Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość shumaaa

ciąża - trudny czas

Polecane posty

Gość shumaaa

Jestem w 19 tygodniu ciąży. Jest to moja pierwsza ciąża, podkreślam bardzo starana, bardzo chciana. Nie było w tym nic przypadkowego ani żadnej wpadki. Bardzo oboje chcieliśmy. Gdy w końcu w pojawiły się wymarzone 2 kreski myślałam że zwariuje z radości. Ale potem zaczęły się problemy... Pierwsze trzy miesiące co chwilę płakałam, wpadałam we wściekłość z byle powodu. Zganiałam to na wahania hormonów i że to nie jestem ja a buzujące hormony. Teraz już mam drugi trymestr, a niewiele się polepszyło. Mam parszywy nastrój, ciągle chce mi się płakać, denerwuje mnie wszystko. Denerwuje mnie moje zmieniające się ciało, nie akceptuję go. Denerwuje mnie, że jestem zmęczona, że nie mogę żyć jak przed ciążą. Boję się wielu rzeczy, że nie będę umiała wychować dziecka, że będę tak samo beznadziejną matką jak moja była dla mnie. Często też wyżywam się na partnerze, boję się że mnie zostawi. Nie wierzę mu gdy mnie komplementuje, bo sama nie akceptuję swojego wyglądu. Jestem wściekła, że on chodzi do pracy, spotyka się z ludźmi, a ja już zostałam pozbawiona możliowości samorealizacji. Dlatego nie wiem co się dzieje, bo jak mówiłam na początku bardzo chciałam tej ciąży i dziecka i powinnam się cieszyć, a jest wręcz przeciwnie. Czy to hormony czy powinnam może się udać do psychiatry?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulaaaaaaaaaaaaaaaaakhj
w dupie się przewróciło i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuuuuuuuu
może powinnaś iść porozmawiać z jakimś psychologiem, tylko wiesz, ja się nie znam, bo w ciąży nigdy nie byłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shuma... Jeszcze 21 tygodni....Prawie pol drogi za Toba...jak utilise Swoje szczescie w ramionach to przejdzie Ci wszystko... Nikt NIE powiedzial ,ze ciaza jest latwa...Ja przechodze Ja tez bardzo emocjonalnie....mysle ze kazda Kobieta MA te same obawy...zlosci radosci....typo ze jedne staraja SIE je poskromic a inne wyrzucaja wszystko z Siebie na zewnatrz...Daj Spokoj Partnerowi...wez SIE w garsc....to wszystko minie....a cialo jak zadbasz wroci do normy... Trzymam za Ciebie kciuki Sylwia26 tydz)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytelniczkakafeee
teraz to pikuś a jak urodzisz to dopiero bedziesz zla...teraz mozesz wszystko, nawet wrocic do pracy i pracowac, ubrac sie i wyjsc do sklepu i wrocic kiedy chcesz, nic cie nie trzyma, sama decydujesz o wszystkim a gdy zostaniesz z dzieckiem to dopiero sie przekonasz jak jestes uwiazana, nigdzie nie wyjdziesz bo karmienie bo teraz placze, a to jeszcze kupka a to kąpanie i o 20 w domu, a to teraz spi i nie wyjdziesz.... zobaczysz...ja tez myslalam ze bedzie latwiej a teraz zaczynam wpadac w depresje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyki cyki
"jak utilise Swoje szczescie w ramionach to przejdzie Ci wszystko..." To skąd tyle topików, że kobiety sobie nie radzą z uczuciami do dziecka, a wręcz z niechęcią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdxd
idz do psychologa pomoze wyciszyc emocje. musisz sobie powiedziec ze jest ok i jak cie kto wkurza to mow sobie w duchu ze masz to w dupie.... pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tatiannna
TEŻ tak miałam, nienaidziłam swojego ciała a najbardziej tego że mam wielki brzuch , nie miałm dla siebie odrobiny wyrozumiałości wyzywałam sie w myslach od bebechów kałdunów, bebzonów itp. Wiem podswiadomie że grzeszyłam bo świetnie sie czułam w ciązy i wcale nie byłam gruba (62 kg przed porodem). Dziś mam świetną figurę zero cellulitu rozstępów, waże 50 kg....ale ciązy dalej nie lubie źle mi sie kojarzy , denerwuje mnie sam widok cęzarnej albo rozmowa o ciązy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shumaaa
HASANANANA - dziękuję za słowa otuchy, wiele osób mówi, że tak w ciąży bywa, tylko nawet jak się bardzo staram, to nie potrafię wziąć się w garść. Nie wiem jak to zrobić, bardzo się staram o tym nie myśleć ale jest silniejsze ode mnie. I ciągle słyszę jak to ciąża powinna być czasem radosnego oczekiwania, a u mnie tej radości za dużo nie ma, mimo że bardzo chciałam ciązy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmm.....
