Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Adela111

Czuje się przytłoczona w zwiazku co robic... czy to toksyczny zwiazek?

Polecane posty

Gość Adela111

Dziewczyny, mam problem.... otóż jestem z moim chłopakiem 4,5 roku....kocham go, ale nie mogę w tym związku być sobą nie mogę się ubierać jak kobieta... nie mówie tutaj o jakichś mega minówkach ale on ma pretensje o spódniczke w lato, dekolt nawet mały... dodam,że mam mały biust... mały biusty+mały dekolt chyba wiecie sama,że nie wygląda to wyzywająco... poza tym mówi mi,że nawet buty mam ku....ie tzn, chodzi tutaj o jedną pare bardzo standardowych kremowych butów na dość niskim obcasie... kocham go ale mnie to denrwuje,.... krytykuje towarzystwo w jakim się obracam.... najbardziej boli mnie to ,ze mam dopiero 20 lat i uważam,że mogę nosić spódniczki...fakt nie robie tego ale gdy zechce jest wiela afera boli mnie to strasznie nie czuje się kobieco... boje się,ze po slubie bedzie jeszcze gorzej... on jest bardzo uparty ... oświadczył mi,ze gdy zamieszkamy razem (za 4 m-ce) ja mam gotowac a on nie bedzie tego robic... oczywscie najlepiejby było gdybym tez sprzątała i woóle wszystko robiła... (mimo,ze pracuje....) mam 22 lata... to mój pierwszy związek wogóle w życiu....wczesniej nie intersowałam sie kompletnie mężczynzami z nim po raz pierwszy się nawet całowałam! Nie wiem co mam robić..... dodam,ze boli mnie to gdy pomyśle o rozstaniu on zapewne imprezowalby a potem znalazł sobie super dziewczynę... i już nie przeszkadałby mu pewnie jej ubiór ( juz ja widze oczami wyobraźni kurewsko ubrana), miałby wtedy cheć na imprezy - ze mna nie ma - i nie czepiałby się o jej towarzystwo itp... ona spiłaby śmietankę,,, ja naprawdę go kocham....ale denerwuje mnie to,że on zachowuje się jak dziecko.... wmawia mi ,że to ja tak robie ale wiem,ze tak nie jest to on obraża się za bel pierdoły... np. jak nie ma ochoty czegoś robić to nie zrobimy tego i nie x3 np ostatio.... chciałam zajść do sklepu po ziemniaki.... bo chciałam zrobić sobie frytki a on,ze nie,ze zjem kanpkę i co.... obraził się i poszedł do domu sam... bo nie mógł zajsc do warzywnaiaka a przechodziliśmy metr od niego!!!!!!!!!!dziewczyny help :( pisze to jestem taka roztrzesiona czuje,że zaraz wybuchen pomocy:/ mam dość wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikusia1989
ja bym z nim zerwała... koleś jest załosny ,....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam świetną pracę...
nie do wiary że są takie sieroty i ofermy jak ty:( nie gniewaj się ale spieprzaj z tego związku bo twój chłopak to jakiś chory typ, nie tak powinna wygladac relacja partnerska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nic z tego nei będzie... uciekaj gdzie pieprz rośnie później zacznie ci wmawiać ze jestem glupia i niezaradna i nic bez niego nie potrafisz.... przezywalam to na wlasnej skorze przez 4 lata ... uciekaj..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adela111
Ale ja mam taką obsesję,że jak zerwę z nim... to już wtedy będzie wiedział jak postępować z kobietami :( i ta kolejna będzia miała z nim dobrze...ze mną to nawet wyjść nie chce.... to mój pierwszy chłopak daje mi poczucie takiej stabilizacji... boje się,ze nikogo nie poznam,... kiedyś przed zwiazkiem czułam sie atrkacyjna .... nie myslalm o facetach .... teraz nie czuje że wogóle jestem kobietą.... boje się,że najlepsze late mojego życia sie marnuja... jednak nie potrafie odejść,.... czy ktoś pokocha mnie i zaakceptuje taką jaką jestem? Czy mi się spodoba... ne wyobrażam być sobie z facetem,który jest kobieciarzem.... ,który zdradza boje się tego:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wywód logiczny
jestem zdania, że niektóre kobiety mają po prostu syndrom ofiary, to te, które później w małżeństwie są poniewierane, poniżane, wykorzystywane, manipulowane itd - wyglada mi na to, że autorka to taki typ, zakompleksiona, bez poczucia własnej wartości, z zaniżoną samooceną...współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wierz mi ze pokocha :) jak ja sie rozstalam z moim bylym toksycznym partnerem, myslalam ze swiat sie zwalil ze juz nigdy z nikim nei bede, mialam 28 lat !!!!!!!!! jakis czas pozniej zwiazalam sie z kolega z pracy i nie zamienilabym go na nikogo innego na swiecie :) a z tametgo zwiazku wynioslam tylko wiele nauczek na zycie .........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szeheryzada
