Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Grizzellla

"Nikt tak pięknie nie mówił, że boi się miłości"

Polecane posty

Gość Grizzellla

Dlaczego ludzie po przejsciach tak boja oddac sie milosci? Niby wchodza w nowe zwiazki, ale czesto nie potrafia dac z siebie chocby czesci tego, co potrafili kiedys. Rozumiem, że boja sie uczuc, bo kojarzy im sie to ze zranieniem, bolem, rozczarowaniem... Ale dlaczego pozwalaja na to, aby druga osoba czula sie gorsza od czyichs poprzednich partnerow, bo w tamtych zwiazkach bylo wszystko: uczucie wielkie, szalenstwa, oddanie etc. A w obecnym jest tylko ktos, komu daja poczucie, ze jest tylko zapelnieniem ich pustki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kgbhndshdh
widać nie przeszłaś jescze prawdziwego bólu i upokorzenia po rozstaniu, ktos kto ma to na koncie, zrobi wszytsko by to sie nie powtórzyło, to piekło nikomu nie życzę!!1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kgbhndshdh
widać nie przeszłaś jescze prawdziwego bólu i upokorzenia po rozstaniu, ktos kto ma to na koncie, zrobi wszytsko by to sie nie powtórzyło, to piekło nikomu nie życzę!!1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grizzellla
Nie przeszlam, racja. Ale po co wchodzi taki ktos w inny zwiazek? dla egoistycznego zabicia samotnosci? dla seksu? poczucia bycia potrzebnym? po co? unikajac tego piekla, gotuje je dla drugiej osoby, ktora w pelni angazuje sie emcojonalnie. A w zamian dostajesz wrak czlowieka, ktory nie potrafi odwzajemnic uczuc tylko wiecznie potrzebuje czasu na cokolwiek. i wieczne wystlumaczenie, ze ktos dal juz z siebie wszystko tyle razy, ze ty juz nie dostaniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm............................
Grizzella Ale po co wchodzi taki ktos w inny zwiazek? dla egoistycznego zabicia samotnosci? dla seksu? poczucia bycia potrzebnym? po co? unikajac tego piekla, gotuje je dla drugiej osoby, ktora w pelni angazuje sie emcojonalnie. A w zamian dostajesz wrak czlowieka, ktory nie potrafi odwzajemnic uczuc tylko wiecznie potrzebuje czasu na cokolwiek. i wieczne wystlumaczenie, ze ktos dal juz z siebie wszystko tyle razy, ze ty juz nie dostaniesz." Po prostu mu nie zależy na Tobie. Nie kocha cię. To tylko wymówka,żeby mieć mieć darmowy, stały sex i kogoś do ugotowania i sprzątania. Nie dorabiaj ideologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grizzellla
hm............... wiem, ze nie kochaja. nie kryja sie z tym, ze maja problem z kochaniem. tylko nie wiem, czy sens jest czekac na kogos takiego az ponownie uwierzy i pokocha czy racej dac sobie spokoj. Czy ktos tak mial? byl zraniony, bronil sie przed miloscia, a pozniej pokochal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam w takim zwiazku
przed wieloma laty. Zwiazek z rozwodnikiem, ktorego zona rzuciła dla innego i wyjechała z ich dzieckiem do innego miasta utrudniajac mu kontakt z chłopcem. Powiedział mi, ze potrzebuje czasu itd ale robił wszystko bym sie zaangazowała gdyz chciał sexu ()tak to rozumiem po czasie). Byliśmy ze soba rok i w koncu zamieszkalismy wspolnie. Jednak gdy zaszłam w ciaze to mnie zostawił mówiac, ze przeciez mi nic nie obiecywał. Nigdy juz wiecej go nie spotkałam. Nawet nie zainteresował sie co z dzieckiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grizzellla
wiem, ze dla nich to komfortowa sytuacja. Maja oddana laske, seks, opieke, troske i czulosc. Wszystko tacy faceci maja. Ona im sie oddaje, a oni jej troche z siebie daja. Jestem pograzona, bo nie wiem czy nadal w to brnac. Zeby byla jasnosc: facet ma ode mnie bardzo duzo. On zeby choc troche to odwzajemnic potrzebuje czasu. Budowania zaufania do mnie etc. Ale ja nie mam zaufania do niego. bo jakie mozna miec zaufanie do kogos, kto nie darzy nas uczuciem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grizzellla
Nie wiem po co. Kocham go i czekam na niego. Jesli sie kogos kocha, to sie mu daje to co najlepsze... Choc nie dostawanie tego czego sie potrzebuje jest frustrujace... On mi daje to co sam uwaza za sluszne, to co sam moze. Ale nie realizuje moich potrzeb. Naprawde zle mi z tym. Coraz bardziej. Ale nie chce od niego odejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem w takiej samej sytuacji jak Ty autorko,niestety dziś juz nie mam czasu po klikać,ale zajrzę jutro w temat.Dodam że mam też problem z tym czy czekać czy to zakończyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jesteś w stanie go zmienić. A sama się spalasz i wypalasz. Robisz sobie krzywdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grizzellla
Rózowy strachulec bede czekac na Twoja odpowiedz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm............................
No, ale czemu jesteś z kimś to nic ci nie obiecuje, nie jest zaangażowany, nie daje ci wiele, a dokładniej mówiąc: wielkie NIC??? Nie za bardzo rozumiem. Życie jest wystarczająco trudne i skomplikowane jak się żyje z kimś kogo się kocha i nas kocha, więc po co je bardziej komplikować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To czekanie na cud. A lata lecą. Odbierasz sobie szansę na normalny związek. A co najważniejsze - Twoje potrzeby pozostają niezaspokojone, narasta Twoja frustracja, złość, gniew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grizzellla
