Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kruszynka888

jak załatwić sprawe z przyszłą teściową ?

Polecane posty

Gość kruszynka888

Mój narzeczony jest z biednej rodziny,mieszka z matką i pełnoletnią siostrą. On skończył szkołe i na szczescie znalazł juz prace (nie zarabia wiele ale zawsze cos). Ja mam jeszcze rok szkoły (technikum). Zaplanowalismy ze on co roku będzie odkładał całą pensje na konto, pieniądze te mają isc na wynajęcie i umeblowanie mieszkania ktore chcemy wynająć jesienią. Ja odrazu po maturze tez ide do pracy żeby dołozyc ile sie da. Problemem jest jego matka, kobieta chce zeby on oddawał jej większość wypłaty jako dorzucanie sie do wydatków domowych. Ona i córka która z nią mieszka są zadłużone, nie umieją gospodarowac pieniędzmi. Rozumiem, że wypadałoby zeby faktycznie sie dokładał ale jego pensja jest bardzo mała i nie uda nam sie uzbierać zeby urządzić sobie mieszkanko...nie wiem jakich argumentów użyc, narzeczony w tej sprawie pozostaje bierny,boi sie matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruszynka888
nikt nie był w podobnej sytuacji? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NeoGeo
My to z lubym załatwiliśmy tak, że wprowadził się do mnie na rok (byłam wówczas na III roku studiów).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruszynka888
u mnie to ciężko, ja jeszcze mieszkam z rodzicami. Uprzedzam odpowiedzi, ze to ja powinnam odkładać na mieszkanie po równo z nim,że jeszcze sie ucze, mam mature w tym roku i z przykrością musze przyznac ze do tej pory to ja płaciłam za wiekszosc rzeczy w zwiazku,pomagałam finansowo narzeczonemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NeoGeo
Ja też mieszkałam :) Odstąpili nam dwa pokoje, jestem im do dziś wdzięczna. Uratowali nas przed ruiną finansową (luby uciekł od mamy, bo miała brzydki zwyczaj zadłużania hipoteki i niepłacenia za rachunki... mimo, że pieniądze na rachunki mój chłopak zostawiał na szafce. Kasa znikała, rachunki rosły, mamusia pieniądze przewalała).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruszynka888
NeoGeo, w mojej sytuacji jest bardzo podobnie. Bazienko, zgodziłabym sie z tobą gdyby w tej sytuacji rodzina była 'na czysto' a nie z długami...Kobieta ma samochód (w małym miescie),laptop,internet i wciąż rosnące długi. Wiem, że gdyby narzeczony oddawał chociażby 300zł co miesiac to i tak pod koniec miesiaca brakowałoby na chleb i to do niego wyciągaliby ręce bo matka i siostra mają ten kredyt...A w takiej sytuacji to co moze zrobic? na chleb nie da skoro lodówka pusta? Kiedy sie uczył i jeszcze nie pracował bardzo często żywił sie u mnie. Teraz jak juz będą wypłaty pewnie ciezko mu bedzie odmówić a matka i siostra nie zadowolą sie 1/3 wypłaty skoro ich problemy finansowe są znacznie powazniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NeoGeo
Może zataić, ile zarabia, przecież nie ma obowiązku ich utrzymywania. Niech daje 1/3 opłat, a jedzenie sam sobie kupuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruszynka888
chyba nie ma innego wyjscia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hau hau zyeby
dopoki z nia mieszka, powinien palcic 1/3 domowych wydatkow. jak nie - to niech sie wyprowadzi i robi z kasa co chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruszynka888
bazienko, w wakacje roznosiłam ulotki, kupilismy mu za to buty i kurtke na zime. On tez pracowal ale potem był problem zdrowotny ktorego nie dało sie wyleczyć na NFZ. Rozumiem płacic 1/3 bieżących wydatków ale problemem są te długi bo przez nie nawet gdyby tej rodzinie dać dodatkowe 2000 miesiecznie i tak by im nie starczało na chleb. Nawet jesli on sie dołozy do opłat to będą wyciagac rece po wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruszynka888
Zgadzam sie z tym. Tylko jak mam nakłonić go żeby odmawiał kiedy matka i siostra bedą prosiły o wiecej pieniedzy i cierpiały z głodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruszynka888
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba jestes nienormalna
oczywiste dla mnie ze jako syn on powinien oddawac wyplate matce, bo matka go utrzymuje, kupuje zarcie, gotuje mu, pierze, on zuzywa wode, prąd, gaz itp, wiec ty chyba jestes jakas nienormalna jak dla mnie... jeszcze nawet malzenstwem nie jesteescie a juz sie tak rzadzisz, smiech na sali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba jestes nienormalna
