Mąż, lat 47 zdradził mnie z 17letnim dzieckiem.

Nie rozumiem. Jego córki mają 24 i 17. Przeciez to dziecko...

i pusc w skarpetkach...

a nie przychodzi ci do glowy, ze wina moze byc po twojej stronie? poza tym 17 lat to dzis stara rura, wyslizgana.

ta.... wina zawsze jest po stronie zdradzonego. Chociażby dlatego, że jakby go nie było to by nie trzeba zdradzać :D idiota :P

masz podobną historię tutaj z perspektywy dziewczyny http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4967396&start=30 Do czego świat zmierza:O

owszem było troche beladow z mojej strony: nie lubiłam dawać w jelitko, miała powazne obawy przed zjadaniem jego kału i picia moczu, ale przeciez brak spelnienia tych fantazji to nie powod do zdrady tym bardziej ze ta jego mloda beata na pewno nie sje jego gówna i nie pije szczyn, co najwyzej daje w jelito, ale to tez nie jest takie pewne

to całkiem, jak niejaki matacz: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4951286&start=300 http://www.voila.pl/237/yjg29/?1