Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pseudo-mim

Proszę, doradźcie....

Polecane posty

Gość pseudo-mim

Aż się dziwię samej sobie, że to robie :( ale nie mam już pomysłow co mam robić, dlatego piszę. Od 7 lat mam partnera z którym mamy 3 malutkie (przedszkole) córeczki. Mieszkamy razem, ale... nic poza tym. Partner ma małą firmę, którą ja w 100% prowadzę. Prowadzę firmę, zajmuję się domem i dziećmi prawie - prawie - non stop. On lubi w knajpach siedzieć i włóczyć się w dzień z kolegami. (on jest przed 40, ja mam 30). Oprócz dzieci łączą nas niestety ogromne długi. Choć może łączą, to spore nadużycie słowa. To są nasze długi na jego nazwisko. Ale moralnie się poczuwam. Problem w tym że partner coraz częściej - a moze ja coraz cześciej to zauważam - myśli jakby tu uciec z domu od dziewczynek i wrócił nad ranem - o 5:00!!! - do domu. Nie wiem co robi, ani gdzie jest. Czy to normalne? Wczoraj zrobiłam awanturę że znowu wychodzi, zrobiło się mega piekło. Dziś cały dzień ani przez moment nie pomyślał żeby się zająć dziećmi. Rano wyszedł w swoich sprawach, po obiedzie się położył, woieczorem knajpa - MIMO IŻ WCZORAJ POWIEDZIAŁAM MU ŻE NIE ŻYCZĘ SOBIE ŻEBY SIĘ SZLAJAŁ PO KNAJPACH. Zrobił mi na złość. Robię się przy nim starą, zgryźliwą, marudną, zniszczoną życiem kobietą. Kompletnie się zaniedbałam fizycznie, psychicznie i ogólnie. On także upokarza mnie fizycznie i psychicznie. Napiszcie co mam zrobić. Mam wsparcie i oparcie w swojej rodzinie. Powoli dociera do mnie że jestem nikim dla niego. Próbowałam ostatnio przypomnieć sobie co on dla mnie zrobił dobrego, miłego. Nic, kompletnie, totalnie nic. A, wziął moje ulubione piwo z półki Lidla. Liczy się? Boję się tych sądów, tych podziałów opieki nad dziećmi, boję się że sama finansowo nie dam rady. Próbowałam z nim rozmawiać, prosić, krzyczeć. Nic. Zero efektów. Wiem, ze sama mam trudny charakter, ale coraz mniej rzeczy mi w nim pasuje. On nie jest facetem, z którym chciałabym spędzić resztę życia. Z drugiej strony dzieci... Czekam na wasze propozycje. Dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boisz się, że sama sobie nie poradzisz? A nie boisz się co będzie później? Jakie piekło możesz mieć w domu jak będziesz sobie dalej jak pozwalała? Twoje córki w końcu wyrosną i zaczną patrzeć na to co dzieje się między Wami. Postaw mu sprawę jasno. Uświadom mu, że ma dzieci i koniec latania z kolegami. Do tego piszesz, że macie długi, a on po knajpach się szlaja?????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może zacznij od tego, że Ty pewnego wieczora uświadomisz go, że wychodzisz i zabaw się albo zrób coś dla siebie - idź do fryzjera, kosmetyczki. Cokolwiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudo-mim
Napisz proszę, jak mam sobie nie pozwalać. Zabroniłam mu wczoraj, informując że jest już za stary na całonocne imprezy. Że koledzy w jego wieku z rodzinami w domu siedzą. Że nie jestem jeleniem i jego niańką do dzieci i służącą. I co? Gdzie on teraz jest? Chcę to rozegrać z honorem i inteligentnie. Nie chcę już być płacząco-błagającą rozhisteryzowaną wariatką. On mi mówi, że będzie robił co będzie chciał. Prosze o konkrety, a obiecuję, że zastosuję. Czekam i dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elaulalja
jesli masz oparcie w rodzinie, to ja bym zostawila wszystko w cholere, firme, meza, bierz dzieciaki i ukladaj sobie zycie na nowo. poradzisz sobie na pewno, skoro teraz tez sobie radzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co? Daj sobie z min spokój i przepraszam, że to napiszę, ale jak jest taki skurczybyk to niech sobie radzi sam ze sobą i z długami. Zabieraj dzieci i idź z domu. Kuźwa stary a głupi, chyba nie dojrzał do tego, żeby mieć rodzinę. Do tego Ty męczysz się i tracisz teraz nerwy. Aż mnie nerwy poniosły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i nie bój się, że sobie nie poradzisz. Zobaczysz, że zaczniesz odpoczywać bez takiego ***.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudo-mim
Właśnie coraz częściej układam sobie w głowie jak by to było. A moja mama mówi tak samo: jak teraz sobie daje rade, to potem tym bardziej dam. Tylko ja jestem bardzo słaba psychicznie, jestem tcgórzem, mam syndrom masochistki i nie nawidzę zmian, tak myślę - nie krytykujcie proszę, no i średnia córka jest bardzo związana z ojcem. A poza tym to już nic. Tak myślę, setki par się rozchodzi i jakoś to jest, prawda? Do tamaraa: nie denerwuj się, wystarczy że mi już szarga nerwy. Po prostu odizolowana kilka lat od koleżanek, życia innego niż dziewczynki i firma, straciłam obiektywizm i nie wiedzę co się dookoła mnie dzieje. Myślałam, że tak ma być. A jestem tak bardzo ślepa :((((((((((((((((((((((( Ale nie mam żadnego punku odniesienia, nie mam koleżanek, rodzeństwo daleko... nie mam przyjaciół, nie mam z kim porozmawiać ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dla mnie to wydaje Ci się tylko, że jesteś słaba psychicznie. Musisz być silna skoro wytrzymujesz z takim facetem. Mama tez Ci dobrze mówi. Co do koleżanek to tak zazwyczaj jest kiedy pojawia się rodzina. Idą na bok. Moi rodzice są po rozwodzie, mojego faceta rodzice też się rozwiedli, a on też miał ciężko w domu jak byli razem i powiedział, że mu ulżyło jak matka odeszła z domu. Jak macie się rozejść to teraz, bo im dłużej w tym będziesz tkwiła tym trudniej Ci będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×