Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

muśnięta_wiatrem

Strasznie tęsknię za moim sercem...

Polecane posty

Witam wszystkich, Nigdy nie odwiedzałam forum, zawsze wolałam rozmowy face to face, ale o obecnej mojej sytuacji nie potrafię rozmawiać w sposób otwarty, więc wybrałam tą formę, by móc sobie choć trochę ulżyć... Mam 25 lat, zostałam wdową. Mój najdroższy zmarł miesiąc temu po dwuletniej walce z chorobą. Byliśmy wspaniałym małżeństwem, bardzo się kochaliśmy. Nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić. Musiałam stanąć na nogi ze względu na moją córeczkę. Mimo, że funkcjonuję w miarę normalnie, czuję, że od środka trawi mnie pożar, którego nie umiem ugasić. Tęsknię za nim tak bardzo, że sprawia mi to ból fizyczny. Czy czas zagoi rany, czy przyzwyczai do bólu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo Ci wspolczuje. Az mi sie lza zakrecila w oku. Zycze Ci duzo szczescia, musisz byc dzielna dla twojej coreczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samodzielny tata 4 rozrabiaków
Wyrazy współczucia. I wsparcia. Bądź dzielna dla swojej córki. Teraz Ty jesteś dla niej najważniejsza. W Tobie szuka oparcia w tej trudnej sytuacji. Dla niej zdobądź się od czasu do czasu na uśmiech. Żeby nie widziała mamy wiecznie zapłakanej. Trzymaj się. Jesteśmy z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka Franka
Nie bede pocieszac,to puste slowa.Nie chce mowic ze za dwa lata beddzie inaczej.Nie chce bo wiem ze slyszalas to juz setki razy. Jedyne co ci powiem,przezywaj swoja zalobe,placz rozczulaj sie.Coreczce mow ze tata kocha i patrzy z nieba,nie daj jej zapomniec. Czas zagoi rany,nie potrafie powiedziec kiedy,to twoja indywidualna sprawa i koleje losu.Sercem jestem przy tobie,mimo ze staram sie wyobrazic Twoj smutek,na pewno nie potrafie.Mimo to sercem jestem przy Tobie.To straszne stracic kochajaca osobe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za wyrazy wsparcia, myślałam że nikt się nie odezwie... Nikt nie umie ze mną normalnie rozmawiać ostatnio, szczególnie jak wspominam coś o mężu, wtedy wszyscy milkną. A ja chcę o nim rozmawiać, mam tyle pięknych wspomnień. Tym bardziej, że jak mówię o nim to mam wrażenie że jest bliżej. Dzisiaj w nocy pierwszy raz mi się przyśnił, leżał koło mnie w łóżku, zapytałam się czy mogę się do niego przytulić, a on usmiechnął się i powiedział "zawsze", przytuliłam się i poczułam ciepło i w tym momencie obudziłam się widząc że przytulam córeczkę. Nawet nie wiem kiedy do mnie w nocy przyszła... Ta przeraźliwa pustka jest nie do zniesienia, łapię się na tym, że zastanawiam się czy moje zycie z nim było naprawdę, czy to był tylko piękny sen z którego się obudziłam. Jedynie moja córeczka jest dowodem na to, że to wszystko się zdarzyło naprawdę, że jeszcze nie tak dawno byłam najszczęśliwszą kobiętą na świecie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Obudzony....
U mnie już mija ponad 2 lata, odkąd obudziłem się z pięknego snu... Na razie jak żaglowiec płynę po nieznanych wodach.. a wiatr wcale nie głaszcze... Może jeszcze kiedyś uda się dopłynąć do spokojnego portu ale dziś na razie wokół wciąż sztorm.... Życzę Ci.. żebyś też kiedyś dopłynęła do pięknej spokojnej przystani... Na razie potrzeba Ci dużo sił... dużo wiary we własne Ja... Wszak na górze mamy już kogoś, Kto patrzy serdecznym spojrzeniem na nasze działania.. i wspiera nas jak może... Wszystkiego dobrego dla Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muśnieta_wiatrem
