jakie niespodzianki przyszykowali dla was mężowie po porodzie?

kwiaty? kartki? balony? coś innego? a może nic?

nic ..łóżko było gotowe bym mogła odpocząć obiad i posprzontane by dziecko weszło do czystego

posprzątał butelki po pępkowym :p

piekne kwiaty za pierwszym razem i za drugim, dodatkowo za drugim wysprzątał solidnie dom, ale to pewnie dlatego, że go w trzy dni, kiedy mnie nie było to go z dzieckiem zapuścili

pudeleczko z lancuszkiem w lozeczku synka:)

ja dostalam mini :) chetnie urodze teraz drugie!

:)

wszystko bylo pachnace. potem dostalam kwiaty. ale pewnie mu ktos musial powiedziec zeby to zrobil - bo to juz bylo 2-3 dni po tym jak wrocilam do domu. 2 tygodnie siedzial tez w domu i zajmowal sie dzieckim i mną. I do tej pory pomaga jak moze. jest ok a reszta - czyli tesciowie, bracia mojego meza przyszli ot tak zobaczyc malego. dla mnie nawet kwiatka nie bylo. buractwo

a reszta - czyli tesciowie, bracia mojego meza przyszli ot tak zobaczyc malego. dla mnie nawet kwiatka nie bylo. buractwo ja nie moge debilka chce zeby cala rodzina w kolejce z kwiatkami stala bo krowa dzieciora urodzila buha ha ha ha

a jak tam u reszty?

Pięknie posprzątane mieszkanie i odmalowany pokój :) Pomoc przy dziecku w dzień i w nocy.

dostałam rezydencje na Malediwach z basenem i kortem tenisowym, przy samej plaży, by szum oceanu ukoił moj trud po porodzie, dostałam też jacht i helikopter, z pilotem do dyspozycji 24h. Miałam też w domu masażyste i fizykoterapeute by wymasowali i zajeli się odpowiednio moim ciałem :P reszta takich rzeczy jak kosmetyki Diora, pierścień z diamentem jest nieistotna buhahahahhahahaahha nic nie dostalam, posprzątane i wyremontowane mieszkanie, oraz opiekę i pomoc kochającego mężam, czego chcieć więcej?! :)

ale mąż był ze mną przy porodzie do pierwszej w nocy, a w południenastępnego już do domu szłam, więc zdążył się wyspać tylko i jechał po nas.

a od teściów czekoladki, kwiaty przyniósł mój tata

A mój mąż mi obiecał że jak urodzę kupi mi płytę z fitnessem na xboxa żebym mogła zrzucić wagę ;)

Pięknie posprzatane mieszkanie, baloniki wkoło kołyski, kwiaty, a na biurku nowy laptop z nagranym powitaniem dziecięcia w domu :) Może i kicz, ale jakże wzrusszający :)+

za podzielenie sie z wami ich sperma, z ktorej macie swoje "dzidziusie" :O

przedłuzenie nazwiska, zresztą mój się dzielił spermą z przyjemnością, a poród taki fajny już nie był ... prowokatorze za dychę;)

to trzeba bylo przezyc nie fajny porod. Jak mozna wymagac od meza prezentow za urodzenie wspolnego dziecka?

nie chciałam... i niczego nie wymagałam...wyobrażasz sobie, że się napraszałam o cokolwiek???

spodziewalam ze moj mężuś cos wymysli, oczywiscie mieszkanie musial przeciez posprzątac.. zdaje mi sie to oczywista sprawą bo przeciez wreacamy po porodzie z dzieckiem i wiadomo trzeba odswiezyc wszystko po tych paru dniach co bylysmy w szpitalu. rowniez dostalam śliczne kwiaty a na dodatek piękną zawieszkę w ksztalcie serduszka z topazem ---tego sie nie spodziewalam :)

ja dostałam za pierwszym razem kwiatki i mąż od razu jak mnie przywiózł pojechał do pracy...a za drugim razem jak już pracował u siebie to siedział dwa tygodnie na wolnym i zajmował się dziećmi :)

Mój mąż przyniósł kwiaty do szpitala plus szampan i kubeczki plastikowe :) W domu czekał porządek,kwiaty i pełno balonów a nad naszym łóżkiem wielkie serducho czerwone echhh miło było :) No i najważniejsze osoby w moim życiu czzyli mama i siostra krzątały się w kuchni z koreczkami ,sałatkami itd takie małe przyjątko bez zbędnego towarzystwa jak na pierwszy dzień w domku z dzidzią :)

a moj maz nic nie zrobil, nie bylo do tego glowy, bo dziecko zabrano na intesywna terapie. duzo czasu spedzialam miedzy szpitalem a domem.

w domu burdel, na biurku stos papierów do zrobienia "na wczoraj" i pretensje że 3 dni musieli jeść po knajpach- urodziłam tydzień przed terminem, dlatego nie zdarzyłam im obiadów naszykować do odgrzania ... w sumie jakoś mnie to bardzo nie obeszło...przynajmniej wyszło że jestem niezastąpiona :D