Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luleczka

Zakazana miłość.

Polecane posty

Mam faceta od 3 lat, jest niby dobrze, dogadujemy się, on ma bardzo dobry charakter, wszyscy go lubią, moi rodzice za nim przepadają. Wszystko było by ok, gdyby nie to, że zaangażowałam się w nową miłość za szybko. Byłam wcześniej z facetem 4 lata i zostawił mnie, wyrządzając mi wielką krzywdę, bo bardzo go kochałam. Obecnego nigdy nie pokochałam tak jak tego byłego. Mój obecny TZ daje mi wszystko czego zapragnę, rozpieszczając mnie aż do znudzenia. Stałam się niewolnikiem uzależnienia od niego. Nie jestem lojalna wobec niego, bo zawsze czegoś mi w nim brakowało. Sprawy łóżkowe w ogóle nam się nie układają, żyjemy jak w celibacie. Nigdy nie zdradziłam żadnego faceta, ale obecnego tak. Poznałam kogoś jak byliśmy na wspólnych wakacjach. Z tym nowo poznanym dzieli nas odległość, narodowość, ale Jemu zależy na mnie i mi na nim. W końcu czuję, że kocham. Chciałam zostawić tego obecnego partnera, ale rodzice (mam 25 lat) zrobili mi wojnę jak o wszystkim powiedziałam. Nie dopuszczają myśli, że mogłabym zostawić ich "pupilka" i związać się z obcokrajowcą. Obcokrajowiec jest biednym człowiekiem, ale ja go kocham. Mój TZ ma bardzo dobrą pozycję społeczną, wysokie wykształcenie. Co zrobić? Wybrać rozsądek, pieniądze, rodzine, stabilizację czy zaryzykować całe swoje dotychczasowe życie dla prawdziwej miłości??? Obcokrajowiec sprawił, że znów odzyskałam wiarę w prawdziwą miłość. Znów poczułam, że żyję. Wcześniej nie czułam że żyję, nic mnie nie cieszyło, nie byłam szczęśliwa mimo licznych wyjazdów do egzotycznych krajów. Każdy dzień był tak samo pusty i szary. Teraz coś się zmieniło, ale tą miłość mi zakazuje cały świat :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam, że mój obecny TZ jest bardzo wrażliwy. 2 razy chciałam go zostawić, ale mówił mi, że ma chore serce, że bardzo go boli i jakoś mi się żal go zrobiło i zostałam z nim. Teraz jest o tyle trudniej, że jego i moi rodzice poznali się bardzo się zaprzyjaźnili, ale jakby nie patrzeć to jest moje życie i ja muszę coś z tym wszystkim zrobić. Moi rodzice byli tak źli na mnie, gdy im powiedziałam, że jeszcze nigdy w moim życiu nie słyszałam tylu wyzwisk pod swoim adresem, co teraz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam dokładnie taką samą
sytuację jak ty. zostalam przy tym grzecznym, obcokrajowca jednak olałam. Tylko że potem juz co jakiś czas zdradzam swojego grzecznego chłoptasia na rzecz innych facetów... ąz po 2 latach zostawilam wreszcie oficjalnie swojego grzecznego chłopca, zerwałam zaręczyny i wyjechałam za nową miłościa do innego miasta. nowa milosc wykorzystała mnie do granic. wrocilam na stare smieci, ale jestem singlem teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm............................
Szczerze? Nie wróżę ci dobrego zakończenia ani z jednym, ani z drugim. Ten pierwszy wydaje się w porządku, taki normalny facet, gotowy do założenia rodziny, wierny i uczciwy. Tylko, że Ciebie tacy nie pociągają. Pewnie wolisz takich: 1)niedostępnych emocjonalnie, kiedy do końca nie jesteś pewna jego uczuć, jakieś gierki i podchody; 2) bawidamków i flirciarzy, co to bajerują na maksa, teksty typu: wiele kobiet poznałem, ale TY jesteś wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, byłem kobieciarzem, ale jak cię poznałem to się zmieniłem (ale to tylko gadka oczywiście), 3) wszelkich cwaniaków i zarozumiałych typków, którzy mają "to coś", czyli chamstwo i itp. I innych podobnych kolesi. Ten drugi to pewnie jakiś Arab, który naopowiadał ci bzdur takich, jakie opowiadał już niejednej turystce, licząc, że któraś w końcu się na to złapie... Czytałaś może Autorko Rozważną i Romantyczną, Jane Austen??? Czasami wydaje mi się, że wiele kobiet to takie właśnie romantyczne 17-stki dla których miłość, ale PRAWDZIWA miłość, to ach i och, i ach, i och... i umrę z tej miłości... Ach, szkoda gadać. Mogę się mylić...albo i nie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×