Wiesz, coraz częściej mówi się o depresji ciężarnych... Pewnie część uważa to za głupie wymysły (podobnie jak depresję w ogóle), ale ja nie bagatelizowałabym sprawy. Jeżeli masz z tym problem, to żadne rady w stylu "weź się w garść" nie pomogą, bo na tym właśnie choroba polega, że nie radzisz sobie ze sobą, z emocjami, z sytuacją, w jakiej się znalazłaś. Podpisuję się pod radami dziewczyn, które radzą rozmowę z psychologiem. Mam nadzieję, że znajdziesz odpowiedniego i wszystko się ułoży. Życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyki cyki
shumaa - mi ginekolog dobrze powiedział na moje hmmmm ubolewania ciążowe (ładnie to nazwalam): "A kto pani powiedział, że musi być pani szczęśliwa w ciąży?" No właśnie... Może hehehe kafeteria? :D Nie martw się, wiele kobiet nie dosięga do ideału Szczęsliwej Ciężarnej, zwłaszcza po lekturze kafeterii ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewoo339
wspolczuje,nie zazdroszcze:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shumaaa
czytelniczkakafeee - dokładnie tego też się boję, że nie dość że już wszystko się skończyło, to po urodzeniu jedyne co będę analizować to konsystencję kupki, i to nie znaczy że nie będę kochać dziecka, ale że będę jeszcze bardziej sfrustrowana.... Tatiannna - wiesz co, aż się bałam o tym pisać, że wyjdę na jakąś zapatrzoną w siebie blacharę, co to myśli tylko jak wygląda. Ale serio, najbardziej nie akceptuję teraz swojego ciała, czuję się jak jakiś wieloryb, a wiem, że będzie tylko gorzej. Wkurza mnie, że nie dopinam spodni, że zniknęła mi talia.... czuję się brzydka. Nie wiem jak wziąć się w graść i jak odpędzić złe myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shumaaa
cyki cyki - tak się składa, że akurat 3 moje koleżanki są teraz w ciąży i każda pieje z radości. A ja mam i tak najwięcej szczęścia bo fizycznie zero dolegliwości, ale to co mi się dzieje w głowie, zamieniłabym na 24 godzinne mdłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszczykus
a ja podpisuję się pod tym co już ktoś napisał, że w dupie się przewróciło. Wiesz ile kobiet walczy o dziecko, tobie się to udało i teraz siedzisz i czego chcesz? Najlepiej użalać się nad sobą, życzę Ci syna, żeby w wieku tak ok 16 lat powiedział ci " o matka, ale jesteś spasiona"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffffffffffffgh
Jestem w 34 tc. Rozumiem, że można świrować raz na jakiś czas. mnie nerwy ponosiły co miesiąc przed każdym usg, tak się stresowałam czy wszystko dobrze z maleństwem. ale skoro piszesz, że masz tak cały czas, to niedobrze. ciąża była chciana i wyczekiwana, więc powinny Cię cieszyć wszystkie te przygotowania, kompletowanie wyprawki, czytanie o opiece na dzieckiem. jeśli już teraz jest tak źle, to obawiam się że tak jak napisała poprzednicza, po ciąży będzie znacznie gorzej. i to nie tylko z opieką na małym. jesli już taraz nie akceptujesz swojego ciała (a jesteś dopiero w 19 tc.), to pomyśl co będzie jak urodzisz i w miejscu brzucha będziesz miała wiszący flak. radziłabym już teraz udać się na jakąś konsultację z psychologiem, bo masz wszelkie zadatki na depresję poporodową. powinnaś opisac mu swoje obawy i przede wszystkim pozostać z nim w kontakcie bezpośrednio po porodzie. wiem co piszę, bo przeszłam "normalną" depresję pare lat przed ciążą. to naprawdę straszny syf i bardzo ciężko z tego wyjść. więc nie lekceważ tego co się z tobą teraz dzieje. życze Ci wszystkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyki cyki
