Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Grzegorz4321

Bardzo dziwna historia, która trwa nadal ...

Polecane posty

Gość Grzegorz4321

Witam, W sumie nie wiem po co ja to wszystko za chwilę napisze, chyba po prostu musze się anonimowo podzielic z kims moja historia. Na forum jest duzo kobiet, jestem tez troche ciekaw waszej reakcji i opinii na to wszystko. Tekst bedzie dlugi, ale proszę przeznaczcie troche czasu na przeczytanie tego, bo historia jest prawdziwa i toczy sie w dalszym ciagu .... Wszystko zaczelo sie od tego, ze poznalem pewna dziewczyne, byla mlodsza ode mnie, bardzo ladna, troche niesmiala, wydawala sie tak niewinna, spotkalismy sie kilka razy i dosc szybko postanowilismy byc ze soba. Wszystko rozwijalo sie swietnie, wspolne spacery, wyjscia na kawe, kolacje, wyjazdy nad morze. Dziewczyna była we mnie zakochana, czułem to, ja również byłem w niej zakochany. Mam taki charakter, że jesli jestem z jakąś kobietą i wiem, że ją kocham to angażuje sie całkowicie, nie widząć świata poza nią i robiąc dla niej wszystko (wiem, że to poniekąd błąd). Oczywiscie nie bylo tak, że nie widziałem w niej wad, ale te tzw. wady nie były najważniejsze. Nie podobał mi się jej styl ubierania oraz muzyka jakiej słucha, ale uwazałem, że są to na tyle nie istotne rzeczy i że z czasem się to zmieni kiedy Ona dojrzeje (w momencie poznania miała 18 lat). Bardzo denerwujące było też to, że kiedy się pokłóciliśmy to zawsze ja musiałem wyciągać pierwszy rękę i szukać porozumienia, pomimo tego, że nie zawsze kłótnia wynikała z moich błędów. Była także bardzo zazdrosna o moją ex mimo tego, że ja nie utrzymywałem z nią żadnych kontaktów, ani Ona ze mną. Najbardziej denerwująca była jej zazdrość o moje zwykle spotkania ze znajomymi. Jednak to wszystko to tylko wstęp do tego o czym naprawdę zamierzam napisać. Ta dziewczyna z którą byłem w związku miała bliską koleżankę, prawie przyjaciółkę. Kiedy zobaczyłem ją pierwszy raz pomyślałem sobie: Ok, fajna dziewczyna, ładna, zgrabna, fajnie ubrana. To wszystko. Miała chłopaka, który bardzo ją kochał, fajny facet. Spotkaliśmy się kilka razy wspólnie na jakiś imprezach, pogadaliśmy trochę i tyle. Kilka miesięcy poźniej chłopak koleżanki mojej dziewczyny zginał tragicznie. Dziewczyna się załamał, nie potrafiła sobie z tym poradzić, zniknęła na jakiś czas. Po kilku miesiącach zaprosiła mnie i moją dziewczynę do siebie na kawę i ciasto, zwyczajne spotkanie.... I wtedy się zaczęło. Nie wiem co się stało podczas tego spotkania, to było jak z jakiejś bajki. Poczułem coś do tej dziewczyny, zafascynował mnie jej styl bycia, jej barwa głosu, jej włosy, jej styl prowadzenia rozmowy a przede wszystkim jej niesamowita klasa jak na jej wiek (18 lat), była inna niż większość jej rówieśniczek, bardziej poważna, prawdziwa kobieta z klasą. Od tamtego spotkania nie mogłem przestać o niej myśleć, miałem nadzieje ze to wszystko minie że to jakieś zauroczenie, walczyłem z tym ponieważ naprawde chciałem być z moją ówczesną dziewczyną, kochałem ją. Nie mogłem sobie z tym poradzić, na siłe szukałem jakiegokolwiek kontaktu, nawet przez głupią Nasza-klase i nie chodziło o kontakt tego typu zeby pisac do siebie, wystarczył zwykly komentarz pod zdjeciem abym poczuł się lepiej. Przez okres jakiegos miesiaca ciagle sluchalem jednej piosenki ktora kojarzyla mi sie z ta dziewczyna. Nachodzily mnie mysli, aby zakonczyc moj obecny zwiazek, ale wiedzialem ze nie ma zadych szans na zwiazek z tamta osoba, z