czy wyszłam z tej sytuacji z twarzą? ocencie

Mój dobry przyjaciel zawiódł mnie w bardzo trudnej dla mnie zyciowej sytuacji. Niedawno odezwał się do mnie, kajał się. powiedziałam chłodno i rzeczowo, że się na nim zawiodłam, zachował się nieelegancko i sprawił mi przykrość. On się bardzo kajał, proponował spotkanie, na którym chciałby wszystko wyjaśnić. Ja do spotkania odniosłam się dość niechętnie, powiedziałam że na razie nie. Powiedział mi, że rozumie i wobec tego czeka na mój telefon i zawsze chętnie się ze mną zobaczy, kiedy minie mi uraza. W zasadzie uraza minęła mi juz po rozmowie. Dziś zadzwoniłam i powiedziałam, że się nie gniewam- był ucieszonypowiedział że się cieszy, spytał czy się widzimy wobec tego, odpowiedziałam że tak. Na to on, że nie za bardzo może gadac bo jest w pracy, ale odezwie się. Powiedzicie mi czy zachowałam twarz?

Z pierwszej części wypowiedzi wywnioskowałam, że tak, później zmieniłam zdanie. Ja nie daję kolejnej szansy. Nigdy. Przyjaciel to ktoś, kto nie zawodzi.

nowu ty??? jeszcze się nie pogodziłąś?

Kutas Światowida - przecież się nie porzucę w ciemnym zaułku:D Poza tym, od wielu lat nie zawodzę się na sobie. Jakoś się nauczyłam życia z sobą.

Zawiódł Cię, ale skoro to Twój przyjaciel to chyba dobrze, że mu wybaczyłaś. To oznacza właśnie przyjaźń. Każdy przecież popełnia jakieś błędy. Nie zawsze można zrobić to co by się chciało dla swoich przyjaciół.