Moje własne JA.... nie wiem co się z nim stało, bo od miesiąca dla wszystkich jestem tylko WDOWĄ. Nie liczy się moja osobowość, charakter, pracowitość czy cokolwiek innego, mam wrażenie że każdy postrzega mnie tylko i wyłącznie przez pryzmat straty męża. Jest to dla mnie ciężkie, bo ja nie chcę żeby ludzie traktowali mnie inaczej. Mieszkam w małej miejscowości, więc to co dla mnie jest tragedią, dla większości jest sensacją. Tak bardzo chciałabym być anonimowa... A jeśli chodzi o wsparcie tam na górze, to czuję je na każdym kroku. Obudzony.... 2 lata i nadal nie zaznałeś spokoju... Życzę ci z całego serca żeby to się jak najszybciej zmieniło. Tak się boję przyszłości, jak ja sobie poradzę? z córeczką, ze sobą, z pracą i bez niego???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję :( moja mama przeszła cośpodobngo. jej chłopak w wieku 20 lat zmarł w pracy przy piechach bo na niego wybuchł. :( Czas zagoi rany!!! Obiecuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaboga101
ile lat miał twój mąż? przepraszam że tak bezpośrednio, ale po przeczytaniu twojej historii jeszcze wlos mi się jeży.... Musisz być bardzo silna... trzymam kciuki za ciebie, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka Franka
Ludzie nie potrafia rozmawiac o uczuciach.Nie wiedza jak zachowac sie w sytuacji gdy spotykaja cie na ulicy a ty opowiadasz o mezu.Musisz ich do tego przyzwyczaic.Nie zamykaj sie w sobie.Opowiadaj calemu swiatu o mezu,o rodzinie o waszym wyjatkowym uczuciu.Powoli ludzie przywykna do tego,bedzie im latwiej.Oni poprostu nie wiedza co powiedziec.Boja sie cie zranic,nietaktu czy ze poprostu beda zbyt wscipscy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepocieszona na zawsze
ja straciłam męża rok temu-miał wypadek w pracy,był poparzony w 90%,zmarł po 7 dniach pobytu w szpitalu...32 lata choc minął rok,ból w sercu jest nie do opisania:( pociesza mnie mysl,ze z kazdym minionym dniej jestem blizej niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż miał 31 lat. Dzisiaj znowu mam gorszy dzień... Nie umiem się skupić, jestem zdenerwowana, mam ochotę zamknąć się gdzieś gdzie nikt mnie nie znajdzie i poprostu popłakać. Ale niestety trzeba pracować, najlepiej jeszcze gdybym się uśmiechała cały czas, wtedy nikt nie czuł by dyskomfortu patrząc na mnie... Tak bardzo mi smutno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Obudzony....
No cóż... Trzeba po prostu się ruszać... Zmusić się , choćby było to jak pełzanie w błocie... Wyjść do lasu .. wykrzyczeć się aż będą bolały płuca... biegać, aż ból mięśni zastąpi ból duszy... zająć myśli... znaleźć pasje, zacząć je realizować... żeby po jakimś czasie nie wpaść w kołowrotek użalania się nad sobą... Jesteś samotną wyspą teraz... to prawda... ale pamiętaj.. tylko od Ciebie .. zależy teraz w którym kierunku pójdziesz... warto iść do przodu.. i nie oglądać się na boki.. Ci co dziś współczują, jutro zapomną ... zostanie kilka osób.. dla których ważna jesteś Ty, a nie stan w którym się znalazłaś... Mnie czasem też ciężko.. ale nauczyłem sobie z tym radzić.. i ciągle się uczę :-) I mogę się już uśmiechać... czasami :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obudzony... Chłonę każde Twoje słowo, mam wrażenie, że dokładnie wiesz o czym mówisz, tak jakbyś był kilka kroków przede mną, czuję że idziemy tą samą drogą, tylko że ja cały czas jestem z tyłu. Miałam ostatnio bardzo ciężki okres, trwał kilka dni, w ciągu których nie chciało mi się dłużej żyć. Jeśli chodzi o ludzi to masz rację, każdy proponuje pomoc, ale jeśli przychodzi co do czego udają że nie widzą, nie słyszą.... Ale już jest lepiej, jestem silniejsza, staram się stawić czoła życiu. Potrzebuję rad kogoś kto przeszedł to samo, bo tylko taka osoba rozumie co czuję. Obudzony... jeśli możesz i chcesz oczywiście podaj mi jakiś kontakt do Ciebie gg, email, cokolwiek, nie mam natury ekshibicjonistycznej więc ciężko poruszać mi niektóre tematy na forum. Myślę że mógłbyś mi udzielić kilku rad, dzięki którym byłoby mi łatwiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Obudzony..
Cóż ja mogę... sam nie mam monopolu na trafne decyzje... też popełniam błędy i potykam się idąc do przodu :-) Hmm.. Rozumiem Cię , ale tutaj raczej nie podam swojego gg... :-) Pozdrawiam serdecznie. G.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×