Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama syna i córki

Mąż który wobec dzieci kieruje się stereotypami

Polecane posty

Gość mama syna i córki

Mamy dwójkę dzieci , dziewczynkę 8 lat i synka 10 lat, oboje są bardzo fajnymi wrazliwymi dzieciakami i nie mam z nimi większych problemów, mąż natomiast psuje dobre relacje między mną a nim z bardzo dziwnego powodu. Kiedy poznałam męża nie przyszłoby mi do głowy że teściowa wychowała faceta który jak w temacie ma problemy z normalnym elastycznym podejściem do ról jakie niby mają pełnić kobiety (w naszym wypadku córka) a mężczyźni. Ostatnio bardzo ostro traktuje naszą córkę która zawsze była pogodnym i pomocnym dziekiem, znaczy że zawsze kiedy ją o to poprosiłam chętnie mi pomagała (wynieś śmieci, zaścielić swoje łóżko, posprzątać pokój po zabawie itp itp) Z synkiem było podobnie, tak samo i równo traktowaliśmy jedno jak i drugie aż do czasu. Mąż od dłuższego czasu pilnuje by mała pomagała więej niż jej brat , by zmywała naczynia, pomagała mi w kuchni (do czego nigdy nie przymuszałam dzieci bo to mój i mojego męża obowiązek)uznając że dziewczynka powinna już teraz uczyć się wszystkich prac domowych. Ok , powiedziałam że podstawowe czynności takie jak lekka pomoc może być ale nie będę córki w kuchni trzymać bo nie na tym polega dzieciństwo i moja róla jako matki. Mąż uznał że wychowam lenia który nie będzie potrafił ugotować i zająć się domem i który będzie tylko o dyskotekach i chłopakach myślał. Po raz pierwszy przejrzałam na oczy i doszłam do wniosku że mąż to taki mały tyran wobec naszeog dziecka i że chyba \ma jakieś konkretne problemy ze sobą. Syn natomiast dla odmiany traktowany jest ulgowo . Syn ma prawo się bawić kiedy chce (bo to rozwija przyszłego mężczyznę), razem z ojcem dyskutują sobie , syn przygląda się jak tata przy samochodzie pracuje i przy komputerze, córcia natomiast ma mi pomagać , zajmować się lekacjami i ewentualnie wyjść się na dwór pobawić z koleżankami . Nie podoba mi się podejście męża. Ostatnio mąż zobaczył że oboje dzieciaków pomagają mi wypakować zakupy i jeszcze tam takie drobne rzeczy (było przygotowanie do urodzin córki) i wpadł odrazu w zły humor bo przecież jak to wygląda kiedy córka idzie się po chwili pobawić a syn pomaga mi zrobić zastawę na stole. Nie wykorzystuję swoich dzieci ale potrafią wiele pomóc i nie robią teog z przymusu, zawsze chciałam by były to dzieci świadome tego że są też inne rzeczy jak komputer, telewizja, i zabawa że jest też normalne prozaiczne życie ale bez przesady...mąż najchętniej wprowadził by jakiś patriarchat i przez to ciągle się kłócimy. Teściowa uznała że ten model wychowania jest najlepszy bo zrobi z córki świetną zaradną kobietę a syn?....syn i tak jak to chłop będzi emiał lewe ręce do takich rzeczy i że "oni" są do innych rzeczy stworzeni. Wybuchła awantura i teraz mam wroga i w teściowej i jeszcze bardziej przez to w mężu. Nie wiedziałam że to taka rodzina , nigdy wcześniej nie dali po sobie tego poznać..a może nie było okazji. Mąż zawsze mi pomagał w domu a teraz coś mu się odmieniło. Chyba wypada walczyć z taką sytuacją , o to by oboje dzieciakó były traktowane równo gdyż już teraz w córce utrwalają się jakieś głupie przekonania co do swojej roli skoro ukochany tatuś tak mówi, najgorsze jest to że syn stał się malutkim macho i uważa że tata ma rację. Mąż psuje mi dzieci i nie wiem jak to rozwiązać by obeszło się od wielkiej kłótni .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vi-
a jak mąż się zachowuje w domu? pomaga? zmywa? gotuje? przy jakich pracach widzą go dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vi-
teraz widzę, że piszesz, że mąż Ci już nie pomaga.. Kurcze, co za smutna sytuacja... Jesteś mądrą kobietą, fajnie wychowujesz dzieciaki, nie daj sobie wmówić, że jest inaczej! Staraj się wciągać syna do obowiązków domowych na równi z córką za każdym razem spokojnie tłumacząc, ze wszyscy w domu jedzą, brudzą ubrania itd, więc wszyscy powinni pomagać przy przygotowaniu obiadu, zakupach, sprzątnaiu itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sgrdds