miałam to samo, zaczelam robic swoje i nadal robie swoje , a nadal z nim jestem i on juz nie jest taki zaborczy, ale nie bylo az tak zle jak z Tobą, mial pretensje o ubiór i towarzystwo, ale gotowal np. sam, jednak wiesz...czasami sie zastanawiam, czy ja w ogóle chce z nim byc.... mimo, ze go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wywód logiczny... jesli znasz sie niby na psychologii, to poczytaj trochę mądrych książek, bo ten wywód jest raczej żenujący ... dziewczyna ma 20 lat a ty jej wmawiasz syndrom ofiary .... ona nikogo przed nim nie miala, pierwszy facet... kijowy strasznie no ale bez przesady nei mow tak o niej bo tu przekraczasz niemile granice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adela111
Dzieki troche mnie pocieszyłaś.... u Ciebie też tak było,że z Ciebie żartował??? Tzn. mój partner "zartuje " sobie tak ze swojej kuzynki, brata... a nawet z kolegów... to takie niewinne żarty zawsze myśalłam,ale przez to straciła pewność siebie...ciągłe słuchanie,że nic nie umiem naprawde nie pociesza mnie....poza tym mamy mieszkanie zaklepane za 4 miesiące.... :( boje się jednak,że jest dzieckiem i tak jak pisałam nei moge na niego liczyć,.., ma coś zoribć ale nie zrobi bo nie ...za jakiś czas.... chyba musze udać się do psychologa... ale w moim miescie kosztuje min 100zł za wizyte,..... nie mam takaich funduszy podejrzewam ,że na jednej wizycie by się nie skonczyło.... czy on uzależnił mnie od siebie? Dziewczyny pomocy ;( potrzebuje jakiegoś liscia żeby się otrząsnąć ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zastanówcie się czy to jest miłość... ja byłam poniżana na każdym kroku, przy znajomych, w domu robiłam wszystko prałam prasowałam gotowałam sprzątałam wszystko robilam za niego jak jego matka kasę wydaną dzieliliśmy na pół... mam wyższe wykształcenie, za granicą pracowałam w zawodzie, załatwiałam wszystkie sprawy urzędowe, a on i tak twierdzil z uporem ze do niczego się nie nadaje.... mowil ze ubieram sie jak stara baba, ze nie mam gustu :O jak widać mylił się.... życie osobiste to teraz usypane płatkami róż szczęście... a moja przyjaciółka mówi mi że to nei szczęście tylko norma w zdrowych relacjach..... ja odbieram to po tych zdarzeniach inaczej.... w pracy szykują mnie na kierownicze stanowisko.... gust... faceci mnei podrywaja i sie za mna ogladaja, wiec chyba nie wygladam jak w worze po ziemniakach... nei chce miec z tamtym nic wspolnego ale ciekawe czy jego nowa wybranka spelnia jego bardzo wygorowane oczekiwania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wywód logiczny
wiek i doświadczenie nie mają tu nic do rzeczy, albo ktoś sie daje "kopać" w tyłek albo nie, sierota i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adela111
szeheryzada -> chyba muszę zacząć tak robić.... tylko,że on powiedział "Będziesz się tak ubierała będziesz sama" zamurowało mnie.... A Co DO wypowiedzi o moim zakompleksiuniu.... zawsze było mi żal tych bitych dziewczyn, zawsze myśałalm jak można byc tak omotanym żeby dać się tak traktować.... poprostu czyłam aż złość do nich jak tak mogą zgadzać się na to! dla mnie to byłby definitywny koniec.... jednak gdy tak mysle o tym to ja też nie jestem w dobrym związku normlany,.... tak jakiestem zakomplsiona...myśle,że przez niego .... nie słysze komplementów wcale, on uważa ,że si eźle ubieram... raz powiedizł,ze wyglądam jak z bazaru.... chociaż naprawde ani nie maluje się mocno, ani nie ubieram wyzywająco... a to wszystko przez to bo miłam na sobie brązowe spodnie i bty na obcasie!! :( ciągle te docinki,ze nic nie potrafie do dołuje... nawet tak czuje w środku,że nie chciałabym się komuś podobać...nie byłbabym gotowa na zaloty.... nie potrafilabym byc z meżczyzną,który spał wcześniej z inną kobietą... jesli raz byl na dzi.... tez jest skreślony.... poprostu bym tak nie mogła :( już sama zaczynam się zastanawiac czy ze mna wszystko ok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzuć go, po ślubie będzie gorzej bo dla niego będziesz juz jego własnością. Zrób coś zanim będziesz żałować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adela111
