Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lkjjlkj

no ta dziewczyna jest niestabilna emocjonalnie..:/

Polecane posty

Gość lkjjlkj

no przeciez brak słów...W pracy mamy nadmiar roboty kazda minuta wazna...najwiecej roboty jest od rana.A ona dzwonio do szefa o 8 rano z histerią że będzie na 10bo musi iść z jakimś kocurem do weta bo szła do pracy i zobaczyla jak wpadł pod samochód...Jak szef uslkyszał te histerie to oczywiscie sie zgodził,a ona potem zostala dłużej..Przyszła oczywiscie zaryczana po tych traumatycznych przezyciach:O Co ztego ze zostala duzej jak najwiecej roboty jest rano i my zapieprzalysmy za nią..On tez nienornalny ze sie zgodzil.Powinien wypieprzyc te histeryczke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkjjlkj
dodam ze to nie byl oczywiscie jej kocur tylko jakis bezpański

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkjjlkj
zrobilam sie zielona z zazdrości i teraz nie wiem co robić, bo ten kolor nie chce zejść... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ta, powinna go zostawić niech zdycha, co ciebie jakis kot obchodzi :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkjjlkj
mogla zadzwoni do schroniska albo towarzystwa opieki nad zwierzetami to by przyjechali:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz pisalam ci wczesniej ze kobieta jest wrazliwa a nie niestabilna :/ Twoj problem, swoje odpracowala i przy okazji pomogla kocurkowi.. Ty bys go pewnie rozjechala :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak oczywiście, każdy ma w tel. książke telefoniczną, fajnie się zachowała, jeżeli tego nie rozumiesz to już twój problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość talantula
ja rozumiem ze kolezanka potrzeba byla w pracy,ale kot potrzebowal pomocy,ja tez pomagam bezpanskim kotom,przygarniam wyrzucane kocice,co chwile nowe i szukam im domu,bo nie jestem w stanie finansowo i czasowo podolac,jedna jest bez nogi,koszty leczenia pokrylam,,,,i nie czuje sie "wyjątkowo" ze mam serce dla zwierzat,ale jest potrzeba pomagam,tez mialam taka sytuacje ..ze dzwonilam do pracy ze z pokieraszowanym kotem jade do weterynarza,co ja tam przezylam,ile naogladlam sie cierpiących zwierzat..to szok,miejmy serce dla zwierzat,nie robmy mi krzywdy bo to tez swiadczy jakimi jestesmy ludzmi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×