekomfortowo. Nie chce zeby ze mną gadały, chce zeby byly po prostu miłe, taka jak ja dla nich, nigdy nie byłam chamska, zawsze się uśmiecham ale nie potrafią tego odwzajemnic. Czy tlumaczeniem bedzie, ze muszą być takie, bo miały takiego paskudnego klienta? Ja wchodzę, chce sobie w spokoju wybrać coś a nie zastanawiać się, czy mnie zaraz jakas nie opieprzy,ze w ogóle tu jestem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minimalowa
Orsay firma, w której NIESTETY miałam okazje pracować, firma dbająca w 100% o klienta (podobno) jednak w żadnym stopniu nie szanująca swoich pracowników. Ciężko zapracowane pieniądze odliczane są nawet krótką przerwę (nikogo jednak nie obchodzi, że pracownik ma płacone dajmy na to do godziny 21, a musi zostać do 21.30 żeby posprzątać sklep i przyjechać do pracy dużo wcześniej przed otwarciem i za to już mu nikt nie zapłaci- skoro liczymy się co do minuty TO NICH TO BĘDZIE UCZCIWE ! Przymusowe 1 godzinne, bezpłatne przerwy w razie gdy nie ma ruchu w sklepie, żeby wydajność pracy była większa, a firma nie była stratna, gdy w sklepie wystarczy, że będzie 2 pracowników, a nie 3 (pracownik jest wówczas stratny, bo czasem wystarczy 20 min przerwy, a nie cała godzina) Poza tym zarobki niewspółmierne z ilością pracy i wymaganiami pracodawcy. Orsay to firma, która wymaga dużo nie dając kompletnie nic w zamian! Wymaga się dużych obrotów sprzedaży, mimo że zależy to głównie od ruchu. Generalnie chodzi o to żeby wpychać ludziom co się da, oby jak najwięcej, traktują pracownika jako potencjalnego złodzieja (są przeszukiwane torebki). Jednak największą kpiną jest to co się dzieje na szczeblu kierownik- pracownicy jest zupełną pomyłką. Kierowniczka to królowa, która zawsze ma racje, a pozostałe pracownice to jej parobki. No chyba, że nie masz swojego zdania i zachwycasz się na każdym kroku swoją kierowniczką (zupełnie niekompetentną zresztą, bez jakiegokolwiek wykształcenia) Telefony w wolny dzień z byle błahego powodu to standard. Jak można dzwonić do swoich pracowników, (którym każdemu z osobna powtarza się, że jest najlepszy) z rozkazem przyjścia za pół godziny do pracy z powodów różnych m.in: bo kierowniczka źle się czuje, ma niezapłacone rachunki, goście czekają w domu. A biedny pracownik musi w jakiś sposób się dostać do sklepu, mimo że na na grafiku od 3 tygodni ma tego dnia wolne. Ale gdy pracownik jest chory, to na wolne nie ma co liczyć, L4 też nie zostanie przyjęte, bo to naciąga sklep na straty. W najlepszym przypadku L4 akceptują ale co z tego, skoro i tak każdego dnia masz telefon za sklepu od kierowniczki, która nie potrafi sama załatwić najprostszej rzeczy i zawraca cały czas głowę! Smutne, ale prawdziwe. Na umowie masz 15 czy 20 h tygodniowo, ale trzeba być dyspozycyjnym 7 dni w tygodniu, bo nie wiadomo kiedy kierownik będzie chciał na impreze pójść i zadzwoni ze zmianą grafiku. Notorycznie już jest tak, że pracownik z 20h wyrabia nawet więcej niż kierowniczka na pełnym etacie. Na szczerość ze strony kierownika też nie ma co liczyć. Jedno wielkie knucie za plecami, intrygi, oszustwa i wyrachowanie !!! Dodam tylko, żebyście uważały na sklep we Wrocławiu w CH Suchan! Nie dajcie się zwieść fałszywej kierowniczce, jej uśmieszkom, za plecami i tak Was obgada i wykorzysta. To jedno co bardzo dobrze potrafi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mykanos jk
A dla mnie są miłe :D Pozdrawiam szczególnie panie z Biedronki w Łódzkiem:D A czy torebeczkę podać:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądry klient ...
Jak traktować klienta który nie potrafi czytać?Dla przykładu na sklepie wisi wielka tabliczka z napisem 3 w cenie 2 a klienci .... uwaga! : co znaczy ta promocja 2 za1 ? wszystko za 32 zł dziś ? a potem się dziwią że ekspedientki niemiłe jak przez 8 godzin debili uczą czytać!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "Pani się kładzie"
Dnia 10.08.2011 o 21:04, Gość z dziwnymi założeniami napisał:

np. w Castoramie jest przyjemnie bo nikogo prawie nie ma a są duże przestrzenie a co jakiś czas trafi sie tylko jakiś wyświechtany magazynier i wtedy kłade się między donicami z palmami i popijąc wyjęte z torby nestea wyobrażam sobię że opalam sie na malediwach

Naprawdę śmieszny tekst. Nie wiem lub się tylko domyślam dlaczego Pani się tak "kładzie" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×