Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość grube skarpety

Maz probuje mnie sobie wychowac!

Polecane posty

Gość dffffffff
nie wiem może spróbuj z nim pogadać, tak szczerze, od serca niestety wielu facetów tak ma- że sa bałaganiarzami (zostawianie golarek, włosów, skarpet itd) - niestety niektórzy z nich są odporni na prośby żon aby postarali się po sobie sprzątac, niektórzy nawet nie pozwalają aby im kobieta zwracała na cokolwiek uwagę musisz sprobować porozmawiać z nim.. jakoś podzielić obowiązki mój mąż też jest bałaganiarzem też musiałam sie natrudzić aby trochę bardziej zwracał uwagę na porządek doszliśmy do układu, że w każdą sobote dzielimy się obowiązkami na pół - ja rozdzielam kto poodkurza, kto przetrze podłogi, łazienki, umyje naczynia itd ustalcie tez zasady gdzie leżą rzeczy i postaraj się z nim ustalić, że rzeczy wracają na miejsce mój mąz miał nawyk zostawiania wszędzie ubran i poszliśmy oboje na kompromis -jest jedno krzesło w sypialni na które może odkładac noszone ubrania-ale nie nadające sie jeszcze do prania a jak coś nadaje się do prania, to zanosi do schowka na pranie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grube skarpety
probowalam tlumaczyc, ale on ma swoja gadke "Ja taki jestem, nie probuj mnie zmieniac, ja nie potrzebuje czystosci, to ty stwarzasz problem". Nie da sie z nim normalnie rozmawiac. Tak mi zle, bo mam urodziny za tydzien, jego rodzice przyjezdzaja wlasnie, zeby z nami je swietowac, bedzie restauracja, moze jakis wypad, a ja mam minorowy humor. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarzębinaaaaaaaaaaaaaa
a tymi trolami to sie nie przejmuj tu każdy madry z gotowa recepta rozwód wyprowadź się zmień prace jakby to wszystko było ot siup cięzka droga przed toba ale sie nie poddawaj bo mozna to zwalczyc ps. mój to potrafił oprócz tego jeszcze nie dbac o higiene np niemył zebów przez 3 dni i tez przywróciłam mu w tej kwestii rozum GŁOWA DO GÓRY I ODSTAW ANTYDEPRESANTY TO SYF NIE RUJNUJ SOBIE ZDROWIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grube skarpety
moze powinnam zrobic taka liste, jak Super Niania - ja robie to, ty robisz tamto. Ja wkladam naczynia do zmywarki, ale ty ja oprozniasz, itd. Myslicie, ze to by podzialalo? Kiedy go w koncu zagonilam do mycia podlog (pare tygodni temu), to tak zrobil na odpierdol z taka mina, jakbym mu krzywde robila. Musialam po nim poprawiac... Pomazgal w obie strony, mop zostawil smugi, byly niedomyte plamy. To mnie wkurwia. Jarzebina - w takim razie juz kiedys ze soba pisalysmy, bo ja tez udzielalam sie w temacie, ze maz nie dba o higienie. A to juz inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jakiej ty chcesz rady
kobieto?? :( wyszłaś za mąż za syfiarza, który nie czuje potrzeby utrzymywania choćby względnego porządku w domu i co my Ci na to poradzimy? facet taki się urodził lub tak go mama wychowała, nie zmieni się, prędzej znajdzie sobie kochankę albo się z Tobą rozwiedzie. on nie widzi problemu w tym całym sprzątaniu, natomiast widzi na bank problem w wiecznie marudzącej na ten temat żonie. ja sama nie lubię sprzątać, jak mam się za to zabrać to klnę na czym świat stoi, swoje zrobię, ale co się przy tym nawkurwiam to moje :P no nie interesuje mnie zupełnie czy ten kurz na meblach jest czy go nie ma, wisi mi to zwyczajnie i nie sądzę, żeby mój facet notorycznym przynudzaniem na ten temat do sprzątania mnie zachęcił. prędzej mnie rzuci za bałagan lub ja jego za gderanie :P a skoro tak kochasz czystość trzeba było brać ślub z