uwagi na fakt tragedii jaka ja spotkala i z uwagi na to, ze byla przyjaciolka mojej dziewczyny. Po jakims czasie udalo mi sie wygrac z tymi myslami, zaangazowalem sie w swoj zwiazek na maksa, po jakims czasie znow bylem pewien ze jest tą jedyną. Układało się swietnie, co prawda czasem zdarzało mi sie myslec o tamtej dziewczynie, ale to trwalo krotko i nie miala wiekszego znaczenia. One oddalily sie od siebie, zaczely sie rzadziej spotykac, praktycznie w ogóle. Moja dziewczyna wiedziala o tym ze jej przyjacilka mi sie podoba i byla troche zazdrosna, ale wszystko w granicach rozsadku. Przez ostatnie ponad pol roku naprawde swietnie sie ukladalo pomiedzy mna i moja dziewczyna i nagle pewnego dnia ni z tego ni z owego powiedziala ze musi to przemyslec .... dla mnie byl to szok, gdyz naprawde bylem zakochany, mielismy wspolne plany na przyszlosc itp. W koncu wyszlo tak, ze nasz zwiazek sie skonczyl, bez podania przyczyny co bylo najgorsze. Moja ex zaczela szalec, zmienila sie o 180 stopni, nawet nie warto opisywac. Nie moglem sobie z tym poradzic, zawsze bylem fair wobec niej, mimo mojego zauroczenia jej przyjaciolka nigdy nie dalem jej powodow do obaw, do zazdrosci. Musialem wyjechac na jakis czas.... Podczas tych tzw. "wakacji" uswiadomiłem sobie, że tak naprawde to zawsze czułem coś do przyjaciółki mojej ex, troche trudno to wyjaśnic bo naprawde nie spotykalismy sie zbyt czesto i nie utrzyywalismy jakiegos wiekszego kontaktu. Zawsze wydawała mi się Ona niedostępna dla mnie, jak gwiazdka z nieba, którą można zobaczyć, podoba się, ale nie można jej dotknąć. Dotarło do mnie, że Ona jest tą kobietą dla której byłbym w stanie zrobić wszystko, nie wiem czy to jest miłość trudno mi to określić, ale wiem, że wszystko co Ona robi mi się podoba, podoba mi się muzyka której słucha, filmy które ogląda, jej styl ubierania, dosłownie wszystko. Zawsze marzyłem, żeby spotkać się z nią sam na sam i poprostu porozmawiać.... Postanowiłem, że zaprosze ją na kawę, aby kiedyś w życiu nie żałować, że nie spróbowałem. Myślałem, że się nie zgodzi, ale ku mojemu zdziwieniu udało się. Spotkaliśmy się na kawie, pożniej kolacja, naprawdę super się rozmawiało, tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że to naprawdę wyjątkowa kobieta. Spotkaliśmy się poźniej jeszcze z trzy razy. Najważniejsze jest to, że nasze obecne relacje odbywają się na płaszczyźnie kolega-koleżanka, ja nie wiem co mam robić, nie chcę niczego sugerować bo boje się, że ją spłoszę, a nawet nasze zwyczajne spotkania to dla mnie bardzo dużo. Wiem ,że w końcu nie wytrzymam i, że bede musiał powiedzieć jej całą prawdę. Tylko jak ona na to zareaguje ?. W sytuacji kiedy nasze spotkanie beda coraz rzadsze i nie będę widział, że coś może z tego być planuję spotkać się z nią i powiedzieć wszystko od początku, albo wysłać odręcznie napisany list i na kilku stronach wszystko opisać (wiem, że lubi listy). Nie wiem czy to dobry pomysł, ale wiem, że w końcu bede musiał się z nia tym wszystkim podzielić. Postawię wszystko na jedną kartę, gdyż dziś juz wiem, że to jest kobieta o której zawsze myślałem i kobieta z którą chciałbym być. Jakie to wszystko jest trudne. Mam nadzieje ze jak bede w to wierzył to moje marzenie się spełni i będę z nią. Co o tym wszystkim myślicie ? Czy wyjawienie całej prawdy to dobre rozwiązanie ? Piszcie w tym temacie, chetnie porozmawiam jakby byly jakies pytania czy rady na ten temat Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×