Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Evoushka

Dylemat życiowy ubogiej studentki

Polecane posty

Gość rtb45
zastanów się autorko czy nie boisz sie wyprawy w nieznane? bo studiowanie znasz, to środowisko w ktorym czujesz się dobrze, ale są też inne "światy' w których będziesz czula się komfortowo - obiecuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAA-katka
A studia dzienne z indywidualnym tokiem nauczania.? Ja studiowałam dziennie i pracowałam od drugiego roku na niepełnym etacie, ostatni rok na całym. I w dodatku w dwóch różnych miastach. To był mój kolejny kierunek - coś tam już miałam skończone, a lata swoje i z czegoś żyć trzeba. Fakt miałam stypendium socjalne i na wyzywienie, potem naukowe, ale chodziło mi przede wszystkim o doświadczenie zawodowe. Studia skończyłam ze średnią 5,0 w pracy zawodowej idzie mi dobrze. Co jakiś czas mam jakieś propozycje pracy, więc chyba o czymś to świadczy... Obrone będę miała z opóźnieniem prace złożę pod koniec września. A całkiem niedawno uszłyszałam od osoby, którą kocham - wiesz jestem z Ciebie cholernie dumny, nie wiem skąd miałaś tyle siły, czasem po prostu nie mogłem uwuierzyć skąd w Tobie tyle energii, siły i inteligencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evoushka
Auć, już nie nadążam z reakcjami :) Dzięki za wszystkie rady, chociaż zdania są podzielone ;). W sumie najbardziej przekonuje mnie to: STUDIUJ! :) W sumie w ciągu ostatniego roku nie myślałam o tym zbyt wiele, choć było ciężko. Dopiero teraz, w wakacje, kiedy spotykam starych znajomych i wielu z nich powodzi się lepiej niż mnie. Tylko czemu tak wiele zależy od kasy rodziców...? I niektórzy moga sobie studiować spokojnie, a inni dostają takie rzeczy jak samochód czy mieszkanie...? Nie no, wiem, takie życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ranya _
A nie myślałaś o kredycie studenckim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tego lata
Nie boisz się, ze jak skończysz studia to będzie cieżko z pracą? Teraz pracodawcy patrzą na doswiadczenie. A majac 25 ciężko jest zaczynać, kiedy inni zaczynają mając dopiero 20 lat. Co do pracy na uczelni, ale sorry, cieżko z tego będzie wyżyć. Z tego co wiem dr zarabia ok 3 tys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evoushka
a jaaa - pracowałaś "w weekendy w szkole"? - to znaczy jak? AAA-katka - gratuluję i podziwiam, może też kiedyś ktoś będzie ze mnie dumny...ITN na mojej uczelni przyznaje się rzadko i w bardzo szczególnych przypadkach. I tak mam dobrze, że dwa kierunki łączę bez większych problemów (mam ION i wykładowcy są życzliwi). Ale muszę przyznać, że w mojej batalii o przyszłość :) liczy się także komfort życia. Teraz studiuję dwa kierunki, dojeżdżając na uczelnię godzinę w jedną stronę, udzielam korepetycji i prowadzę dom. To mi zajmuje sporo czasu i po prostu nie jestem w stanie dołożyć sobie jakiejś pracy dorywczej. Wiem, że niby mogę rzucić ten drugi kierunek i skupić się na pierwszym, ale na drugim mi już bardzo zależy i żeby z niego zrezygnować, to musiałabym w ogóle przeformułować sobie cele. Z kolei sama praca plus jeden kierunek zaocznie to jest też coś, co mi trochę wolnego czasu zostawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jaaa
Evoushka, w szkole policealnej, tj. w studium w piątki , w soboty czasem w niedziele (ale może 2 niedziele w semestrze)jako wykładowca, miałam z tego jakieś 2700zł na rękę na semestr, w zależności od liczby godzin. Teraz jest najlepszy czas abyś rozejrzała się za taką pracą, a z j. angielskim to nie powinnaś mieć problemu. W jakim miescie studiujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAA-katka
A może spróbuj poszukać jakieś fajnej pracy i wtedy dopiero przejść na zaoczne. Z tym nie ma problemu. Bo jak nie znajdziesz pracy to płacenie za zaoczne też spory wydatek. Na dyplomie i tak nie piszą czy skończyłaś dzienne czy zaoczne. Powodzenia, trzymam kciuki i życzę dobrych decyzji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jaaa
jest napisane, czy stacjonarne czy nie na dyplomie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evoushka
AAA-katka - mimo wszystko bardziej mi zalezy na tym, czego się nauczę niż co mi napiszą na dyplomie :) a jaaa - studiuję w Krakowie. No, mój angielski wystarcza na szkolenie średnio ambitnych maturzystów, nie wyobrażam sobie, żeby iść uczyć go w szkole (kto mnie przyjmie?), chyba że podstaw rosyjskiego... tego lata - w moim zawodzie trzeba mieć skończone studia, więc nie obawiam się konkurencji, o jakiej piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×