kimś podobnym do siebie, a nie. i tylko nie mów, że wcześniej przez 3 lata związku nie widziałaś jaki z niego bałaganiarz, bo raczej w to nie uwierzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to jak wyszłaś za brudasa "ja nie potrzebuję czystości" to nie wiem, o co teraz masz i do kogo żal? albo zmusisz go siła do roboty, albo będziesz jego służącą do końca życia a gadki - że ja nie lubię bałaganu i że mnie to męczy, to sobie można przy takim trutniu w kieszeń włożyć bo on lubi bałagan i w dupie ma porządki, a kwęczenie żony ma głeboko - tam gdzie i sprzatanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarzębinaaaaaaaaaaaaaa
a to już inna sprawa nigdy tak nie posprzata jak ty ale na to nie ma rady niestety:-(0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarzębinaaaaaaaaaaaaaa
ie zgadzam sie niczym innym go nie zmusi jak spokojna konkretna rozmową przerabiałam to i basta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diab
po przeczytaniu tylko pierwszego twojego postu mam rade, przestan mu prac, przestan po nim sprzatac, przestan mu gotowac, robic zakupy i po nim zmywac. Pierz tylko sobie, rob jedzenie dla siebie, sprzataj tylko po sobie i dla siebie, zmywaj tylko dla siebie. Czekaj, wytrzymaj, bo jak nie wytrzymasz to nigdy sie nie nauczy. Jak nie bedzie mial w koncu co na tylek zalozyc, co do geby wlozyc i syf dookola siebie bedzie mial to jest szansa ze sie nauczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dlaczego nie macie pralki? przecież pralka w domu to wygoda, i nie trzeba nosić w te i nazad prania =oszczędność czasu!! mój mąż jest też bałaganiarzem, wolę nie myśleć ile kłótni mieliśmy właśnie z tego powodu. Ale mój sposób na niego to ustawiczne wiercenie dziury w brzuchu na ww temat, oraz konkretne rozkazy, nieznoszące sprzeciwu! Często jak on miał wolne, a ja miałam pracę czy szkołę, to zostawiałam mu listę z "zadaniami do wykonania" oczywiście niezbyt skomplikowane- wiadomo to facet. Ale kibel mył, okna czasem, odkurzał, mył podłogi. Ale wiesz- jeżeli Twój mąż nie będzie chciał współpracować, to nie ma takiej siły, żeby go zmusić do czegoś. Pozostaje chyba tylko szantaż. Oczywiście mój mąż do dziś sam z siebie nic nie zrobi, ale przynajmniej robi to o co go poproszę, Jeden plus, że gotuje sam z siebie i chętnie. To już plus

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mental cut
"Nie macie gotowej porady? Moze sami nie wiecie, jak wybrnac z tej sytuacji?" ależ wiem doskonale - z tej sytuacji nie da się wybrnąć inną drogą niż rozwodem. "widziały gały co brały". będziesz się teraz męczyć do końca życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grube skarpety
mysle, ze moj sie kryl z balaganem przed slubem. Potrafi posprzatac przed moim przyjazdem, cos ugotowac, chodzilismy razem do sklepu po jedzenie. Owszem, widzialam rozrzucone ubrania, ale myslalam, ze to wina mieszkania z pieciom facetami w akademiku. Bylam wychowana na zasadzie "Nie robisz, nie jesz" i czasami mam ochote ja wyegzekwowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mental cut
"Nie robisz, nie jesz" - właśnie widać jak ją praktykujesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mental cut
a jak rozmawialiście o małżeńskim życiu to co on mówił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grube skarpety
