Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Leilinha G.

Czy była któraś z Was w zdrowym związku z facetem starszym 10-20 lat?

Polecane posty

Gość Leilinha G.

Zdrowym tzn. takim, w którym oboje staraliście się po równo, w którym on nie starał się Wami manipulować i "wychowywać", w którym mówił o swoich uczuciach i je okazywał? Takim, w którym on nie robił Wam chorych jazd, nie był zaborczy, ufał Wam i nie miał przekonania, że jest najwspanialszym, co Was spotkało? Takim, w którym on nie bał się zaangażowania i traktował Was na równi ze sobą, zamiast smarkulę, która nie zna życia? Takim, w którym przeszłość (małżeństwo) nie odcisnęło na nim piętna? Bo już tracę nadzieję, że to możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drTi
no ja bylam. byly proby manipulacji, usilowanie wychowania mnie :D uczucia okazywal. byl zazdrosny. zwinelam manatki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0000
ja w takim jestem.. rada?? nie mam żadnej sam chętnie bym się dowiedziała jak uspokoić takiego partnera....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leilinha G.
Czyli byłyście/ jesteście w niezdrowych związkach :) To jest też mój problem. Czy w ogóle możliwe jest, żeby oni traktowali nas z szacunkiem i zaangażowaniem? :( Czy przeszłość tak na nich wpływa, że nie są w stanie być szczerzy i uczciwi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam i po kilku latach
skończyło sie rozwodem ja myśle , ze to nie jest kwestia tego czy on jest starszy czy młodszy , chodzi o to, ze to zwyczajnie nie ten facet i już jak ludzie sie dobiora to sa szczęśliwi i nie ma znaczenia czy i jaka jest różnica wieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Można by....
Ja, można by rzec, że jestem. Niestety, stale próbuje mi udowodnić, że jestem jeszcze smarkata i wiedzą mu do pięt nie dorastam. No i oczywiście, jego opinia powala moją, z tego względu, że on jest starszy i oczwyiście wie lepiej Słowem- łatwo nie jest ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leilinha G.
No właśnie. A co robić, jak on stosuje zasadę kija i marchewki? Karze np. swoim milczeniem? Manipuluje i narzuca swoją wolę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28 lady
to znaczy że jest toksyczny i trzeba wiać dziewczyno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leilinha G.
Wiem, trzeba wiać. To smutne. Dlaczego oni tak postępują?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drTi
dokladnie, zgadzam sie. to nie jest kwestia wieku. moj eks kiedy go poznalam byl juz rozwodnikiem ( od 6lat). poroznila ich wizja rodziny, w ktorej on wowczas nie widzial miejsca dla dziecka, z racji na swoja szybko rozwijajaca sie kariere naukowa. fakt, ze moj eks zajmowal (zajmuje) wysokie stanowisko w uczelnianej hierarchii (zarowno w zakresie naukowym jak i administracyjnym) tez chyba nie pozostawalo bez znaczenia jesli chodzi o jego megalomanie i moje czeste poczucie zdeprymowania w jego towarzystwie. żeby bylo smieszniej, moim eks targaly rozne kompleksy i poczucie nizszosci, ktorego sam wyjasnic nie mogl, twierdzac, ze to odczucia, wiec irracjonalne. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vi-
ja jestem od kilku lat. Wcześniej poznałam co to manipulowanie, nerwy, bezsilność. czy jest rada? nie wiem - mnie się nie chciało walczyć, widocznie nie kochałam wystarczająco mocno. Ale z perspektywy czasu dziękuję bogu i komu tam jeszcze trzeba, że z nim nie zostałam, że nie mam z nim dzieci. NIby dobry, poukładany facet, ale czasem taki apodyktyczny, że szok!! nigdy nie była agresywna, a przy dostawałam ataków złości, że tłukłam szyby w drzwiach - czułam taką bezsilnośc wobec jego beszczelnych manipulacji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drTi
z manipulantem, ktory jest, paradoksalnie, jednoczesnie megalomanem ( praca) i osoba o zanizonym poczuciu wartosci ( zycie osobiste) staje sie pasmem udrek i przypomina siedzenie na bombie. ja mialam dobre intencje. nie zawsze bylo zle. nie, nie. bylo tez cudownie. no, ale psychicznie stawalam sie wrakiem czlowieka. gdy uzmyslowilam sobie, ze staje sie niejako zalezna od jego humorow lub ze 10 razy zastanawiam sie jak cos powiedziec, by go nie urazic... uznalam, ze pora uciekac. bylo to pol roku od poznania. Nie latwo jednak bylo uwolnic sie od niego:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leilinha G.