autorko ty masz racje a nie maz i nie daj sie!!!!! twoj maz ma zle podejscie a jak ty mu ulegniesz to beda problemy. z syna wyrosnie len ktory bedzie myslal ze to kobieta ma wszystko robic w domu. twoja corka nie musi juz teraz sie uczyc gotowac, przeciez kto chce?;) lepiej isc sie wyszalec z kolezankami a w zyciu sie jeszcze nagotuje. ja nie umialam gotowac jak wyszalm za maz i sie krok po kroku uczylam. powiedz stanowczo mezowi co ty o tym myslisz i nie zmieniaj swoich metod wychowawczych. obje dzieci powinni troche pomoc w domu; wyniesc smieci, posprzatac w swoim pokoju itd. nie wazne czy syn czy corka. jezeli wszystko spadnie tylko na corke i ciebie to jakie myslisz syn wyniesie zalozenie z domu???????? musisz powaznie porozmawiac z mezem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaSobieMama
No to rzeczywiscie masz problem...takie wychowanie przedzej czy pozniej doprowadzi do tego ze syn wyrosnie na "macho" a corka na "kure domowa"... Piszesz ze kiedys maz Ci pomagal... od kiedy sie to zmienilo ? Moze mialo miejsce jakies wydarzenie ktore moglo to spowodowac, moze spotkanie z kims kto Mu "w glowie poprzewracal" ? Szczerze mowiac to nie mam pojecia jak do tego mozesz podejsc, jak wyegzewowac od meza rona traktowanie dzieci. Obawiam sie ze bez powaznej rozmowy sie nie obejdzie ... a jaki bedzie jej wynik to trudno przewidziec. Musisz meza przekonac ze w dzisiejsych czasach nie ma podzialu na zajecia kobiece i meskie, pokazywac jak najwiecej przykladow ktore to potwierdzaja. Oczywiscie ze kazdy z nas ma predyspozycje do pewnych zajec ale te predyspozycje nie maja nic wspolnego z plcia... to spoleczenstwo tworzy stereotypy, niestety niektorzy sie im poddaja. Sa kobiety ktore nie maja wogole zamilowania do kuchni i sa faceci ktorzy swietnie i chetnie gotuja.... Dzieci, bez wzgledu na plec, trzeba nauczyc podstawowych czynnosci, chocby po to zeby sobie potrafily same w zyciu poradzic... a to czy dziecko bedzie przejawialo wieksze zainteresowanie kuchnia czy naprawa samochodow okaze sie "w praniu" ;). Przykro mi, ale nie znam zlotego srodka na przekonanie meza. Powodzenia i wytrwalosci zycze !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama syna i córki
Dziękuję wam dziewczyny za wasze wypowiedzi. Mój mąż zmienił się a zmiana widoczna jest od kilku miesięcy i nie wiem co na tą zmianę wpłynęło. Szkoda że z tego powodu dzieci są pod takim a nie innym wpływem. Mąż nigdy nie był za tradycjonalnym podejściem w tych sprawach więc tym bardziej jestem ogłupiała. Moi rodzice twierdzą że nikt tak nagle nie zmienia przekonań i że widać to w mężu siedziało od dawna ale dopiero teraz postanowił "wtrącić" się maksymalnie w wychowanie zgodnie ze swoimi poglądami. Smutne to i męczy mnie bo sama wychowałam się w rodzinie w której obojętne było kto zmywa a kto nie. Na pewno pozostanę przy swoich przekonaniach ale wiadomo że ciężej jest kiedy druga strona ma zamiar walczyć o swoje (mąż). Przez tą całą sytuację bardzo często bronię córkę, nawet wtedy kiedy sytuacja tego nie wymaga , poprostu stałam się przewrażliwiona i węszę zawsze i wszędzie jakieś negatywne nastawienie ze strony męża. Rozmawiałam z mężem ale pozostało na "starym". Syn za to robi się arogancki i czasem w żartach mówi do siostry "bąku do garów" - keidy to usłyszałam dostał karę i znowu mąż zaczął się pieklić...ehhh nie mam już siły. Kocham swoje dzieci ale przez męża tworzą się naturalne podziały , ja bronię córki a mąż syna, syn jest po stronie taty a córka (bardzije wrażliwa) nie wie tak naprawdę co się dzieje. Czuję się jak w arabskiej rodzinie. Oczywiście nie była bym sobą gdybym popuściła ale wierzcie mi że ta cała sytuacja to dla mnie największe dziwactwo jakie mnie do tej pory ze strony męża spotkało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak syn będzie chciał zostać kucharzem to ojciec co zrobi? Zamknie go w garażu i każe się mechaniki uczyć? Trochę głupie podejście, syn dorośnie, będzie chciał iść na swoje (tak zaraz się nie ożeni) i będzie miał pretensje do matki że go nie nauczyła jajecznicy smażyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam, że Twój mąż większą krzywdę robi synowi. Córka owszem jest dyskryminowana i z tym należy walczyć, ale syn wyrośnie na kretyna co nie wie jak się mopa używa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nawet