problem z okresem

Dzisiejszy dzień raczej nie minął mi miło. Rano dostałam okres, na co byłam oczywiście przygotowana, ale nie spodziewałam się tego, co spotkało mnie później. Gdzieś tak na 4 lekcji zaczął mnie boleć brzuch. Pomyślałam, że jakoś to wytrzymam, bo ból nie był jeszcze taki straszny. Ale na następnej godzinie przeżyłam koszmar... Brzuch zaczął mnie okropnie boleć, a ból promieniował we wszystkie strony. Bolały mnie plecy, nogi, głowa. W pewnym momencie poczułam dziwne uczucie chłodu, które ciężko mi opisać. Może to głupie, ale... Ten, kto używał kiedyś ziołowego, miętowego szamponu do włosów wie, że po jego użyciu czuję się taki "miętowy chłód" na głowie. No właśnie, to ja poczułam coś podobnego, tylko że na całym ciele. Po chwili oblałam się cała potem i dostałam dreszczy. Zrobiło mi się słabo i ciężko mi było nie zamknąć oczu. Właściwie przez całą lekcję myślałam tylko o tym, żeby się skończyła. Nie byłam nawet w stanie robić notatek. Po lekcji poszłam do wychowawczyni się zwolnić. Wróciłam do domu, wzięłam coś przeciwbólowego i poszłam spać. Ale kilka godzin temu ból powrócił, a ja jestem przeciwniczką "chemii", więc postanowiłam, że jakoś to przetrzymam. Taki "napad" nie zdażył mi się po raz pierwszy, ale nie zdarza się też przy każdej miesiączce, nie mam więc pewności, kiedy mi się przytrafi. Zastanawiam się, czy takie objawy przy miesiączce naprawdę są normalne? Skąd to uczucie chłodu, ten pot? Nie wiem, czy powinnam iść jutro do szkoły, czy należy pójść do lekarza? Przyznam się szczerze, że chociaż miesiączkuję od okołu 3 lat, to jeszcze nigdy nie byłam u ginekologa. Nie uprawiam seksu, nie stosuję więc antykoncepcji, miesiączki mam prawie regularnie i z reguły są bezbolesne... Dlatego proszę kogoś o pomoc...