Mam wrazenie, ze rodzice mnie nie kochaja...

Mam 20 lat. Nie mogę znaleść pracy. Mieszkam w malym miescie, gdzie naprawde trudno znalesc prace, w ktorej ma sie wolne weekendy. Ucze sie w weekendy i kazdy pracodawca woli wziasc osobe, ktora moze przyjsc rowniez w soboty. Z zawodu jestem kucharka, bo bylam w zawodowce, a wiadomo praca na kuchni to glownie weekendy. Dlatego na kuchni juz nie szukam. Teraz ucze sie zaocznie w liceum, w tym roku mam mature, ale dojezdzam do innego miasta. Poki co sama place sobie na dojazdy, na szkole. Ograniczam przyjemnosci, byle tylko starczylo mi na szkole. Rodzice nie chca dac mi pieniedzy twierdzac, ze nie chce mi sie isc do pracy to mi nie dadza. Ja naprawde chce pracowac. Bardzo dla mnie to trudne siedziec na garnuszku rodzicow w tym wieku. Boli mnie, ze moj 18 letni brat i 16 letnia siostra dostaja na kazdy kaprys. Czasem duze kwoty. Na wakacje dostali w sumie po 3tys. A ja nie dostane ani grosza na szkole. To tak jakby nie chceli bym sie uczyla...

no kurwa mac to takie popierdolone na maxa ze ja juz nie wiem no kurwa mac http://www.youtube.com/watch?v=8KTs4-rBPX8

Ja naprawde jestem wdzieczna rodzicom, ze mieszkam u nich za darmo. Wiem, ze moje wyrzywienie kosztuje, wiem ze rachunki za wode itp są wieksze jak ja tu jestem. Codziennie robie zakupy, robie obiad, spratam, piore itp, bo rodzice sa w pracy, ale boli mnie ze nie chca mi pomoc jak jest mi naprawde ciezko, a moje rodzenstwo ma na wszystko...

Ja się Twoim rodzicom nie dziwię. Patrząc na Twoją ortografię niewiele się nauczyłaś w podstawówce, więc po co wywalanie pieniędzy na dalszą naukę? Zostań tą kucharką, takie też są potrzebne i to bardzo. To dobry fach.