zostawialam mu liste zadan do wykonania, szlam do pracy, czy cos waznego zalatwic na pare godzin. Wracalam i nic sie nie zmienialo. Czekalam wiec do wieczora i nic. To na niego nie dziala. Rozwod - tak latwo powiedziec. Pralki nie mamy, bo wynajmujemy mieszkanie, gdzie nie ma mozliwosci podlaczenia pralki, ale kompleks mieszkan ma pralnie budynek dalej. Moze faktycznie przestane mu prac, sprzatac, gotowac, niech sie obudzi z reka w nocniku ktoregos ranka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grube skarpety
wyobrazilam sobie sytuacje: ja zrobilam sobie tylko obiad, on wchodzi i jest rozczarowany. Zaczyna sobie robic jakies szybkie danie, ale skoro chce udowodnic, ze jego zdanie bedzie ostatnie, specjalnie brudzi wszystkie naczynia i garnki, abym nie miala wyjscia i musiala po nim pomyc, abym mogla na drugi dzien ugotowac sobie cokolwiek. jak juz napisalam na poczatku - on lubi mnie tresowac, tak bylo z tymi kosmetykami przy kranie, bo chcial mi udowodnic, jak zemska smakuje. I z tym gotowaniem pewnie byloby podobnie, ale sprobuje - nie dowiem sie, jak nie sprobuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to umyj sobie tylko ten garnek, w którym będziesz sobie gotować i potem zostaw go w brudach nie będzie miał wyjścia, albo pojedzie na kanapkach albo, co najbardziej prawdopodobne, zadzwoni do mamusi i tam zje obiad i jeszcze się wyżali, jaką to ma wredną żonę masz lenia, egoistę i brudasa za męża ale sama go sobie wybrałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffffffff
piczkowata : " oczywiście niezbyt skomplikowane- wiadomo to facet" aj lowju! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dffffffff
a może jak przyjadą rodzice to przy nich napomknji, że jest świniorem i nie sprząta :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cuuudo chłopak
Jestem z kimś takim - mieszkaliśmy pół roku razem, potem stwierdziłam, ze pieprze taki interes - wywaliłam go, spotykamy się teraz weekendowo - nie mam zamiaru tracić życia na bycie sprzątaczką i opiekunką, jak będę chciała mieć dziecko, to je sobie zrobię. I mimo, że zależy mi na tym chłopaku to wiem, że to nie jest osoba, z która chcę być na co dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grube skarpety
Boze, tak mi ciezko! Moze wyjde z domu sie przejsc, ja pierdole, juz nie wiem, co mam ze soba zrobic. Kurwa, ja lubie pomagac ludziom, nie mam problemu w umyciu za kogos naczyn, czy pojscia do sklepu - rozumiem, ze kazdy ma kiedys ciezki dzien i warto pomagac, warto byc w dobrych stosunkach. Ale ja juz mam dosyc... Zawsze tylko innym pomagam, jak nie matce, ktora nie potrafi nic kolo siebie zrobic, to mezowi, kurwa, problem tkwi we mnie, usluguje ludziom i ich tak wychowuje. Chcialabym ktoregos dnia zupelnie sie tym nie przejmowac, nie czuc. Chcialabym wiedziec, jak to jest zyc samotnie gdzies w lesie, gdzie nie ma ludzi, technologii, pracy, tych obowiazkow. Marzy mi sie minimalizm, jeden stol, krzeslo, lozko i zlew. Mam dosyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grube skarpety
ide na spacer, moze mi chandra przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cuuudo chłopak
spacer to dobry pomysł :-) pomysl czemu ludzie cie wykorzystuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOSZTORYS
"po przeczytaniu tylko pierwszego twojego postu mam rade, przestan mu prac, przestan po nim sprzatac, przestan mu gotowac, robic zakupy i po nim zmywac. Pierz tylko sobie, rob jedzenie dla siebie, sprzataj tylko po sobie i dla siebie, zmywaj tylko dla siebie. Czekaj, wytrzymaj, bo jak nie wytrzymasz to nigdy sie nie nauczy. Jak nie bedzie mial w koncu co na tylek zalozyc, co do geby wlozyc i syf dookola siebie bedzie mial to jest szansa ze sie nauczy" brawo kolejna genialna porada, on jesli jest inteligentny, to zwróci uwagę na to, że robienie wszystkiego każdy sobie to koszta, skoro ona tego chce to niech zarobi na to. BRAWO!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna72
