Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagramanica

Dlaczego wam ktoś pomógł wyjechać a wy nie mozecie pomóc?

Polecane posty

ja znam jedna osobe ktora wpakowala sie komus z walizami ze swoim chlopakiem ale do niej juz przyjechac to absolutnie nie ma mowy.ja mam kilka kuzynek w niemczech,jedna w hiszpanii,jedna we wloszech,mam dalsza rodzine w usa,jedna bliska kolezanke w szwecji ktora juz tam nie mieszka i nikogo nie pytalam nigdy.wyjechalam sama do uk przez firme lsj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sami sie wezcie i wyjedzcie
po pierwsze moze kiedys latwiej bylo pomoc bo wszystko mniej kosztowalo w porownaniu do zarobkow zreszta niektorzy ludzie mysla, ze ktos mi sie zwali do domu, nie wiadomo na jak dlugo, nie wiem kto bedzie placil za jedzenie, woz wtedy i pomagaj szukac pracy nie chce mi sie! mam swoje zycie, swoje obowiazki mi pomogl moj chlopak do ktorego tu przyjechalam, i tyle, zreszta i tak nie mogl sie za bardzo urywac z pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eee tam....
A chociaz raz zdesperowana postaraj sie napisac bez wulgaryzmow :O Raz jeden. Dno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
az mnie skreca jak czytam niektore wypowiedzi tutaj, przykro czytac ze rodacy tak sie potrafia w tylki kopac nawzajem. Ja wyjechalam na studia do uk w 2005 kiedy UK dopiero stawalo sie popularne. Pojechalam w ciemno z chlopakiem (tzn mielismy swistek papieru ze dostalismy sie na studia i tyle). Bez wynajetego mieszkania, z dobrym angielskim co prawda ale na wariata z 300f w kieszeni. Szkola dala nam kontakt do innego studenta ktory mial nam wynajac mieszkanie. Nie wynajal. Sam mieszkal byle gdzie i lapal sie kazdej pracy. Odebral nas z dworca, pierwszy raz na oczy go widzielismy, teraz sie smieje ze przeciez to sie moglo okazac wielka sciema; studia mogby tak naprawde w realu nie istniec a ten chlopak mogl nas zawiezc do nory, do jakis bandziorow gdzie zabraliby nam paszporty i wyslali na farme do pracy 20godz dziennie. Cale szczescie tak sie nie stalo. Zabral nas do swoich znajomych, tez mlodych ludzi z PL ktorzy jak my mieli dopiero zaczac studia. Tylko ze oni przyjechali 2 miesiace wczesniej i juz mneij wiecej wiedzieli co i jak trzeba zrobic. Pomogli nam bardzo. Przenocowali 4 noce za darmo, karmili, tlumaczyli gdzie isc i jak znalezc pokoj. Radzili do ktorej agencji sie udac aby zahaczyc sie gdzies do pracy. Pokazywali produkty w asdzie (te jadalne:-P ). Po 4 dniach jako ze nie chcielismy im siedziec na glowie wynajelismy pokoj juz gdzie indziej. Oni w zamian powiedzieli zebysmy tylko komus innemu pomogli w przyszlosci. Moj byly juz chlopak pomogl tak bratu i jego dziewczynie. Ja pomoglam 2 dziewczynom zanim przyjechaly do UK, dalam w szkole kontakt ze jak potrzebuja to moge komus zaoferowac pokoj w domu w ktorym wynajmowalam. Jedna z nich potem zostala dziewczyna mojego brata, a na dodatek rekomendowalam ja do pracy tam gdzie pracowalam (pracowala ponad rok). Wracajac do znajomych (tych co nas przygarneli) oni przez 3 lata studiow pomogli tak...64 osobom. Moze i niekiedy trafili na ludzi niewdziecznych ale generalnie wychodza z zalozenia ze trzeba pomoc, bo to kiedys do Ciebie wroci. Ja staram sie robic podobnie, roznie bywa, nie zawsze mam mozliwosci i niekiedy sama sie strofuje w myslach ;'porabalo cie? sama tak ciezko pracowalas na to a innym dajesz ot tak'. Ale warto:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×