Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość klnjnjnj

nadopiekunczy rodzice zniszczyli mi zycie

Polecane posty

No to naprawdę dziewczyna ma lipę. Mnie mama zawsze do dotowania pieczenia czy innych kobiecych zajęć brała i tak mówiła : ucz się bo nie dość że sobie nic nie ugotujesz to i męża zagłodzisz :). I teraz jak coś trzeba to bez problemu zrobię. Wiadomo mama ma więcej lat praktyki ale zachęca abym sama robiła jak najwięcej no i wychodzi raz lepiej raz gorzej ale robię sama a to dzięki niej ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ale jaką ona ma alternatywę...?" są niestety w życiu sytuacje bez wyjścia. opisała swoją sytuację. studiuje zaocznie i siedzi na stażu za parę groszy. kasy wystarcza jej tylko na opłacenie studiów. jak niby się ma wyprowadzić? jasne że gdyby była bardziej przebojowa to poszukała by sobie lepszej pracy, przecież głupsi od niej zarabiają lepiej. ale nie jest. jakby była to by nie założyła takiego tematu i nie było by problemu w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
klnjnjnj Jedyny możliwy zimny prysznic dla rodziców tego pokroju to określić jakiś obszar aktywności na wyłączność, tylko dla siebie i... działać tam po swojemu, bez względu na komentarze, rady i proponowaną pomoc czy "lepsze" zastępstwo. To na początek może być coś niewielkiego. Jednak MUSI być robione własnymi siłami. Możesz słuchać rad, owszem. Ale nie musisz się do nich zastosować. Niech to będzie jedna czynność. Ale z góry umowa - robisz to tylko Ty. Oni mogą nie rozumieć, nie współpracować. Robisz to tylko dla siebie, aby nabrać pewności siebie. Z czasem to będzie coś innego, a potem - jeśli będziesz bardziej gotowa - wyprowadzenie się. Po kolei. Nie bój się. wbrew pozorom nie jesteś sama. Jest wielu takich rodziców z klapkami na oczach. Ich już nic nie zmieni. Walczysz jedynie o siebie. Komentarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IMO13855
Offerma - jak Ty mało rozumiesz (Zielona Żaba także :P ). Szczery to wspaniały człowiek, on nie wyśmiewa - on pomaga. Czy tak trudno Wam zauważyć, że nasz Mistrz Porady Ironicznej 'kpi' dlatego, iż mógł być kiedyś w podobnej sytuacji, acz dzięki silnej woli wyrósł (jak widać) na produktywnego, empatycznego osobnika? Osobnika NORMALNEGO pod każdym względem (oprócz intelektu - tutaj jest 'ponadnormalny') co tylko udowadnia nieporadność autorki. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"są niestety w życiu sytuacje bez wyjścia." są sytuacje, które wydają się bez wyjścia. znam parę osób, które były w gorszej sytuacji i "wyszły na ludzi". po prostu trzeba zacząć robić cokolwiek, żeby w siebie uwierzyć. żeby sobie udowodnić, że coś się potrafi. sobie, nie matce. z drugiej strony dziewczyna ma wszystko w domu przygotowane i podstawione pod nos, więc już nie tragizujmy, że jest taka nieszczęśliwa. w porównaniu do dzieciaków bitych i głodzonych ona jest "tylko" poniżana przez matkę. :o a jakiś ojciec w tym domu w ogóle jest?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no! wreszcie ktos docenil moje dobre intencje :-) a autorka, well, kafe pelna jest osob pokrzywdzonych przez los, rodzicow, tuska i zaloge G taki lajf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyobraźcie sobie że macie pracę w której szef o wszystko się przypieprza, ciągle się czepia, cokolwiek nie zrobicie to was opierdala itd itd, no klasyczny mobbing. każdy dzień taki że "odechciewa się żyć". i musicie tak przez kilkanaście lat. i po takich kilkunastu latach psychicznego dręczenia możecie wprawdzie z tej pracy odejść ale tylko pod warunkiem że znajdziecie lepszą, lepiej płatną, przekonacie kogoś że jesteście zajebiści i zatrudni was. czy naprawdę uważacie że ot tak potrafilibyście to zrobić? że te wasze rady "znajdź sobie pracę i się wyprowadź" są coś warte?