mój mąż nie umie oszczędzać - jak go do tego nakłonić? On sie śmieje ze mnie :/

No ale napisałaś, że masz deformację! Poza tym w swoim pierwszym poście napisałaś, że pracujesz w biurze!!! Nie pogrążaj się już więcej!

rany, to jakaś farsa jest. Jestes pewna, ze on zarabia 1000zl? Moze niech on sie zakrecie za lepszymi zarobkami, jak mozne facet 31letni zarabiac 1600zl? A tesciowej sie nie dziwie, ze zwredniala, jak cale zycie byla zalezna od meza, ktory jej wydzielal pieniadze...

raz, kiedy jeszcze nie bylismy malzenstwem, ja go rzucilam - powodem była chorobliwa zazdrosc z jego strony. Ale on błagal, żeby wrociła, rozpłakał sie wtedy jak male dziecko. wtedy zrozumiałam, że jestem dla niego bardzo wazna, najwazniejsza. A że ukrywał oszczednosci - w sumie sie nie dziwie, po tym co miał w domu - bał sie powtorki takiego scenariusza.

Czyli do tego wszystkiego jesteś jeszcze inwalidką? O matko, za dużo tego wszystkiego, ale czekam na dalszy ciąg." O matko! To co z nim nie tak, że się z tobą związał? Inwalidka jeszcze z zębami w rozsypce i szmatach o których pisałaś, które miałaś gdy z nim chodziłaś.. :D Może ślepy?

mam deformacje, bo mam torbiele na stawach, ale to sie nie kwalifikuje na zadną grupe inwalidzka. Zrobiło mi sie dopiero niedawno i dopiero zaczęlam latac po lekarzach z tym i dopiero od 3 tygodni w ogole wiem, co mi jest. Mam jedną stope bardzo szeroka, bo mam kilka torbieli, ktore w dodatklu bolą przy ucisku, dlatego nie moge chodzic w normalnych butach - miałam snadaly regulowane na rzep, ale zabronili odkrytych...

Wesze prowokacje. Na zimniejsza pore nie masz zadnych butow i nie planowalas ich kupic na jesien, wiec musialas sobie kupic smrodki u chinczyka. Macie 2600, wydajecie 1000 na mieszkanie z oplatami (ja tez, a mam wlasnosciowe, bardzo malo) - zostaje 1600, z tego wydajesz jeszcze kilkaset na swoje schorzenie? I nie zalatwilas sobie zadnego dofinansowania?

Uwierzcie, chciałabym, żeby to byla farsa :-(

on Ci nie daje wsparcia, niech by to nawet bylo psychiczne wsparcie, nie musialby nie wiadomo jak sie dokladac, ale zebys widziala, ze nie jestes glownie odpowiedzialna finansowo za dom.

dlaczego wyszłaś za niego za mąż ?

dajcie dziewczynie spokój... przyszła tu po porade, a nie po to, zeby sie nasłuchac bzdur na swoj temat kazdy jakis jest, nie kazdy jest piekny, bogaty, zdarzaja sie ludzie z gorszymi zebami czy plaskostopiem... jakbysie zycia nie znali - malo kto wyglada jak Andzelina i Brad moja rada - wydawaj na siebie... niech facet sam dba o swoje jedzenie

Mam jedną stope bardzo szeroka, do tego poprzesuwane zęby i pewnie garb - quasimodo :D

no mówie, od jakiegos czasu w ogóle wiem co mi jest, że to te torbiele. Poszłam do lekarza rodzinnego ,ten mnie kierował do chirurga, chirurg do ortopedy itp. Do ortopedy na nfz nie dało rady sie umówic, poszłam prywatnie, ale lekarz twierdzi że "to sie zdarza, z tym mozna życ, beda sie pojawiac i zanikać, to nie jest nic złosliwego", mam sobie kupic specjalna opaske itp itd A ja mam prawa stope szersza o 2cm od lewej. Mam buty na jesien - botki na obcasie z zeszlego roku. Nie wcisne ich nawet teraz.

jest takie okreslenie: tanie rzeczy drogo kosztują. Nie oszczedzaj az tak. Kup sobie dobre buty, te tansze miej na droge, zeby w deszczowa pore miec na nogach i nie niszczyc tych lepszych. Najwyzej bedziesz nosic codziennie buty ze soba, zeby w pracy nie ukradli. Chlopu jesc nie kupuj i pomysl nad sensem tego malzenstwa.

Ludzie, to jest prowokacja. Nie odpowiedziałaś na pytanie - co cię skłoniło do małżeństwa z człowiekiem, którego nie znałaś (sorry, nie można poznać człowieka nie znając jego rodziny, o ile ją ma, ale on ma, więc...) oraz co z tą pracą w biurze?

poza tym mozliwe, ze od pracy stojacej cos Ci sie zrobilo, o ile to prawda z tymi torbielami

To jakaś niedopracowana prowokacja. Mnie tam prowokacje nie przeszkadzają zupełnie. Bo jaka to różnica? Tylko tutaj to już jakaś farsa. Najpierw to niby musi elegancko wyglądać. A teraz wychodzi, że wygląda jak Quasimodo, bo cała w jakichś schorzeniach od zębów po stopy. A u jej boku "niby sportsmen" Jakoś sobie tego nie potrafię wyobrazić. Chciałam także przypomnieć, że w biedniejszych rejonach o których pisałaś, to wynajem mieszkania nie jest aż taki drogi. Bo zarobki idą w parze z wynajmem.