vi- podaj przykład jego manipulacji? Mój np. jak zrobię coś wbrew jego opinii, przestaje się odzywać. Nie odbiera telefonu przez kilka dni. I NIGDY, przenigdy nie przyznaje się do błędu, nie wyciąga pierwszy ręki. To ja muszę się ugiąć, czego mam już serdecznie dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghjk
nigdy im di dopy nie wchodzic, wtedy zwiazek trzymie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drTi
zjadlam slowo "zycie" z pierwszego zdania... ;) zycie staje sie...*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leilinha G.
drTi - nie było łatwo odejść? Osaczał Cię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drTi
najpierw uznal, ze to swietny pomysl, poniewaz uwaga- przeze mnie!! stal sie wrakiem czlowieka ( troche przy tym ironizowal). a potem, juz nastepnego dnia, wydzwanial do mnie, pisal. rozmawialam z nim. bo rozmowca jest doskonalym. ale w tych rozmowach nie pojawialy sie zadne podteksty itd, niemniej pepowina nie mogla zostac odcieta. nikt z nas nie podejmowal tematu 'my'. w relacji nazwijmy ja 'kolezenska' stal sie innym czlowiekiem, ku mojemu zdumieniu. wszelkie problemy zniknely. ale ja juz wiedzialam, ze nie chce miec z nim nic wspolnego na innej stopie. dzwonil czesto i na dlugo, bo np 3 razy w tyg po 2 godz. tematow mielismy wiele i wspolne poczucie humoru. po roku zaproponowal spotkanie na kawe. zgodzilam sie zastrzegajac, ze to tylko kawa z mojej strony. byl zachwycony i blagal o powrot. nie zgodzilam sie. a on dzwonil dalej. skonczylo sie, gdy mu powiedzialam, ze mam kogos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vi-
przykład- kiedyś mu jakoś spontanicznie mówiłam, że w przyszłym miesiącu muszę sobie kupić jakieś nowe ubrania bo nie mam w czym chodzić, a z tej wypłaty to nie ma szans. powiedział, żebym w tym miesiącu nie robiła mu przelewu za opłaty za mieszkanie (płąciliśmy 50/50) tylko żebym sobie kupiła co chce. W sensie - taki prezent. jakiś czas potem kłociliśmy się o podział obowiązków - nie pamiętam szczegółów - a ten mi nagle mówi, że przecież ja się nie dokładam do opłat za mieszkanie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drTi
naprawde, jedyny ratunem to wiac. ja propnowalam psychologa, cos w stylu terapii dla par, ale uznal, ze co najwyzej ja go potrzebuje :D wiec mowie Ci - wiej!!!! Po ile lat macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leilinha G.
24 i 40. Już się szykuję do odwrotu. Kocham go, ale tak żyć nie chcę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość0000
WITAJ W KLUBIE JESTEM SAMA W TAKIM ZWIAZKU I TEŻ JESTEM BAAARDZO CIEKAWA JAK USPOKOIĆ TAKIEGO PARTNERA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leilinha G.
Nie wiem, jak. Chyba po prostu mieć ich w d... Ja wiele mogę znieść, ale karanie milczeniem i fochami przeważyło szalę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leilinha G.
Hadia, a Twój M miewał toksyczne zapędy czy od razu był w porządku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vi-
ja zwykle zachowywałam się jakbym była totalnie rozbawiona jego zachowaniem - "i co? jeszcze masz focha? :) bo jeśli nie, to mogłbyś mi pomóc w czymś tam", albo "zrobiłam sałatkę - zjesz ze mną czy będziesz siedział zły i głodny" jego to wkurzało, ale mnie było lepiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm, może na początku chciał żeby wszystko było po jego myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drTi
mysle, ze rada, aby miec ich w dupie niekoniecznie musi sprawdzic sie w kazdym przypadku. zreszta, co to za zwiazek gdzie mam kogos w dupie? musicie jedno zrozumiec, ze wasza miloscia nie uleczycie tej osoby, ani relacji miedzy wami. jak mowie, moze pomoglby psycholog...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda kasy na psycolohga
trzeba wymienic goscia i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×