Chce dziś z nim o tym porozmawiać akurat jutro spotykamy się u niego wieć będzie akurat taka możliwość.... tylko nie wiem jak poprowadzić taką rozmowę... bo oczywiscie zaraz mi powie,że zachowuje się jak 5-cio latka... ,że znowu mam jakieś "wąty' i zacznei sobie film jakiś właczać na kompie... raz myśle jak go wielce kocham .... pisze mu czuły sms ... a potem myśle,że wcale tak nie jest....boje się,ze sobie wmaiwam,ze jest tak pięknie... co myślicie? jA SIEdzie teraz sama w pokoju.... a czuje się taka zdłamszona.... jak nawet oglądam zdjęcia dziewczyn na nk i FCB to sobe myśle ale im dobrze ubierają się jak chcą , nikt ich nie krtrykuje, mogą wyjść z chłopakiem na impreze, ich chłopak bawi sie z ich koleżankami... a ja ... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaabbbbbbbbbbbbbbbbb
najbardziej boli mnie to ,ze mam dopiero 20 lat i uważam,że mogę nosić spódniczki... mam 22 lata... to mój pierwszy związek wogóle w życiu.... TO ILE MASZ LAT W KONCU????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno, chcesz do konca zycia czuc sie tak, jak teraz sie czujesz, a wielce pewne jest, ze bedziesz czula sie nawet gorzej? To zostan w tym chorym zwiazku z tym zakompleksionym krytykiem, ktory dowartosciowuje swoje malenkie ego ponizajac innych ludzi. Chcesz poczuc sie jak dojrzewajaca kobieta, wolna i spelniona- odejdz jak najszybciej. Uwierz mi- na tym jednym dupku swiat sie nie konczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zerwij z nim jak najszybciej, później będzie już tylko gorzej niestety ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafe kafe
Skoro nie stac Cię na psychologa to "obczytaj się " w temacie. Szukaj wszelakich tekstów o współuzależnieniu. Termin jest mylący, ale dotyczy Ciebie. Ratuj się dziewczyno póki czas. I nie mysl co on bedzie robił jak się rozstaniecie. Raczej pomyśl, co Ty bedziesz robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adela111
mam 22 lata... ale pisałam z perspektywy tego,ze miałam 20 lat (i byłam z nim) i nie moglam sie tak ubierać.... mm 20 lat i nie mogę się tak ubierać.... mam 22 lata i dalej nie moge :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara wyga
bazienka -> "a jacek do mnie z ryjem i pretensjami. o to je jakis koles pokazal genitalia alicji" ahahahahaha, padłam! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wqasedrftghynj
AUTORKO BYLAM NIEMAL W IDENTYCZNEJ SYTUACJI CO TY!!!! WIESZ CO ZROBIŁMA?? POWIEDZIALAM ZE JEZELI SIE NIE ZMIENI I NIE ZACZNIE TRAKTOWAC MNIE JAK KOBIETE TO GO ZOSTAWIE BO MAM JUZ TEGO DOSYC. MOJA SAMOOCENA SPADLA PONIZEJ ZERA. TA JEGO ZMIANA TRWALA TYDZIEN. PO PROSTU Z NIM ZERWALAM. ZACZELAM OSTRO IMPREZOWAC. SPOTYKAC SIE Z CHLOPAKAMI(WIEM ŁATWE TO NIE JEST). ALE WIEDZIALAM ZE MOGE BEZ NIEGO ZYC. KIEDY ON ZOBACZYL MNIE NA MIESCIE Z INNYM CHYBA ZROZUMIAL ZE ZLE ZROBIL. SPOTKALISMY SIE OSWIADCZYL MI SIE I TERAZ JESTESMY ZE SOBA BARDZO SZCZESLIWI. AUTORKO MUSISZ BYC KONSEKWENTNA W TYM CO ROBISZ!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adela111
Trochę mnie dzieewczyny pocieszacie... ja zerwałam kiedyś na 2 tyg. to chodziłam jak cień a on imprezował sobie radośnie i zaczął sie nawet z kimś spotykać... spotkałam go w pubie i zaczeliśmy gadać i to jakoś wróciło... wtedy to w sumiue nawet nie trkatowalam tego jak takiego rozzstania raczej jako przerwe niby sie rozstalismy ale sama nie wiem co to było... jutro z nim pogadam i wam napisze co wyszło z rozmowy... siedzie teraz i użalam sie nad sobą.... wstydze się sama siebie .... potrzebuje żeby ktoś powiedział mit o wszysko w oczy,pomógł mi... może jak poodkładam kase to starczy mi na tego psychologa... najlepsze jest to ,że nikomu prawie o tym nie mówilam, zawsze jestem dość wesoła to ja poczieszam koleżanki, i zawsze sie uśmiecham ...przynajmniej przy nich.... co za ironia losu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adela111
Bazienka.... może poczekać aż razem zamieszkamy i dopiero zerwac?zobaczyc jak się bedzie mieszkało:( tylko to jeszcze tyle czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×