"Powinny", "musisz", "w dupie się przewrocilo" - po raz kolejny stwierdzam, że kafe jest ostatnim miejscem do pisania o swoich uczuciach, zwłaszcza nieakceptowanych przez ogół. Jak mi się chce rzygać, za przeproszeniem, albo mi słabo, to wybaczcie, ale nie myślę o tym, że mam w sobie "cud boże", że jestem "w stanie błogosławionym" i że "dziecko wszystko wynagrodzi". Albo jakie to wielkie szczęście, że jestem w ciąży, bo "niejedna kobieta by się z tobą zamieniła." Wiem i co z tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewaff
Shumaaa - widocznie tak przechodzisz tą ciążę i kropka. NIc nie poradzisz - to nie od ciebie zalezy, czy ten okres bedzie trudny czy łatwy. Pomyśl jednak, że jesteś już na półmetku - jeszcze raz tyle i będziesz miała dziecko po tej drugiej stronie brzucha :) Pozdrawiam, Ewa http://ewalazinska.blogspot.com/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shumaaa
ffffffffffffffgh - nigdy nie miałam zadatków na depresję, zawsze byłam bardzo poukładana, mocno stąpałam po ziemi.... nie mam pojęcia co się dzieje teraz, czy tylko zmiana sytuacji, czy też hormony. leszczykus- bardzo dziękuję za wsparcie, cyki cyki - jak ja Cię rozumiem, i dobrze się czyta, mi się zdarza powiedzieć na dziecko pasożyt :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyki cyki
shumaa, no to pewnie zaraz wyleją tu na ciebie wiadro pomyj... Ja też zaraz będę na półmetku i do tej pory najfajniejsze są zdjęcia z usg, ale tylko te, na których widać dziecko, a nie szarą kulę, czy rozmazaną plamę. Też zazdroszczę kobietom, które dosłownie fruwają nad ziemią, wymyślają sposoby powiadamiania partnera o ciąży (chociaż czasami poraża mnie infantylność), debatują nad kolorem wyprawki, kupują ciuchy ciążowe itp. itd. Cóż, ja tak nie mam i raczej nikt tego nie rozumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leszczykus
no nie ma co ironizować i głaskać po główce, laska pewnie 19 lat i chciała się pokazać i o zrobie sobie dziecko, a teraz płacz i lament, że brzuch rośnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flow
shumaaa ja cala ciaze tak miałam ... teraz jestem w 33 tyg. wiec juz blizej konca i humor lekko mi sie poprawil.... lekko bo wizualizacje porodu w mojej glowie tez mnie przerazaja ja to wiecznie chodzilam zla, zrozpaczona, wkurwiona, a na odbicie w lustrze reagowalam spazmami...w lustro patrze tylko takie w lazience od ramion w gore. nie jestes nienormalna. to nie prawda ze kazda przyszla matka ma obowiazek bycia szczesliwą, promienna i zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tatiannna
Ja z jednej strony rozumiem że trochę głupio myślę, że ktoś to moze krytykować bo w końcu tez to nie była wpadka, chcieliśmy miec dziecko(fakt przyszło latwo bez problemu zaszłam w ciąże) i przecież powinnam sie z tym liczyć ze ciąza rozwija sie w brzuchu nie w piętach, niby to takie oczywiste a jednak silniejsze ode mnie było.... Rozumiem Cie autorko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guwernantka pl
kochana to hormony, nie Ty. Nie obwiniaj się! Mi tak buzowały w ciązy, że potrafiłam sie wzruszyć i ryczeć pół wieczora po obejrzeniu obrad sejmu! Serio. Nigdy nie wiedziałam jakie zdanie mnie wzruszy. Nawet na magdzie Gessler się wzruszałam jak om kotletach gadała. łaziłam wszędzie z chusteczkami. Przejdzie. U Ciebie troszę coś innego dzieje się w głowie, ale myślę, że to hormony jak u mnie. Po porodzie się wyciszyło, aż wreszcie zniknęło. Teraz, jak któraś z dizewczyn pisała, kołowrotek jest taki, że nie mam czasu pomyśleć,że jestem głodna. Trzymaj się dzielnie i szukaj wsparcia w najbliższych. Może na jakimś forum, ale nie na kafe, bo tu Cię tylko zwyzywają i zjadą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lelalela