i nie podskakuj przyszlej tesciowej bo bedziesz miala przerabane, a pamietaj ze dla syna zawsze matka bedzie najwazniejsza a nie jakas dziewucha a wiesz czemu? bo matke ma sie tylko jedną, a bezczelne dziewuszysko zawsze mozna zmienic na nowy model, wiec naprawde nie osmieszaj sie gowniaro, to nie są twoje pieniadze tylko jego i on decyduje co z nimi zrobic. a matka go wychowala, ile pieniedzy na niego wydala? wiec chyba normalne ze on powinien jej wyplate oddawac, moze nie cala ale tak jak ty chcesz, czyli zeby cala wyplate dawal TOBIE czy odkladal na mieszkanie (swoja droga smieszne myslec o mieszkaniu jak sie jeszcze nawet slubu nie ma...) to to jest chore sorry. Jestes strasznie bezczelna i narazisz sie przyszlej tesciowej ostro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruszynka888
chyba jestes nienormalna, nie zgadzam sie z tobą. Znam go od kilku lat i matka jakos sie nigdy nie przejmowała jak nie mial kurtki czy butów na zime, jak potrzebował leków bo chorował, nawet na pordęczniki nigdy mu nie chciala dać. Mimo w miare dobrych relacji miedzy nimi nie uwazam zeby do tej pory go utrzymywała w pełnym tego słowa znaczeniu bo odkąd pamiętam sami rozwiazywalismy problem pieniedzy na jego potrzeby, leczenie,szkołe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mnie się, że niestety jego matka ma prawo do zażądania od niego pieniędzy. A jeśli mogę zapytać - ile chłopak zarabia a ile jego matka zażądała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm, ja Ci powiem, że
do ostatniego postu - on powinien oddawać wypłatę matce etc. Nie zgadzam się w części tej wypowiedzi. Dziewczyna widać naprawdę o chłopaka dba. Chodziła do pracy w wakacje, by kupić odzież zimową chłopakowi, który skończył właśnie szkołę. On też pracował i , zgodnie z tym, co autorka napisała, musiał się prywatnie leczyć, więc się rozeszła kasa. Tutaj nie można mówić o widzimisiu. Skoro chłopaczyna właśnie skończył szkołę, więc do pewnego momentu nie był do końca samodzielny -dlaczego matka, która ponoć go wychowuje blabblabla utrzymuje itp. nie była zainteresowana podstawowymi potrzebami własnego dziecka? I w takim razie, idąc dalej, dlaczego ma oddawać całą wypłatę, kiedy i tak będzie widzieć pustki w lodówce, a o zaspokojenie potrzeb ubraniowych i często żywnościowych, będzie się musiał starać sam. Moim zdaniem, najsprawiedliwiej, dołożyć z tej najniższej jego krajowej (bo pewnie tyle otrzyma wynagrodzenia) dać matce 300-350 zł. A resztę wpłacać na lokaty dłużej terminowe, żeby mieć wytłumaczenie dlaczego nie może dać więcej. I nie przyznawać się do zarobków. Doskonale wiem, w jakiej sytuacji jest chłopak autorki, sama miałam - do dziś poniekąd mam, choć już nie mieszkam w domu rodzinnym, ten problem. Z tym, że próba wyprowadzki powiodła się dopiero po 5 latach pracy - dopiero wtedy było mnie na to stać. Rodzice do dziś nie mają wyrzutów sumienia, i mimo, że nie mieszkam z nimi, daję im parę złotych 200- 300 , bo czasem wpadam na obiady. Wiedzą, że nie zarabiam milionów, jednak konsekwentnie próbują wyciągnąć pieniądze na coś tam, a mi po prostu matki żal i daję. Gdy raz straciłam roczne oszczędności dla nicjh, a oni rozłozyli ręce ze stwierdzeniem "my ci nie oddamy, bo nie mamy, sama się teraz martw" poszłam po rozum do głowy. Taki typ ludzi, nic nie zrobisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruszynka888
on na czysto zarabia 900 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm, ja Ci powiem, że
Do Pani "Chyba jesteś nienormalna" Oj, nie zgadzam się z Panią. Wiem, że dziewczyna może stracić w oczach chłopaka, jeśli usilnie będzie nalegała na odkładanie całych pieniędzy na konto, bez zasilania domowego budżetu. I tego nie popieram. Chłopak powinien do decyzji o usamodzielnieniu się dojść sam, a mieszkając w domu rodzinnym dawać część pieniedzy na utrzymanie. Jakąś, nie całość. Myślę, że kwota 300- 350 zł byłaby w tej chwili satysfakcjonująca. Chociaż pewnie nie dla matki. Wiem również, jakie zasady zwykle panują w takich domach, gdyż sama z takiego jestem, a i znajmowych mam kilku stawianych dokładnie "pod murem", któzy chcąc nie chcąc ledwo ukończą szkołę średnią, wpadają w błędne koło utrzymywania rodziców "w podziękowaniu". Koło jest błędne, gdyż ktoś oddający cała wypłatę nie ma ani grosza, by zacząć budować własne życie, odkładać coś na przyszłość, spróbować się wyprowadzić. A jeśli by chciał jakąś część pieniędzy zachować - staje przed gniewem i obrazami matki. To nie jest normalna i zdrowa sytuacja, przyznacie szczerze. Autorko, a jeśli mogę spytać, czy matka i siostra chłopaka pracują?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm, ja Ci powiem, że
