Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zrozpaczona_

Zostawił mnie po 5 latach związku ;/ Co robić?

Polecane posty

Gość grgrgr
owszem.powiedzialam ze jak to sie nie zmieni to chce zebysmy mieszali osbno. Wystraszyl sie. Kwestia jest tyllko taka, ze to nie jest tak ze ja jestem domatorka a on hulaka - tak nie tak. Ja tez lubie wyjsc, ale jak impreza jest przecietna to po prostu z niej wychodze i juz. Jakos nie trace gloswy.A on dostaje jakiegos szalu-zostanie do konca nawet beznadziejnej. Nie chcialabym nagle siedziec caly czas w domu. Naprawde trudne to. Poza tym - uwazam, ze w zwiazku dwie osoby powinny byc na tyle podobne zeby sie nie ograniczac. nie chce zeby nie robil czegos na co ma ochote -tylko dlatego ze ja tak chce...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbbbbbbbb
gr wiem o czym mówisz, byłam z człowiekiem, który był inteligentny, szarmancki, dobrze wychowany, lubiany w pracy, robił karierę, ale w weekendy pił i uważał, ze nie ma w tym nic złego.. kiedy ja chciałam wyjść- na spacer on pił, gdzieś wyjechać-on pił, wyjść do znajomych - on pił, zawsze powtarzał, że lubi piwo i nie ma z tym problemu tylko ja.. były kłótnie na tym punkcie, ja byłam spięta i zestresowana, on uśmiechnięty i wyluzowany, prosiłam , żeby coś zrobił z coweekendowym piciem, nawet sie wyprowadzałam, żeby zobaczył, co traci i wiesz, co on zrobił?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grgrgr
zreflektowal sie, zmienil i zyjecie dlugo i szczesliwie :) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbbbbbbbb
nie!!!!! zostawił mnie.... związał się z młodsza, której to nie przeszkadza, ze on lubi piwko a ja jestem sama i zastanawiam sie czy miałam racje czasem mysle, ze moze rzeczywiście to był tylko mój problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
jesli dostaje szalu, jesli musi upic sie na umor, nie umie odmowic alkoholu i sytuacja sie powtarza to jest alkoholikiem.Nie chcialam wczesniej tego napisac, przez delikatnosc ale teraz nazwe to po imieniu.Alkoholik to nie lump lezacy osikany za buda z piwem .To nie obdartus , ktory jest przepocony, obdarty i bez grosza przy duszy. Tym bardziej musisz postawic granice i zdecydowac co robic. On musi sam chciec zmienic sytuacje .Inaczej nawet twoje stawianie granic , bedzie pustym i bezowocnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grgrgr
wczoraj wieczorem znow zaczelismy sie sprzeczac po czym ostentacyjnie poszlam do domu. myslicie ze ze mna wrocil? marzenia. chyba "dla mnie" wrocil o "juz" o 3, a w jakim stanie to czulam rano. Mialam wrazenie, ze nawet mi to na reke bo skoro i tak jestem zla to on moze zostac. ja taka bylam, ale w stos do mamy jak mialam lat 16...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
bbbbbbbbbbb i co zazdrościsz tej młodej pijackich weekendów z nim? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
jeszcze raz autorko przepraszam. Kolezanko od artysty -za moment bedziesz koalkoholiczka, a moze juz jestes. Nie wpadnij w zaklety krag .To na razie jest tylko "partner". Gorzej jak bedzie mezem i ojcem.Polecam rozmowe z kims z Poradni dla Alanonek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grgrgr
Sama tez nie wiem czy nie wyobrzymiam - czasem ludzie mi to zarzucaja. Nie wiem gdzie jest granica...Mysle, ze sa dziewczyny, kotrym by to nie przeszkadzalo wiec moze te granice to kwestia indywidualna...nie wiem czy ma problem z alkoholem - w tygodniu czasem piwo i to ok ale te weekendy :(:(:( on mowi, ze to jego sposob na relaks, odstresowanie. Ja w tym raczej wdzialam szal kotry mnie dopadal w pt czy w sb jak mialam lat 16. problem w tym ze ja nie jestem jego mama a lat mamy dwa razy tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i bardzo dobrze....