wiesz co, miałam dokładnie to samo w czasie ciąży, nic nie czułam do dziecka, też nazywałam Igę pasożyt. Ciąza mnie wkurzała, że nie mogę pić kawy, że nie mogę iść do baru, że nie mogę napić się piwa do grilla. Nawet jak Iga się urodziła, była na początku dla mnie jak jakiś "obcy". Zmieniło się tak gdzieś tydzień po porodzie, wtedy przyszła ta wielka macierzńska miłość o której tyle słyszłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flow
cycki ja jeszcze nie mam pelnej wyprawki, nie szaleje w sklepach, nie rozczulam sie nad ciuszkami - mam podejscie raczej praktyczne ( a nie "boze jakie to slodkie - kupmy") poprostu bedziemy matkami nie ciumkajacymi, ale czy to znaczy ze gorszymi? wcale nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyki cyki
Ja w zasadzie nie miałam prawie żadnego wyobrażenia na temat ciąży, ale... cóż, no nie wiedziałam, że będzie ze mną, jak będzie. Nawet czasami mnie to bawi, ale tylko czasami. Co do wyprawki to ja kompletuję część rzeczy, bo widzę, co jest tanie na allegro, ale też nie robię tego z łezką w oku ("ale DZIDZIA będzie ślicznie wyglądała"), tylko ze względów czysto praktycznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja ci napisze tak i juz
"Jestem wściekła, że on chodzi do pracy, spotyka się z ludźmi, a ja już zostałam pozbawiona możliowości samorealizacji." CO? A niby dlaczego? Ktos cie uwiazal w tym domu? Z tego co zrozumialam nie masz problemow z ciaza, wiec nie rozumiem (jelsi wczesniej pracowalas) po jakiego grzyba siedzisz w domu? Masz chyba za duzo wolnego czasu na rozmyslania i histerie :o Poniekad moze to byc spowodowane hormonami, ale z drugiej strony troche sama sie nakrecasz i sama sobie szkodzisz. Dziwi mnie troche takie zachowanie, bo wlasnie dziecko czy ciaza powinny cie motywowac do dzialala, a nie odwrotnie! W tej chwili jestes w idealnej sytuacji, poczekaj az dziecko sie urodzi, co ty wtedy zrobisz? Jak pogodzisz wszystko: maluszka, prace (o ile chcesz pracowac), zwiazek? Sama sobie rzucasz klody pod nogi i przyznam, ze mnie troche poirytowalo to, co napisalas :o Przede wszystkim dlatego, ze nie masz najmniejszegi powodu (z tego co piszesz) byc taka nieszczesliwa i sfrustrowana, a jednak jestes :o Twoje slowa troche brzmia tak jakby pisala to rozpuszczona pannica :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shumaaa
dziękuję wam dziewczyny, serio lepiej się zrobiło jak usłyszałam, że jestem jedyna na świecie co nie lata 10 cm nad powierzchnią ziemi z radości, i że nie ja jedna dostaję prawie ataku spazmów na widok brzucha, chociaż doskonale wiedziałam, że natury nie oszukam i dziecko będzie w brzuchu. Szkoda mi tylko mojego partnera, bo potrafię się serio na nim wyżyć, mimo że on się naprawdę stara, albo potem mam cały wieczór płacz, bo wyrzuty sumienia jaka jestem okropna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyki cyki
"przyznam, ze mnie troche poirytowalo to, co napisalas " hmmm, ciekawe dlaczego? Nie no, najlepiej zwyzywać od "rozpuszczonych pannic" :D Tego jeszcze na kafe nie czytałam :) Co do jednego się zgodzę: często narzekanie nie pomaga, a szkodzi - to a propos rzucania kłód pod nogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×