Jesli to nie prowo, powinniscie WASZA KASE - skoro nie umiecie prowadzic WSPOLNEGO gospodarstwa - podzielic na POLOWE i niech kazde sie samo utrzymuje, sprzata sobie, gotuje. Aha, meza tez mozesz podac o alimenty jesli Ci nie starcza. Wydaje mi sie, ze w razie rozwodu te 100 000 okaza sie majatkiem meza, nabytym przed malzenstwem i bedzie mial prawo je zachowac, a Ty swoje 50 000 do cna zuzyjesz i babol Ci zostanie, i torbiele.

Wiecie co, nie spodziewalam sie po kafeterii wspólczucie, ale chciaalm sie wygadać, liczyalm ,ze ludzie beda sie podszywac tekstami "jem kupe" ale nie sądziłam ,ze będa mnie wyzywac od quasimodo... wyszłam za maż bo go kocham... myślałam, że skoro sama nie umiem rozwiązac dreczacego mnie problemu - moze obiektywneosoby mi pomogą. Moze Wam rodzice pomagali, ja nie mam nic od nikogo, jestem zdana tylko na siebie, nawet w mezu nie mam oparcia - on po pracy interesuje sie teraz telewizorem, nie mną - kiedys tak nie było oczywiscie. Dziekuje tym co mi pomogli, niepotrzebnie sie aż tak uzewnetrzniałam co do pracy i chorób... jesli istnieje ktos o podobnej sytuacji to pewnie zrozumiał. Dziekuje ty, ktorzy próbowali mi pomóc. Oby w waszych idealnie ułozonych zyciach, gdzie nigdy nie brakuje pieniedzy, nigdy nie pojawiło sie cos takiego jak u mnie. Możecie sie ze mnie smiac, że jestem quasimodo - ale nie zycze nikomu źle. Moze to lepiej, że nie rozumiecie tego przez co przechodze. Dla Was to śmieszne, dojadac resztki, żeby było na lekarza. I niech tak zostanie, zycze Wam, żebyscie sie nie musieli nigdy zmierzyc z biedą. Quasimodo żegna.....

Nie zastanawia was to, że najpierw pracowała w biurze, a teraz pracuje na hali? ile jeszcze z tego, to kłamstwo?

sluchaj, jak on jest taki panicz, to niech sie sam gospodarzy. Ty nie jestes czyjas nianka. Jak sie z kims jest to czlowiek chce te osobe uszczesliwiac a on Ciebie traktuje jak darmowa babe do lozka i gosposie. Sorry, ale ja bym szukala lepszej pracy na Twoim miejscu i nie liczyla na jego kariere, bo sie moze przeliczyc.

(Jesli to prawda) - do do tych resztek, dziewczyno, to NA WLASNE ZYCZENIE. Ja bym sobie na cos takiego nie pozwolila. (Prowokacje tez lubie)

Twój facet zachowuje się jak rozpieszczony dziecior

niezaleznie od tego czy to prowokacja takie sytuacje tez bywaja

Kobieto - uwierz mi, że nie dostałam nic w życiu na tacy, ale mam męża, który jest ze mną, z którym tworzymy i prowadzimy wspólne gospodarstwo, na które każdy daje tyle ile może. Mój mąż zarabia dużo więcej niż ja i jak czasami żartuję, że wydaję jego pieniądze to mnie opieprza, że to są nasze pieniądze! Rozumiesz? Związałaś się z człowiekiem o którym nic nie wiedziałaś, stosunki z rodziną bardzo dużo mówią o człowieku! Chcesz porady? Postaraj się jak najbardziej uniezależniać od męża - nie kupuj nic dla niego, dbaj o swoje potrzeby.I popracuj nad prowokacjami na przyszłość ;)

teraz gra poszkodowaną i ofiarę "wstrętnych kafeterianek". Owszem często tak jest. Ale nie w tym przypadku. Nie lubię gdy w ciągu godziny aż tak zmieniają się fakty. Nie można mówić o dress codzie na produkcji, gdzie są sztywne wytyczne BHP. Dziewczyna nie wie o czym mówi!!! I nie może kosztować wynajem 1000 zł w miejscach gdzie tyle się też zarabia! Ja wynajmowałam mieszkanie w mieście, które nie jest uniwersyteckim i gdzie nie zarabia się tyle co w metropoliach i płaciłam za wynajem 300 zł + rachunki. To wychodziło jakieś 500 zł góra.

Kiedy? W moim miescie zarabia sie rowniez 1000zl, a mieszkanie znalezc w tej cenie graniczy z cudem. W Szczecinie pare lat temu byly bardzo niskie pensje, a mieszkania wcale nie tanie

tu tez jest duze bezrobocie i kawalerka z raxchunkami i wszytskim wychdozi też ok 700zł.

Pewnie, że za tysiąc też były, ale jak się szuka to się znajdzie.

Ogólnie wszędzie duże bezrobocie. U nas w Wielkopolsce także.

Rozwaliło mnie wyjadanie skwaśniałego sera z lodówki :O I chodzenie w śmierdzących oraz obcierających butach :O Masakra jakas. Nie usprawiedliwiam twojego męża, ale kurczę dziewczyno! Po co jesz zepsute rzeczy i chodzi w butach, które śmierdzą? To jakieś oszczędnościowe bohaterstwo? :O Ktoś tu może słusznie napisał, że twoje oszczędzanie przeradza się chyba w jakąś obsesję. Albo to, że nie jesz ileś tam godzin, bo musiałabyś zjeść obiad na mieście, a wolisz w domu, bo taniej, no nie wiem. To rozsądne, że się głodzisz? :O