dobrze ci tak szmato, tak konczy sie dawanie dupska na kocia lape 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
Rany a co Wy tak z tą kocią łapą co? Mamuśki z katolandu się znalazły, nie dla każdego ślub jest ukoronowaniem związku, trochę tolerancji poszerzcie sobie te wąskie horyzonciki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
a czy alkoholik przyzna sie do nalogu.Przeciez on kontroluje kiedy pije , z kim pije.Na innych nie patrz.Ty masz ocenic obiektywnie sytuacje.Jesli nie masz wiedzy poszperaj, idz do Poradni. To twoje zycie i nie mozna go na wlasne zyczenie przegrac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrozpaczona, ja się rozstałem z żoną po ok. 5 latach związku, a ostatecznie rozwiodłem po 4 latach małżeństwa, ponieważ tak się potoczyły nasze losy iż wolałem wziąć rozwód niż trwać w takim stanie. Nie miałem nikogo na boku i nadal jestem sam. Potrafię Cię zrozumieć, ponieważ wydawało mi się i nadal wydaje, że bardzo dobrze do siebie pasowaliśmy... był jeden dość ważny szczegół, który nas różnił i który również przyczynił się do rozstania. Jednak uważam (zabrzmi to głupio i naiwnie), że byliśmy dla siebie stworzeni i podświadomie wiem, że drugiej takiej kobiety już nigdy nie spotkam, choć próbuję się okłamywać... Już jak się poznaliśmy czułem, że to musi być to - jak się człowiek zakocha, to wmawia sobie różne brednie, doskonale o tym wiem ;-) Ale teraz 3 lata po rozstaniu i pół roku po rozwodzie, mogę w miarę racjonalnie ocenić sytuację i tym bardziej jestem przekonany, że ona była tą jedyną. Nie twierdzę, że nikogo już w życiu nie poznam i z żadną kobietą nie stworzę związku. Chodzi o takie wewnętrzne przekonanie, że drugiej takiej już nie spotkasz... po prostu to wiesz i koniec. Mój przykład kieruję tylko i wyłącznie do autorki tematu. Być może Twój były (już) chłopak jest tak samo uparty, jak ja i może ma podobny charakter... osła ;-) To wiedz, że jeszcze niejeden raz za Tobą zatęskni i zechce do Ciebie wrócić, ale duma i upartość nie pozwolą mu wykrztusić z siebie słowa. Ja także nie jestem dobrym mówcą i wolałem swoje myśli przelewać na kartki, zostawiając je żonie na biurku... kiedy chciałem wyrazić coś bardzo subtelnego, intymnego i osobistego. Mam nadzieję, że będziecie razem... tego Wam życzę. Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gazzzella
nic nie robic. poplakac najpiew. a potem podciac sobie zyly albo isc dalej. zaden chujnie jest warty zeby zjebac sobie zycie przez niego. baby- czemu wy tego nie pojmujece !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolego powyzej
dlaczego rozstales sie z zona? tzn., rozwiodles co was roznilo? mozesz napisac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gazzzella
ludzie debilnie wierza ze stworza zycie tylko z jedna osoba- z nim, z nia . pierdolenie o szpenie slabeuszy. milosci wielkich, tych z duszy moze byc pare. i nie zawsze jest tak ze z tym kogo niby ochamy mozemy szczesliwie zyc. kochaj sobie jedna z druga ile chcesz ale zwiazek zdrowy stworz z kims na zycie, z kims kto kocha tak jak ty. i patrzy w tym samym kierunku. jest to mozliweo ile sie sobie uswiadomi czego sie pragnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katararzynaka19
