co o tym myślicie?

Mam 37 lat. Jestem żonaty. Niedawno moja dawna koleżanka (mężatka) dała mi do zrozumienia, że to ona mogłaby (chciałaby) być moją żoną. Zdziwiło mnie to. Nie byliśmy nigdy parą, a jednak coś mnie w niej pociągało. Co o tym myślicie? Czy mam o tym zapomnieć czy może romans by z tego mógł być? Może bym i chciał...

ale po co?

Mam chęć na romans od jakiegoś czasu.

a z żoną Ci już nudno?

No trochę tak...

jaki kochaś się znalazł :O

to zrób coś żeby tą nudę przepędzić a nie od razu romanse:)

Myślimy o tym, że jesteś nieodpowiedzialnym gówniarzem. Żal mi twojej żony, że też musiała trafić na takiego kretyna.

a może jakieś inne sugestie?

albo tak albo nie,innego wyjścia nie ma:)

Kochasz swoją żonę ?

Pytam raczej kobiet, bo one prędzej będą wiedziały co moja znajoma miała na myśli.

ona tylko stwierdziła fakt,że mogłaby być Twoją żoną,nie doszukuj sie w jej wypowiedzi głębszego sensu:) chyba na to już za późno,prawda? Przecież Ty masz zonę:)

Ale powiedziała to w taki sposób, że nie wiem co myśleć.

w jaki sposób?

zalotny

Ja tylko zadałem proste pytanie a ty możesz odpowiedzieć

mówią coby garściami życie brać. żyć chwilą, i korzystaj z życia na tyle, na ile jest to możliwe Reszta to........sumienie ;)

jakby chciała miec z Tobą romans to by nie mówiła,że chce zostac Twoją żoną:) Czy Ty aby na pewno masz 37 lat?;)

Xxxmen - twoje pytanie nie nawiązuje do tematu. Jest osobistym pytaniem do mnie i nie musze odpowiadać.

no ale jeśli kochasz to nie zdradzisz-proste:)

truskawko żarty sobie robisz?

Po prostu zapytałem, bo to było dziwne wyznanie.

czemu żarty? przecież to logiczne:) a tak na marginesie to trzeba było ją spytać co ma na mysli a nie na forum

żarty co do wieku truskawko :-) zaskoczyła mnie, dopiero później zacząłem się zastanawiać

oj,no bo piszesz jakbyś miał z 18 lat ;)

a nie wiesz, że faceci to dzieci?

O co jej chodzilo? :D O to, ze kiedys byla w tobie zakochana, i to ona mogla byc twoja zona, gdybys w pore to zauwazyl :P ale ze byles slepy, to sie teraz mecz ze swoja :D

może i dobrze dla niej,że nią nie została...:D

ale ja się nie męczę ;-)