on mi daje troche od siebie, powoli sie rozwija.... tylko nie wiem po prostu czy tacy ludzie boja sie zaangazowac emocjonalnie czy cos innego nimi kieruje? chce kochac i byc kochana a nie zbierac strzepki.... tylko nie umiem z niego zrezygnowac, bo mi na nim zalezy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grizzellla
tak. frustracja narasta,bo moje potrzeby nie sa spelniane. i on nic nie robi w tym kierunku. wysluchuje mnie ale nic nie robi, choc obiecuje. co do przyszlosci, to owszem planujemy, chce abym z nim byla... ale on mnie nie zdobya jako kobiety, nie walczy o mnie, o spelnienie moich potrzeb. ma byc wszystko po jemu, w jego rytmie, tak jak on oczekuje. czy taki facet jest wart walki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro sam jest poraniony to powienien tym bardziej zdawać sobie sprawę z tego, jaka krzywdę robi Tobie. A on po prostu bierze garściami to, co mu dajesz z własnej, nieprzymuszonej woli. Sorki za szczerość ale w tym układzie to on kieruje się życiowym egoizmem, a Ty robisz za frajera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grizzellla
iftar nie boje sie twoje szczerosci. wal do mnie smialo. jesli jestes kim po podobnym doswiadczeniu, to tym bardziej chce wiedziec wiecej, nawet jesli prawda bedzie bolesna. on robi dla mnie duzo, ale ja podstawowych potrzeb przy nim nie realizuje... jest troskliwy, rozwiazuje moje rozne sprawy , tlumaczy, itp. jest nam rzem dobrze, ale sam nie robi nic, aby dac mi choc namiatke tego o co sie upominam. takich kobiet jak ja jest wiele, wiem bo sledze to forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grizzellla
tylko, ze on wie, ze jest poraniony ale twierdzi ze sie z tego wyleczyl. dla mnie to dziwne jest. wyleczyl. zagrzebal poprzednie zwiazki, ale mimo to nie potrafi oddac sie innej osobie, niby za jakie grzechy ja mam ponosic konsekwencje tego, ze ktos go wielokrotnie zroanil? on wie, ze darze go uczuciem, ktore nie jest w stanie odwzajemnic. on wie, jak bardzo mi na min zalezy. ile mozna tak kochac bez wzajemnosci? ile mozna miec sile zeby komus dawac, ale w odpowiedzi dostawac tylko to, ze on tez daje, moze mniej ale daje? tylko musi miec czas? DLACZEGO DO K**WY NEDZY JA MAM PONOSIC KONSEKWENCJE TEGO, ZE INNE KOBIETY GO ZRANILY??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...jest troskliwy, rozwiazuje moje rozne sprawy , tlumaczy, itp. ... Potrzebujesz ojca czy partnera???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grizzellla
iftar jestes niesamowicie trafna! tak, potrzebuje ojca w partnerze, bo nie mailam go w dziecinstwie. odszedl od nas. ale chce tez mezczyzny, czulego, uwodzacego, dajacego mi poczucie, ze jestem wazna. on troche przejal taka role ojca - mysli, ze jak zajmuje sie moimi sprawami, moimi dylematami, problemami too kazuje mi maxymalne zaangzowanie. ale brak mi u niego tego co mezyczna daje kobiecie - zdobywania jej, walki o nia. on nie hce walczyc o koetet, bo walczyl wczesniej o inne i konczylo sie fiaskiem. czuje sie przez to gorsza od nich. on inne kochal mocno, a ja dostaje to co w nim pozostalo... i nawet o to musze walczyc. to bardzo bli, i to takie niesprawiedliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grizzellla
przepraszam za literowki, ale jestem w pracy i muze pisac szybko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój ex partner zachowywał się identycznie. Raz, w przypływie olsnienia i skruchy, przeprosił mnie za to, że nie spełnie moich oczekiwań. To są chore związki, które fundujemy sobie na własne życzenia. Ja powiedziałam pas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grizzellla
Ale co w przypadku, ze ktos bardzo chcialby a nie potrafi? gdy sie broni przed uczuciem? Czy to normalne? Nie wiem co o tym myslec. Znam przypadki, gdy osoby po negatywnych doświadczeniach weszly w nowe zwiazki i nic ich nie psulo. A ci , ktorzy niby wyciagli wnioski z przeszlosci i mieli przeszlosc juz za soba nie potrfaili dawac nic....O wszystko u nich trzeba bylo sie starac, udowadniac, etc. Ile do cholery mozna?? Dawac siebie, posiwecac sie, a tu nic? im sie najczesciej wydaje, ze im dluzej z kims beda im wiecej im ta osoba da to sie wszystko odmieni. i co? wiecznie jest ot samo: bo ja potrzebuje czasu etc. jakiego czasu??? na co? wam trzeba udowadniac ze sie was kocha?? po to tylko zebyscie laskawie odwzajemnili to uczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Grizellla bo są tacy, którzy wyszli na prostą i tacy, którzy nie wyszli. Kobiety maja zakodowane myślenie pt "moja miłość cię wyleczy, uzdrowi, uszczęśliwi. Moja miłość sprawi, że mnie pokochasz". A to g... prawda. Jak ma kochać to pokocha, a jak nie to nie i głową muru nikt nie przebije. On w poczuciu winy stara się Tobą opiekować ale Cię nie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tym, że Cię nie kocha nie ma jego winy. Miłość nie przychodzi na pstryknięcie palcem. Jego winą jest to, że Ci zawraca głowę. Ale tak naprawdę to sama się podkładasz :(. On po prostu bierze to, co mu dajesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×