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Czy tak trudno Wam zauważyć, że nasz Mistrz Porady Ironicznej 'kpi' dlatego, iż mógł być kiedyś w podobnej sytuacji, acz dzięki silnej woli wyrósł (jak widać) na produktywnego, empatycznego osobnika?" taaa, produktywny to on jest jak fabryka azbestu w PRL. :D idę, czas myśleć o obiedzie, bo jak nie zrobię to mnie mój okrutny Pan wychłoszcze :classic_cool: nahajem po białych plecach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze mnie drażnił ten
zawsze szczery, taki głupio kpiący kmiot. zastanawiał mnie tylko fakt, skad u niego ten (wianuszek haha) wielbicielek :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"czy naprawdę uważacie że ot tak potrafilibyście to zrobić? że te wasze rady "znajdź sobie pracę i się wyprowadź" są coś warte?" uważasz, że twoja rada: "sytuacja jest bez wyjścia" jest bardziej wartościowa? czasem trzeba skoczyć na głęboką wodę, czasem lepiej się utopić, niż tkwić całe życie na mieliźnie. to oczywiście przenośnia, z tym topieniem 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy naprawdę uważacie że ot tak potrafilibyście to zrobić? że te wasze rady "znajdź sobie pracę i się wyprowadź" są coś warte? off, bidulko, tez sie wkurzales gdy takie rady otrzymywales? dobra, napisz swoja dobra rade, pomoz autorce odbic sie od dna, zaswiec jej swoim przykladem, moze w oparciu o gosiewska? moze niech autorka wstapi do pis? no napisz co madrego wymysliles

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sz.
ja też od kąd pamiętam 'nie nadawałam się nawet do zamiatania ulic' i teraz się wszystkiego boje, jak stoje przed jakimś zadaniem to nie potrafie polegac na swojej wiedzy czy umiejetnosciach tylko pytam innych o zdanie, bo wydaje mi sie ze wszyscy wiedza lepiej odemnie.... bardzo długo starałam sie nie przejmować tym co mówili rodzice( też miałam same 5 i 6, ale jak sie trafiła 4 to byli niezadowoleni, a jak 3 to bałam sie do domu wracać), ale paradoksalnie im jestem starsza tym bardziej mysle ze mieli racje, wystarczy drobne podknięcie i się załamuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro jesteś kompletnie non praktyczna, to doradzam postawić na umysł - zostań intelektualistka i po kłopocie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IMO13855
Lucyna w temacie! Czekamy na resztę. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"uważasz, że twoja rada: "sytuacja jest bez wyjścia" jest bardziej wartościowa?" ja nie wiem czy sytuacja jest bez wyjścia. natomiast na pewno nie jest tym wyjściem pieprzenie banałów. szczerze mówiąc to uważam że ona rad nie potrzebuje. bo przecież to co powinna zrobić nie jest jakąś niesłychanie skomplikowaną operacją. postawić się matce i zacząć samej decydować o sobie nawet jak to się matce nie spodoba. problemem jednak są bariery psychiczne i nie jest prawdą że "pisanie o tym nie pomoże". właśnie pisanie o tym i rozmowa z kimś kto jest w stanie ją zrozumieć jest więcej warte niż pieprzenie banałów. tak sądzę. oczywiście nie z kimś takim jak zawsze szczery który jedną radość w życiu czerpie ze skopania każdego kto jest w dołku i pokaże jakąś słabość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście nie z kimś takim jak zawsze szczery który jedną radość w życiu czerpie ze skopania każdego kto jest w dołku i pokaże jakąś słabość. tak tak off, jedyna, wylacznie, swiadcza o tym w szczegolnosci moje tematy :-) a swoja droga, na czym polega twoja radosc off, no opowiedz stary :-) na regularnym przepisywaniu wysokosci dlugu publicznego na scianie nad lozkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sz.
