Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mimiii:)

poród w PYSKOWICACH

Polecane posty

Gość mimiii:)

prosze o wasze opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnieszka w ciazy
polecam, polecam, polecam. nic wiecej nie napisze. pierwsze dziecko rodzilam w Gliwicach ( a tez mialy byc pyskowice ), do czego niestety nie doszlo bo zadzwonilam po karetke a ich nie interesuje gdzie chcesz rodzic, tylko zawioza Cie tam gdzie najblizej. drugie dziecko rodzone w Pyskowicach. no super sale, obsluga, jedzonko, prysznice, toalety. wszystko super. Gliwice - jak w rzezni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimiii:)
dziekuje Ci bardzo za opinię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochana musisz wiedziec
też tam rodziłam ponad rok temu, niby sale ładne,ale odradzam z jednego powodu NIE MAJA SPRZETU DO RATOWANIA DZIECI!ostatnio umarła tam kobieta z powodu braku fachowego ratunku,a co do dzieci- przewoża je do innego szpitala!a wiadomo każda minuta cenna!zreszta poczytaj o tym na rodzić po ludzku :( odradzam,jak masz niedaleko to Knurów jest swietny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieszko nie zgodzę się z Tobą co do Gliwic :( leżałam tam parę dni na patologi ciąży i bardzo chwalę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodziłam w Pyskowicach ponad rok temu, bo poleciły mi go zadowolone z porodów koleżanki. Chodziłam tam przed porodem na szkołę rodzenia i wszystko fajnie się zapowiadało. Obiecywano, że w oczekiwaniu na poród towarzyszy mąż, można chodzić a nie leżeć, prysznice, piłki itp. Po przybyciu na poród do szpitala zastała mnie szara rzeczywistość. Trafiłam na niemiła, opryskliwą położna, której się nic nie chciało. To był mój pierwszy poród, oczekiwałam wsparcia i serdeczności a czułam się jak intruz. Kiedy męża wysłała do domu a mnie położyła do łóżka i kazała przewracać się z boku na bok po 6 skurczy to przypomniały mi się opowieści mojej mamy, która rodziła 30 lat temu(myślałam, że coś od tego czasu się w podejściu do rodzącej zmieniło). Na wstępie dostałam zastrzyk w udo na rozwarcie. Zero wstawania, żadnych piłek i prysznica. Przychodziła do mnie co 2 -3 godziny zmierzyć rozwarcie, zbadać tętno, przebić wody. Jak weszłam do pokoju w którym siedziała to dostałam ochrzan, że mam leżeć a ona słyszy po moim głosie na jakim jestem etapie porodu.Wszystko szło dobrze ale kiedy trafiłam na fotel to przy bólach partych maleństwu zaczęło wahać się tętno i poród skończył się niestety przez CC. Wielkim plusem tej mało przyjaznej położnej była szybka reakcja, nie czekano aż będzie źle. Wszystko poszło bardzo sprawnie i urodziłam zdrowego synka z 10 punktami. Strachu się na jadłam, lekarze nie wiedzieli co było przyczyną takich komplikacji albo nie chcieli mówić. Ja byłam szczęśliwa że wszystko dobrze się skończyło i nie drążyłam tematu. Na wypisie mam że podano mi oxytocynę, przypuszczam że w momencie jak byłam już na fotelu bo wcześniej nic nie dostałam. Wydaje mi się, że to mogła być przyczyna spadku tętna u synka. Po porodzie spędziłam tydzień czasu w szpitalu bo wyskoczyła mi wysoka temperatura. Na opiekę po porodzie nie narzekam ale sam poród i położną nie wspominam z sentymentem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam termin na styczeń ...planuje rodzic w Pyskowicach.... mam tam lekarza prowadzacego ktory bardzo dobrze opiekuje się ciąża... mam nadzieje, ze wszystko bedzie dobrze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×