A ludzie z takich rodzin, często, choć młodzi, są tak dojrzali, jak niejeden 40-letni rodzic nie jest. Nie spotkacie ich na imprezach, rauszach, z paczką znajomych na wakacje taki osobnik nie wyjedzie. On ma jeden cel w życiu : zarobić tyle, żeby rodzice byli zadowoleni, żeby mógł spłacić "dług wychowania" i wreszcie jakimś cudem, wyrwać się z domu. I czy takie coś jest, uważacie, w porządku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruszynka888
tak, obie pracują za najniższą krajową. (matka ma lekka prace 5h dziennie,uczy rytmiki w 1-3) ''...wpadają w błędne koło utrzymywania rodziców "w podziękowaniu". Koło jest błędne, gdyż ktoś oddający cała wypłatę nie ma ani grosza, by zacząć budować własne życie, odkładać coś na przyszłość, spróbować się wyprowadzić.'' tak dokładnie jest tez w tym przypadku. Słyszałam kiedys rozmowe narzeczonego z matką, która powiedziała ''jak sie wyprowadzisz to mozesz sam dysponowac pieniedzmi''...bez grosza oszczednosci niestety sie nie da. Choć niektórym osobom komentujących ten temat wydaje sie byc zachłanna na pieniądze, w rzeczywistosci jestem juz zmęczona tą sytuacją bo nigdy nie moglismy 'zaszalec',jechac na wakacje czy chodzic na imprezy. Obiecywaliśmy sobie to mieszkanie, miało ono byc wynagrodzeniem kilku lat wyrzeczeń. Ten problem frustruje mnie, nie wiem co moge zrobić bo to nie moja matka ani pensja ale ciężko jest tracic swoje marzenia. Na nic nie liczyłam ze strony naszych rodzicow, ale mialam nadzieje ze na wszystko zapracujemy sami, i sami bedziemy cieszyc sie z owoców tej pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm, ja Ci powiem, że
Oj dziewczyno, szkoda mi Ciebie, naprawdę, tym bardziej, że sama znam problem od podszewki. Mieszanie się do relacji finansowej chłopaka i jego rodziny jest szczerze mówiąc niezbyt dobrą sprawą, bo zwyczajnie, on jest między młotem a kowadłem, a w swej idiotycznej sytuacji, w ktorej się znajduje, nie ma dobrego wyjścia. Matka nalega, siostra nalega, Ty nalegasz, a on chciałby usatysfakcjonować Was wszystkich. A tak się nie da. Tylko on sam musi do tego wniosku dojść i podjąć decyzję, co jest dla niego ważne. Nie zdziwiłabym się, gdyby Wasza relacja się po prostu rozpadła - dlaczego? Bo trudno jest żyć każdemu z Was, i któreś może w końcu wybuchnąć. Łatwo się mówi, że jak się wyprowadzi, to będzie mógł dysponować pieniędzmi sam. Tylko do wyprowadzki potrzebne są oszczędności. Już nie chodzi o to, by rodzice jakąś część oszczędności dziecku dawali na start. Tylko o to, by to dziecko własną pracą mogło jakieś niewielkie , ale oszczędności zgromadzić. A jak zgromadzić nawet 100 zł na wizytę u lekarza, kiedy wszystkie pieniądze są kasowane przez rodziców?Czy zatem trzeba kolejne 20 lat poświęcić na pracę i spłacanie długów wdzięczności względem rodziców? Z doświadczenia wiem, że droga do "wolności" jest długa i niestety kamienista. Moja matka nie żądała nigdy całej wypłaty, ale z każdą rzeczą przychodziła do mnie. Niby coś odłożyłam (sama do dziś nie wiem jak z 450 zł stażowego...) niby jakiś grosz przy duszy miałam. Niby - bo znikał przy każdym większym wydatku. Matka z najniższą krajową, chora od iluś lat ciężkiej, fizycznej pracy. Żal mi jej strasznie. I ojciec, lawirant, który pracą rąk nie splami, zdradza matkę, a jak już coś zarobi, to przechleje. Oczywiście papierosy trzeba mu kupować, zaciągnięte niespłacone kredyty.... Do pewnego momentu byłam na każde zawołanie - ale jak tak ma dalej być? Skoro to ojciec powinien się rodziną swą przejmować i małżonką, a nie każdy grosz , sam nie pracując, z dziecka sciągać, apotem przeklinać, że jego o zwrot proszę. Oszczędności , które miałam, już im podarowałam, bo wiem, że i tak ich nie odzyskam, ale drugi raz takiego "błędu" nie popełnię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×