moja droga daj sobie luz radzę ci ja to wprowadzam wczoraj mężuś pokornie wziął 2 koszule z suszarki - osobiście - i wyprasował . Nawet na nie nie rzuciłam okiem, pewnie nadal były wymiętolone, mam to gdzieś - rano się wypindrzył i poszedł w tej koszuli do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinomanka1234
Aj współczuje ci autorko:/ Co prawda nie mam męża, ale miałam chłopaka syfiarza, i też wkoło niego robiłam jak mieszkaliśmy razem, aż raz jak ściągałam JEGO pranie z suszarki i składałam a on do mnie z tekstem "przesuń się bo mi zasłaniasz tv" to pierdolnełam wszystko, wyszłam z pokoju i od tamtej pory wszystko musiał sam robić. Na szczęście się rozstaliśmy, a obecny mój facet sprząta więcej niż ja:) Ale powiem ci tylko; działaj póki nie jest za późno! Znam parę małżeństw już starszych stażem, gdzie żona zapierdziela od rana w pracy, a do wieczora w domu, gotuje, sprząta, pierze, prasuje, dzieciom w lekcjach pomaga, totalnie wszystko; a paniska siedzą na kanapach. Porażka, ale nic już takie nie zrobią tak przez 20 lat średnio żyli i tak będzie do usranej śmierci. One wiecznie w kuchni siedzą:/ I najlepsza moja rada, to taka co już tu napisano; olej sprzątanie. Będzie ci meeega ciężko zapewne skoro lubisz porządek, nagle zacząć żyć w syfie:) Ale pamiętaj, że to robisz w honorowej sprawie:D Nic co on nasyfi nie tykaj do sprzątania, nie sprzątaj nawet po sobie, nie odkurzaj, nie myj okien, nie myj podłóg, nie rób prania (ale tylko jego;)), nie zmywaj naczyń (umyj tylko to co tobie potrzebne do zrobienia obiadu dla siebie), nic nic nic! Po miesiącu chyba mu mina zrzednie, a stawiam na to że nawet szybciej. Bo widzisz, on jest zdania że mu bałagan nie przeszkadza, ale tylko dlatego, że zawsze ktoś tegn bałagan za niego ogarniał, najpierw pewnie mama, a teraz ty (akademik się rządzi własnymi prawami więc tego nie liczymy;)), ale jak ktoś przestanie to robić, to mu zacznie przeszkadzać zapewne. Nic nie masz do stracenia, więc spróbuj śmiało, może być ciekawie:) A jak będzie się wkurzał, że mu na złość robisz, to powiedz szczerze, że już po prostu nie masz siły sama wszystkiego ogarniać i masz to gdzieś. Tylko wytrwaj, nie denerwuj się więcej, a jak zacznie śmierdzieć to na spacerki:) Ale oczywiście plan zacznij realizować jak teście wyjadą:> Pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna72
w ogóle struganie pokornej i uniżonej służebnicy ma krótkie nogi, wyjdzie ci bakiem, tak jak i mnie wyszło = teraz mam to gdzieś i jest mi lepiej, mam czas by pomalować porządnie paznokcie, coś poczytać .... on się boczy ale coś tam przy sobie robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinomanka1234
Koszta nie koszta, trudno, trza się poświęcić dla sprawy! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skarpetkowa żono, wygląda raczej na to, że to TY JEGO SOBIE WŁAŚNIE TKA WYCHOWAŁAŚ. Od początku tak było? Na pewno nie... Jako młoda żonka pewnie skakałaś koło niego, prałas, prasowałaś, gotowałaś i przyzwyczaiłaś go do wygody. Przemyśl, nie było tak czasem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinomanka1234
Martyna - no i dobrze , że coś tam robi przy sobie. Dziewczyny! w końcu to są dorośli ludzie, a nie małe dzieci, rączek nie mają? Bez przesady:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×