wiesz co zawsze szczery, wsadź sobie w dupe tę swoją poprawną pisownie i ciesz się ze jesteś kochanym dzieckiem, ze zostałeś wychowany przez ludzi którzy zawsze w ciebie wierzyli i wspierali w każdym momencie, zamiast przy kazdej mozliwej okazji dołować i porównywać to 'wszystkich-lepszych-innych'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie potrafisz rozmawiać z rodzicami ? Nie pracu , nie gotuj , nie zmywaj , nie mów , nie rusz. Mając 24 lata powinnaś postawić na swoim. Zacznij to robić i nie pozwól sobie przeszkadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"na czym polega twoja radosc off, no opowiedz stary" oczywiście z jedzenia kupy, tyle jesteś na forum i jeszcze tego nie wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"grupa wsparcia nieudacznikow, off bedzie szefem" ale nam pojechał "człowiek sukcesu", normalnie aż sie wierzyć nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klnjnjnj
mi fakt ze nie pozwalano sprzatac itp nie jest najgprszy ale fakt ze czuje sie glupia, nic nie potrafiaca, majace lewe rece, malo decyzyjna i niezdarna we wszystkim co robie boli:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam bardzo podobnie
Miałam podobnie w domu, może nie aż tak, ale... Też mam 24 lata, ale mieszkam już sama od półtora roku. W domu raczej nic nie robiłam, poza sprzątaniem swojego pokoju (też nie zawsze), bo mama mówiła, żebym dała to jej, to będzie szybciej :) A ja z natury jestem "wolna w ruchach" :D I się niecierpliwiła. Ale to nie w tym problem, bo od kiedy mieszkam sama, to musiałam nauczyć się wszystko ogarniać, nawet nauczyłam się gotować, mimo że w domu to ani razu nic nie ugotowałam. Bardziej mam problem ze znalezieniem pracy, byciem przebojową, walczeniem o swoje. Mój ojciec zawsze w domu chciał rządzić, taki lekki tyran i despota. Kiedy zaczął się sezon 18, to ja musiałam być w domu o 22. Kiedy od sąsiadów wyszłam o pół godziny za późno jako dziecko, to były klapsy. Nie mogłam sama długo pojechać na drugi koniec miasta. Kolor ścian w moim pokoju był wybierany przez niego, mimo że miałam już 13 lat. Nigdy nie było tak, jak chciałam, bo to zawsze on miał rację. Nie mogłam przejąć nigdy w niczym inicjatywy, bo "daj sobie spokój, to głupota". Zawsze już na starcie byłam przez niego gaszona. Poza tym, generalnie miałam dobre dzieciństwo i mam dobry kontakt z rodzicami. Jednak jego chęć dominacji i uważania, że tylko on ma rację sprawiły, że mimo że całe lata uczyłam się angielskiego, to nie wyślę CV tam, gdzie w wymaganiach jest ten język, bo boję się kompromitacji, że okaże się, że jednak nie umiem. Boję się odpowiedzialnych stanowisk, a kiedy ktoś się mnie pyta co chciałabym robić w życiu, to odpowiedź mam tylko jedną: "nie wiem" :/ Teraz i tak utrzymuje mnie narzeczony i gdyby nie on, to pewnie nadal bym mieszkała z rodzicami, przygnieciona osobowością mojego ojca, byłabym bez własnego zdania itd. Mam te bariery, żeby się przełamać i iść pewnie i zdecydowanie przez życie. Próbowałam, ale w końcu zawsze i tak się wycofuję, no bo inni wiedzą pewnie lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IMO13855
zawsze szczery "moze zalozcie topik - grupa wsparcia nieudacznikow..." Świetny pomysł! Tylko błyskotliwy umysł, poparty PRAKTYCZNYM doświadczeniem, mógłby wpaść na tak genialną ideę. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak naprawdę to "grupa wsparcia" wcale nie jest złym pomysłem. choćby i tu na kafe. jest już tutaj kilka osób z podobnym problemem i możecie sobie nawzajem pomagać. próbować "małymi kroczkami" jakoś wyjść na prostą, podejmować jednak próby "postawienia się" rodzicom, walki o własne szczęście i opisywać efekty tych prób i związane z nimi uczucia, lęki, reakcje. znajdzie się tu wprawdzie mnóstwo debili ale czasami też trafi się ktoś pozytywnie nastawiony i motywujący. i może coś z tego będzie. a ja spadam do roboty na razie, sama się nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×