Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tikitikitaki

Sześć lat razem, wszystkim przeszkadza, że "nie rozwijamy związku"...

Polecane posty

Gość Tikitikitaki
Byłam szczęśliwie nieświadoma, że żyję w bezwartościowym, przechodzonym związku :P Może rzeczywiście jestem za głupia, ale tego typu argumenty do mnie nie trafiają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość creative zone
chyba lepiej budzic sie obok '' nie meża'' z usmiechem niz obok ślubnego na ktorego widok mowimy sobie rano o kurrr ten dziad chce sie kochac..a ty myslisz o zakupach na dzisieszy obiad;) o kazdy zwiazek trzeba dbac czy to ten formalny czy wolny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30latka na krawędzi
"creative zone chyba lepiej budzic sie obok '' nie meża'' z usmiechem niz obok ślubnego na ktorego widok mowimy sobie rano o kurrr ten dziad chce sie kochac..a ty myslisz o zakupach na dzisieszy obiad o kazdy zwiazek trzeba dbac czy to ten formalny czy wolny" wierz mi moja droga że tak samo bedziesz sobie myśleć po 9 latach nieformalnego związku:-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bazienka, ale ja doskonale rozumiem o co Ci chodzi, i nie do Ciebie piłam. Chodzi mi o sytuację jak u 30latki. W sensie, że jest chujowo i dzieci tu nic nie pomogą, ani ślub. A nie że jak dzieci to w ogóle kaplica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tikitikitaki
Ale ja po tych 6 latach nadal kocham i pożądam swojego mężczyzny! :D NAPRAWDĘ! :D Nie jest to takie samo kochanie i pożądanie jak na początku, ale nie jest też gorsze. Jest po prostu inne. To jest właśnie rozwój związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30latka na krawędzi
a czy wy nie rozumiecie ze w życiu ogolnie jest chujowo???? Nie ma roznicy czy zwiazek jest nieformalny czy nie...po 9 latach jest ogolnie chujowo! A skoro tak to chyba lepiej zalozyc rodzine, kupic mieszkanie i żyć nie uprzykrzając sobie wzajemnie życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30latka na krawędzi
nie znam ani jednego szczeliwego malzenstwa. Zycie to nie bajka i nie wierz autorko ze po tylu latac tak sie super dotrzecie ze rozwód w przyszłosci wam nie bedzie groził