nie bałabym się tyle o córkę, że wyrośnie na kurę domową a Twoją przyszłą synową. Jeżeli będziecie dalej wpajać synowi, że kobieta jest tylko do garów, sprzątania itd to nie wiem jak będzie wyglądało kiedyś Jego małżeństwo. Ja sobie obiecałam, że jak będę miała syna to będę Go wychowywać przede wszystkim dla przyszłej synowej. Niech wie jak się włącza pralkę, gotuje obiad czy odkurza. Mój mąż też został wychowany, że kobieta ma koło Niego latać bo to Jej obowiązek. Kilka razy na początku Mu powiedziałam, że nie jestem Jego służącą i że jak będzie kiedyś bogaty to Sobie zatrudni a teraz niech nauczy się robić koło Siebie czy po Sobie. I póki co nie mamy problemów z podziałem obowiązków. Kiedyś byliśmy u teściów i mój skądś przyjechał a teściowa " o K już przyjechał, szybko nakładaj Mu obiad". Skwitowałam, że K ma dwie rączki i Sam Sobie poradzi i teściowa już się nie wtrąca a my zgodnie sobie żyjemy i nie ma problemu w tym kto ma się zająć dzieckiem, wymyć naczynia czy jeszcze coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko, przyznam, ze
temat mnie interesuje, bo mamy synka (prawie 4 lata) i spodziewam się właśnie córki. Nie wiem jak to będzie kiedyś, ale u nas jest ogólnie inaczej, bo mąż np. lubi gotować,a ja tego nie robię. Synek jak na razie rwie się do wszelkich prac. Wiadomo nie chodzi nam o obciążanie dziecka niespełna 4 letniego, ale mały chciałby i ze mną prać i z tatą majsterkować, z babcią gotować i robić ciasteczka. Wyjmuje ze zmywarki wszystko z nami, rozkłada serwetki. Dla niego to jest frajda i cieszę się, że mąż nie torpeduje w małym żadnych z tych zachowań, a równocześnie zdanie ojca jest bardzo ważne, bo synek widzi w nim wszystko. Autorko, rozmawiaj z mężem, bo myślę, że masz 100% rację. Wiem, że nie jest Ci łatwo, ale nie odpuszczaj, bo to mąż skrzywdzi dzieci i syna i córkę. To nie czasy, gdy kobieta była typową "kurą domową" i nie czasy, kiedy dzieci to "babska rzecz", więc np. mężczyzna nie umie przewinąć, wykąpać, czy zająć się dzieckiem. Obecnie nie ma taryfy ulgowej wobec kobiet względem wykształcenia i pracy, podobnie jak dla mężczyzn względem prac domowych i opieki nad dzieckiem, chyba, że sami małżonkowie już w dorosłym życiu umówią się inaczej. Popieram Cię i mam nadzieję, że przemówisz mężowi jakoś do rozsądku. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no weeeź
Faktycznie masz problem...Musisz spokojnie przetłumaczyć mężowi, jeśli będzie trzeba wiele razy rozmawiać...że teraz jest inaczej i że kobieta też oprócz zajmowania się domem razem z mężem, też pracuje, więc lepiej żeby syn umiał, to samo, co córka...poza tym skąd pewność że syn będzie miał żonę, bo że nie będzie miał i co jak nie będzie mamusi, to umrze z głodu, bo nic nie będzie umiał robić? Nie mówiąc już o tym, że to jawna dyskryminacja, że córka robi więcej o syna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no weeeź
A z tym, że jak się teraz nie nauczy, to nie będzie umiała, to kpina, wiele kobiet uczy się np. gotować grubo po 20, wszystko przychodzi z czasem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no weeeź
Już nawet pomijając stereotypy z praktycznego punktu widzenia, to jest bez sensu, jak napisałam wyżej, facet też musi umieć wszystko, bo nie wiadomo, jak się życie potoczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no weeeź
A później ludzie biorą ślub, zamiast cieszyć się wspólnym życiem, układać dobre relacje, frustrują się, bo facet nic w domu nie robi, albo kobieta tylko w garach siedzi :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama także dwójki dzieci
autorko masz w 100% rację! a mąż niech się zastanowi, co będzie jak dajmy na to syn już będzie miał swoją rodzinę i powiedzmy żona zginie w wypadku? jego dzieci będą chodziły głodne, brudne i żyły w zasyfionym mieszkaniu? u mnie w domu nie podziału na to, że baba do garów a chłop przed tv ;) córka umie więcej o tyle, że ciasto upiecze i generalnie więcej w kuchni zrobi, wystrój domu itd a syn że umie pomalować ściany, wymienić koło w samochodzie i naprawić coś :) ale podstawy (sprzątanie, gotowanie, pranie) każde z dzieci posiada!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×