Eleeene, mam do Ciebie ogromną prośbę. Z Twoich postów wynika, ze masz już w pewnych sprawach zyciowych duże doświadczenie. Napisałaś również, że jesteś już dość dorosłą osobą i nigdy nie miałas większych problemów ze swoim związkiem. Dlatego, chciałabym Cię zapytac, poprosić o radę. Jaką masz recepte na udany związek? Czego przestrzegać, a co dodac do swojego życia? Wiadomo... życie to nie bajka w kotka i myszkę, ale myślę, że warto znać pare reguł jeżeli chodzi o związek z drugą osobą...Poproszę o rady na polepszenie relacji między partnerami :) Byłabym Ci bardzo wdzięczna... bo widze, że jesteś bardzo mądra kobietą. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie obraź się, ale nie chcę pisać o detalach na forum. Chciałem tylko przekazać swój punkt widzenia, który być może jest taki sam, jak jej byłego chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gazzzella
kolego powyzej- mnie pytasz? 1. to ja jestemkoieta. 2 bogu dzieki nie rozwiodlm sie. 3 . zanim wyszlam za maz to mialam pechowe zwiazki , z ych ierpietniczych i widze ze bylam niemadra. delikatnie mowiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona_
marco pol@: Czytaj uważnie moje wypowiedzi. Dopowiadasz sobie nie wiadomo co. Nie twierdzę, że małżeństwo to patologia. Nigdzie nie napisałam, że definitywnie i nieodwołalnie nie chcę mieć dzieci. Kto wie. Ale na razie tego nie potrzebowaliśmy. Czasami rzeczywiście myślę sobie, że byłoby mi łatwiej gdyby nie żył. Może przesadzam, ale nie życzę mu przecież tego. Nie byłam dla niego dobra, to prawda, ale to nie nie do końca tak, że go krzywdziłam. Nasz związek nie był aż takim piekłem, a on też nie był doskonały. Wg mnie dało się to jeszcze naprawić, on niestety nie chciał. Pasowaliśmy do siebie, ale oczywiście, że nie byliśmy tacy sami. Zarówno ja jak i on mamy pasje, które nie dotyczą nas obu. Były między nami też różnice. Ja jestem furiatką? Ty się lepiej opanuj. Niedokładnie czytasz moje wypowiedzi, a potem mi wyrzucasz jakieś brednie. kenko77: Ja też mam wrażenie, że drugiej takiej osoby nie znajdę. Nawet nie mam ochoty szukać. On był tym jedynym. Wiem to, czuję to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona_
"Mój przykład kieruję tylko i wyłącznie do autorki tematu. Być może Twój były (już) chłopak jest tak samo uparty, jak ja i może ma podobny charakter... osła To wiedz, że jeszcze niejeden raz za Tobą zatęskni i zechce do Ciebie wrócić, ale duma i upartość nie pozwolą mu wykrztusić z siebie słowa." Ja mam właśnie takie wrażenie, że może on i chciałby jeszcze spróbować, ale tak sobie postanowił i koniec. No cóż, być może całej prawdy nigdy nie poznam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gazzzella
zrozpaczona- nic nie zjes. zdaje ci sie. czemu sie tak ograniczasz takim mysleniem propozycja- skoro tak bardzo chcesz sie przekonac ze sie mylisz to wyobrz sobie ze bylojak byo a wy jestescie malzenstwe od 30 lat. i tydalej nie tylko nie jestes szczesliwa ale tez i sfrustrowana . wez nie smuc i nie sentymentalizuj. zycie jest piekniejse niz niespelniony melodramat. ale do tego potrzeba odwagi i sily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marco pol@
"(nie uznajemy małżeństw i nie planowaliśmy dzieci - trudno dzisiaj znaleźć kogoś takiego) Wystarczająco nasłuchałam się o małżeństwach, w których pojawia się wielokrotna zdrada, przemoc fizyczna i psychiczna, kłamstwa itp." hmmm może po tych twoich zdaniach wysnułam moją wypowiedź odnośnie porównania malżeństwa do patologii i twojej świadomej w młodym wieku decyzji o niechęci posiadania dzieci. ale ok ja nie czytam uważnie a chęć czyjejś smierci nie jest atakiem furii to całkiem naturalna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrozpaczona, a czy on lubi towarzystwo ludzi, czy szybko nawiązuje nowe znajomości? Nie oczekuję odpowiedzi ;-) ale zapytam: czy byliście zadowoleni ze swojego życia erotycznego? Jeśli mieszkacie razem i często go widujesz, to chyba jednak poznasz powód rozstania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszysta
A moze byliscie dla siebie pierwszymi partnerami seksualnymi i na zycie w ogole? Moze on nagle poczul, ze cos traci i chce poszalac, a zwiazek mu spowszednial. A to, ze mowil, czy ze robil cos? Ludzie tak robia celem osiagniecia doraznych korzysci. Cos musialo byc nie tak i on juz nie chcial, nie mial sil o to walczyc i naprawiac. Moze poznal kogos juz wczesniej? I teraz wlasnie uznal, ze chce odejsc do niej na pewno i zrobil to. I jeszcze laske ci robi, ze gdyby nie chcial byc przyjacielem to by nie pisal... a co ci po tym pisaniu? :O trzeba zamknac rozdzial i isc dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona_
Nie jest jakimś szczególnie towarzyskim typem. Rzadko chodzi na imprezy, obraca się raczej w dość zamkniętym środowisku. A co do życia erotycznego to wg mnie było udane. Mieszkamy razem, ale sytuacja jest teraz taka, że ja jestem w domu rodziców, a on w naszym mieszkaniu. Wrócę tam dopiero w październiku. Jeśli nic sobie nie znajdzie do tego czasu to będziemy jeszcze mieszkać razem. Ale nie sądzę, że uda mi się coś od niego wyciągnąć. Teraz już nawet przez internet nie ma ochoty zbyt wiele o tym mówić. Po prostu miał dość i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszysta
Mysle, ze moze chodzic o druga kobiete. I on juz nie bedzie chcial w ogole w rozmowie wracac do waszego tematu. Tak sadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gazzzella
ZROZPACZONA- CZEMU NIE WIDZISZ CO MADRZY LUDZIE DO CIEBIE PISZA... CIEKAwe .. bardzo.nie pasuje ci co mowie? to znaczy ze ... no pomysl !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorąca kurka
Autorko, doskonale Cie rozumiem, ja tez jestem po rozstaniu, dokładnie 3 tygodnie dzisiaj mijają i z podobnego powodu - facet nie wytrzymał mojego trudnego charakteru ;) Wiem co czujesz. Ja ze swoim facetem też pasowaliśmy do siebie bardzo, czasami żartowaliśmy wręcz, że on jest mną w męskim wydaniu, a ja nim w żeńskim :) Nikt nie znał mnie i nie rozumiał tak jak on. Żyć dalej bez tego jest naprawdę ciężko. Każdy powtarza że ból mija i że można zakochać się na nowo. Ale ja w to nie wierzę. Może potrafią tak osoby których miłość nie była zbyt głęboka. Ale jeżeli kochało się naprawdę, na śmierć i życie, to człowiek już raczej drugi raz nie pokocha. I podobnie jak Ty wolałabym żeby on umarł, niż żeby mnie zostawił. Bo gdyby umarł to wypłakałabym oczy, ale wiedziałabym na 100% że to naprawdę koniec, nie żyłabym złudną nadzieją. Życie złudną nadzieją jest straszne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona_
koszysta: byliśmy dla siebie pierwszymi partnerami seksualnymi, to fakt. Ale znam pary, które są ze sobą wiele lat będąc dla siebie pierwszymi i są szczęśliwi. Cóż, też myślałam o tym, że może się znudził, ale z drugiej strony nie sądzę, żeby już sobie kogoś znalazł. To po prostu nie ten typ. Poza tym tak jak już pisałam, nie miałby nawet kiedy ją znaleźć. Pracuje po 12 godzin, jak nie pracuje to jest na uczelni w weekendy, teraz akurat nie, ale w wakacje większość czasu spędzaliśmy razem. Po prostu nie miałby kiedy poszukać sobie kogoś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×