dziwnie się czuję, czy to możliwe???????

żyję z rozwodnikiem, poznałam go kiedy nabierał odwagi aby wystapić o rozwód, kiedy wystąpił związaliśmy się, jestesmy razem, ona została sama, teraz dowiedziałam się, że z jej rodziny zmarł ktoś bardzo jej bliski, przykro mi jest z tego powodu, pewnie coniektórzy powiedzą, że jestem podwójnie moralna, że mnie nie powinno być przykro bo na pewno nie mam żadnych uczuć skoro związałam się z tym mężczyzną itd. ale owszem, jest mi przykro bo wiem, że jej na pewno jest źle a tego jej nie życzę :(

nie,po prostu czujesz się jeszcze lepsza od niej litując się nad nią, grasz przed sobą samą " dobrą panią". To normalne jak się jest " na górce". Naprawdę wczułabys się w sytuację wtedy , gdybyś sama doznała takiej krzywdy jak ona. Teraz nie pobierasz lekcji od życia- ona tak, to na pewno ją boli ale także umocni. Każdy ma swoje lekcje od życia ona swoją, ty swoją więc przestań się zgrywać laska i ciesz się sukcesem.

co ty piszesz!!! jakim sukcesem? myślisz, że jej nie współczuję? współczuję bo w takim momencie nie patrzę kim jest, każdemu bym współczuła i byłoby przykro i myślę, że to naturalna reakcja

Czy jest ci przykro i zalujesz kazdej osoby ktorej ktos bliski zmarl? Rozumiem,gdy wspolczujesz komus bliskiemu,ale ona to obca baba.Pewnie nawet slowa z nia nie zamienilas....Zastanawiajace.Moze chodzi o cos innego?Nic nie sugeruje,tak sie tylko zastanawiam

Wyrzuty sumienia chyba się odezwały co ?????

tak współczuję każdemu kto stracił bliską osobę, to dziwne? wiadomo, że każdego dnia ktoś kogoś traci i ja nie doszukuję się tego kto kogo, ale kiedy dowiaduję się o tym to współczuję każdej tej osobie, według mnie to dość naturalny odruch

czyli o co chodzi :) Wszystko OK ! Milego dnia ! NIe masz sie czym przejmowac.A dlaczego wogole sie przejmujesz?? Jestes wrazliwa,martwia cie ludzkie losy i juz.A ze to eks meza,to nie ma znaczenia.Zyj w zgodzie z soba i juz.