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tikitikitaki
30 latko Twoja ostatnia wypowiedź mnie powaliła :D Wierz mi, że jak się stara i dba o związek to może i po 15 latach nie być jak to określiłaś chujowo :P Widzisz teraz gdzie leży być może Twój błąd. Skoro masz takie podejście do sprawy... W ogóle co to znaczy chujowy związek, ze co? Że nie masz motylków w brzuchu? Zawsze to mija, co nie znaczy, ze nie można mimo to mieć szczęśliwego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no kobieto rozbrajasz mnie po prostu!!! Po 9 latach nie znoszę swojego chłopa, no to lepiej wezmę z nim ślub. Jak już się mamy nie znosić to z dwojga złego lepiej w małżeństwie. Oficjalnie ręce mi opadły i na takie dictum już nie mam co odpowiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tikitikitaki
Ja nie mówię, że lata docierania się chronią przed rozwodem. Ja w ogóle nie myślę o ślubie a tym bardziej o rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja myślę, że 30 latka bardzo
Tutaj 30-latko przesadzasz. Nie zawsze jest chujowo. Jak jest chujowo, to związku nie ma sensu ciągnąć, czy jest formalny, czy nie! Mojemu właśnie stuknęło 6 lat i jest świetnie, kochamy się jak na początku. Chodzi o to, że przechodzone związki mają większą szansę wpaść w chujnię z czasem. Bo nie ma celu, do którego to wszystko zmierza, bo - tak jak mówisz - z czasem ludzie nie mają już takiej siły do walki z przeciwnościami jak młodzi, zakochani, więc łatwiej na taki związek położyć lachę, bo nie ma formalnego węzła, ani rodziny, więc po co walczyć. Ponieważ ślub powinno się właśnie brać w zakochaniu, uniesieniu, szczęściu młodej miłości, a nie po latach jako formalność i papier. Ponieważ niestety życie pokazuje, że facet, który się nie oświadcza, nie kocha i nie traktuje serio. On się potem często oświadcza po miesiącu znajomości. Tyle że innej kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30latka na krawędzi
"Tutaj 30-latko przesadzasz. Nie zawsze jest ch*jowo. Jak jest ch*jowo, to związku nie ma sensu ciągnąć, czy jest formalny, czy nie! Mojemu właśnie stuknęło 6 lat i jest świetnie, kochamy się jak na początku. Chodzi o to, że przechodzone związki mają większą szansę wpaść w ch*jnię z czasem. Bo nie ma celu, do którego to wszystko zmierza, bo - tak jak mówisz - z czasem ludzie nie mają już takiej siły do walki z przeciwnościami jak młodzi, zakochani, więc łatwiej na taki związek położyć lachę, bo nie ma formalnego węzła, ani rodziny, więc po co walczyć. Ponieważ ślub powinno się właśnie brać w zakochaniu, uniesieniu, szczęściu młodej miłości, a nie po latach jako formalność i papier. Ponieważ niestety życie pokazuje, że facet, który się nie oświadcza, nie kocha i nie traktuje serio. On się potem często oświadcza po miesiącu znajomości. Tyle że innej kobiecie." PODPISUJĘ SIĘ POD TYM OBIEMA RĘKAMI!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tikitikitaki
Moje obserwacje pozwalają mi stwierdzić, że najczęściej właśnie po ślubie "kładzie się lachę" bo przecież już on/ona jest moja, mogę się roztyć i zaniedbać :D "Chodzi o to, że przechodzone związki mają większą szansę wpaść w ch*jnię z czasem. Bo nie ma celu, do którego to wszystko zmierza" Więc ślub jest celem samym w sobie? To jest cel związku? A co potem? Obieramy cel dziecko nr 1 czy najpierw samochód? Ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30latka na krawędzi
Możecie się ze mna nie zgadzać, ale ja po 6 latach jeszcze czułam się jak autorka. Mineło kolejne 3 lata a ja unikam seksu jak mogę, o slubie nie chce słyszeć i o dzieciach o których marzyłam też nie chce słyszeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tikitikitaki
30 latko i uważasz, ze jakbyś wzięła ślub na początku znajomości to by się ułożyło lepiej? Że nie przeszła by Ci ochota na seks po tych latach? I ogólnie uczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30latka na krawędzi
a tak wogole czy jest tu ktoś kto jest w zwiazku tak jak ja 9-10 lat?????? jesli nie to nie mamy nawet o czym dyskutować:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tikitikitaki
Więc nie dyskutuj skoro uważasz, że mój "poziom związku" Ci nie wystarczy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30latka na krawędzi
tikitiki Myśle ze gdyby moj mąz był super ojcem, dbałby o mnie i o nasz dom to kto wie czy to nie spowodowałoby że wciąz byłby dla mnie bardzo pociagający?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość creative zone
do 30 latki a powiedz mi jak w tym sie odnajduje Twoj facet?? a moze powinnas zrobic cos dla siebie taki zdrowy egoizm..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja myślę, że 30 latka bardzo
Autorko, niestety ale człowiek jest tak skonstruowany, że potrzebuje celu, punktu, do którego dąży, sensu, który jest siłą napędową. Możesz kpić, ale w związku coś takiego też jest potrzebne. Ślub to punkt zwrotny, wychowanie dzieci na samodzielnych, porządnych ludzi to owszem - jest już cel, wspólny cel życia małżonków. Możesz z tego się nabijać, bo przecież Ty jesteś poza takim pragmatyzmem, wy jesteści ponad i wiecie lepiej ;) Jak chcesz. Powiem Ci, że my dzieci nie mamy i zdecydowaliśmy się nie mieć (z różnych powodów). I powiem Ci, że obawiam się przyszłości w związku z tym. Jestem zbyt dojrzała i już znająca życie, żeby nie bać się, że kiedyś staniemy obok siebie z pytaniem "i po co to wszystko?" i zaczniemy sie od siebie oddalać, bo nam zabraknie właśnie tego celu, napędu, punktu do którego sie dąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tikitikitaki
Powiem tak, teraz to już nic nie wiem i mam kompletnie wymieszane w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waham sie czy isc...
nie sluchaj, co ludzie gadaja!!!!!!!!!!!!!!!!! zyj swoim zyciem, po swojemu, dla siebie, nie przejmuj sie spoleczenstwem!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30latka na krawędzi
a ja myślę, że 30 latka bardzo , zgadzam się w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30latka na krawędzi
śmierć no to tylko pogratulować ale w wiekszosci rpzypadków jest tak jak w moim czyli czarna dupa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tikitikitaki
a ja myślę, że 30 latka bardzo: pytasz i po co to wszystko. Właśnie nie rozumiem takiego myślenia, po co, na co, wybiegania w daleką przyszłość jak równie dobrze już jutro mogę umrzeć... Do tej pory myślałam, że jest się ze sobą bo się kogoś kocha, dobrze przy nim czuje i jest ok. Po co sobie utrudniać życie i pytać po co, co za 30 lat będzie? A co za 50?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZAINTERESUJE CIĘ TO
tnij.org/nakx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolezanki maja racje a ty za k
nie strasze, tylko radze z dobroci Ja kiedys tak samo myslałam: mieszkalismy kilka lat razem juz, było super, ja nawet nie myslałam o slubie, w ogole mi nie przychodziła taka myśl do głowy. Było fajnie, planowaliśmy razem przyszłość (w sensie podróży, wspolnego domu itp, nie slubu) i byłam szczesliwa. Ale, po paru latach.... Zrozumiałam, że po prostu nie ejstem dla niego priorytetem, tylko dotychczasową opcją - tymaczasowo jestem, to ok, trafi sie cos lepszego, to mozna szybko sie ewakuowac. Zrozumiałam, że ten brak deklaracji to unikanie odpowiedzialności. Sama byłam sobie winna - sprzedałam sie tanio :o byłam jak żona, wszystklo dla niego robiłam, w zamian oczekując "na kredyt" że to doceni. Historia skonczyła się smutno. On coraz czesciej sie oddalał, po tylu latach nic juz nas w sumie nie lączyło prócz mieszkania razem i przyzwyczajenia. Przestalismy uprawiac seks, przestalismy rozmawiac szczerze... On wolala gołe baby na necie - wszak one nic nie chcą w zamian. A i dodam, że cała sprawa wprowadziła mnie w depresje, z ktorej jeszcze wychodze dzieki lekarzom. Z energicznej, dynamicznej, pełnej wigoru i werwy dziewczyny stalam sie WRAKIEM czlowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cel to mogę sobie wyznaczyć w pracy, albo powiedzieć sobie, że za 10 lat wybuduję dom czy coś, a nie w związku. Jestem z kimś bo jest nam dobrze, bo możemy na siebie liczyć, bo się kochamy. A nie bo musimy zdobywać "etapy". I myślę, że w tym tkwi sekret udanego związku. Ze ślubem czy bez niego. A jeżeli zakładasz, że po iluś tam latach będzie do dupy to na pewno będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30latka na krawędzi
koleżanki maja racje, dokłądnie tak to wyglada w przeważajaćej liczbie dlugoletnich zwiazków bez deklaracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×