Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bez nicka -on

Jestem jedynakiem - mam przerąbane

Polecane posty

Gość bez nicka -on

Przedstawię wam moją sytuację, żeby się po prostu wygadać i uświadomić niektórym osobom że bycie jedynakiem to wcale nie taka sielanka. Jak byłem dzieckiem to było fajnie, nigdy nie musiałem się dzielić z rodzeństwem, miałem wszystko dla siebie i takie tam. Jednak gdy zacząłem rosnąć zauważyłem, że coraz mniej mi wolno. Mieszkałem na wsi i np nie było mi wolno wychodzić na drogę, mimo, że rzadko jeździły tam samochody. A nóż coś mi się stanie :-/. A więc tak zaczęło się moje zamkniecie w granicach naszego ogrodzenia. Później zacząłem bawić się z moim sąsiadem. On często mnie odwiedzał, ale ja jego nie (bo oczywiście rodzice nie pozwalali). Potem zaczęła się szkoła. I oczywiście zawsze musiałem iść prosto do szkoły i prosto z niej wracać do domu. Poznałem nowych kolegów i też mnie odwiedzali. Ja niestety nie mogłem do nich jechać bo nie było mi wolno. Pierwszy raz odwiedziłem kolegę z klasy chyba dopiero w 4 klasie podst. Z wiekiem coraz więcej dzieci jeździło do szkoły rowerem. Ja jako, że miałem do niej ponad kilometr i własny rower musiałem chodzić pieszo bo nie wolno mi było jeździć samemu na rowerze. Wraz z pójściem do gimnazjum przyszło trochę swobody. Kontakty z rodzicami się pogorszyły i już tak bardzo mnie nie ograniczali. Ale i tak jak na swoje lata bardzo mało mi było wolno. Przyszły za to nowe ograniczenia, które wtedy wydawały się plusami. Praktycznie niczego nie musiałem robić. Jedynie raz w tygodniu posprzątać pokój. Żadna praca fizyczna nie wchodziła w grę. Nie mogłem tak jak moi równieśnicy pomagać w różnych naprawach, remontach i w prostych domowych pracach, takich typowo męskich. W grupie zakazanych przedmiotów znajdowały się m. in. piły, noże, kosiarki, gwoździe, drabiny oraz wszelkie urządzenia mechaniczne. W późniejszych okresach przyzwyczaiłem się do tych zakazów i siedzenia w domu co skutkowało tym, że nie chodziłem na zadne imprezy ani spotkania ze znajomymi. Stałem się pośmiewiskiem, że siedzę tylko w domu. Dzisiaj mam 21 lat i szczerze mówiąc nie mam żadnego życiowego doświadczenia. Niczego nie potrafię dosłownie niczego, bo niczego nie nauczyłem się będąc młodszym. Mam problemy z poznawaniem i rozmową z ludźmi. Czuję się nieswojo w tłumie. Jako, że nie potrafię niczego, nie mogę znaleźć pracy. No i nie mogę wziąć byle której, bo od razu jest narzekanie mojej matki, że do tej się nie nadaje, albo ta nie jest nie dla mnie. Jednak na siłę chcą mnie wysłać do pracy, tylko takiej która zaakceptują. Nie mogę mieć własnego zdania, a każda próba samowolki jest od razu pacyfikowana. Nie studiuję. Nie mam znajomych. Siedzę cały czas w domu i gapię się w monitor komputera. Ostatnio myślałem nawet nad wyprowadzką do dalszej rodziny, ale oczywiście spotkało się to z wielkim sprzeciwem mojej mamy. Tak sobie myślę, że wyprowadzka przed 40stką i za zgodą mojej matki nie jest możliwa. Wszystko musi być poprzedzone wojną domową. I tak oto w skórcie wygląda moja sytuacja. Muszę jeszcze dodac, że nie czuję sie rozpieszczony bo i tak nigdy nie mogę liczyć na rodziców i z każdym problemem muszę sobie radzić sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lu ne
to nie kwestia bycia jedynakiem ale kwestia posiadania rodziców "psychopatów", którzy nie potrafili wychować szczęśliwego dziecka,współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalafiorek...
nie daj sobie wmówić że nic nie umiesz, staraj się wyrwać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może pomyśl nad wyprowadzką do dalszej rodziny jeszcze raz i nie konsultuj tego z rodzicami tylko poinformuj i zobaczymy co wtedy zrobią :O Albo zwyczajnie z nimi porozmawiaj, powiedz im to , co napisales tutaj, że zamiast Cie ochraniać, ranią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość max zoo
jak zejdą z tego świata to odżyjesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj im do
przeczytania to co napisales;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nicka -on
nie da rady. po prostu lubią mieć kontrole nade mną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupka jelenia
po 1 jestes jeszcze mloody wiec ci sie ulozy po 2 psychotropy, wejdz na hyperreal tam bardzo dobrze podchpodza do tematu :) mozna sie wiele dowiedziec co brac zeby dawac rade nie marnuj czasu na kafe tylko staraj sie wyrwac z tej patologii ; ) aha i wiesz rodzice po prostu dawali ci to co najlepsze wiec tez staraj sie nie miec do nichg zalu. nie ma idealnych rodzicow, kazdy to jakas patologia ; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nicka -on
no wiem. jako tako nie narzekam na dzieciństwo. Wkurzały mnie tylko te ograniczenia w późniejszych latach i to że wyrosłem na jakiegoś inwalidę niezdolnego do funkcjonowania bez opieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sajid
Tez jestem jedynakiem, ale to co ty piszesz to dla mnie nie do pojęcia. Rodzice jak wszyscy troszczą sie o swoje dzieci ale nie wzięli pod uwagę twojej zaradności w przyszłości. Ogólnie bycie jedynakiem jest ciężkie ale musimy dawać sobie jakoś radę. Pozdrawiam i powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nicka -on
Sajid------------> mogę z tobą chodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też jestym jedynaczką
ale w przeciwieństwie do Ciebie to robię i za córkę i za syna, i kobiece i takie trochę męskie czynności, trawę skosić, coś tam dźwigać, ładować, przy remoncie coś pomóc, drobne pomoce ale zawsze coś ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ma 32 jestem jedynaczką
mam normalna rodzinę, męża 2 dzieci.... tak, ze nie prawda, ze nie można sobie życia ułożyć ... ale jest troszkę prawdy w tym co piszesz, ja tez nie mogłam chodzić do koleżanek- bo "co oni zrobią jak mi sie coś stanie- przecież maja mnie jedną" :O, mama mnie do szkoły odprowadzała jeszcze w 2 klasie - w moich czasach nikt tego nie robił i był to straszny obciach, szczególnie że do szkoły miałam 10metrów dosłownie, ...generalnie rodzice mocno mnie kontrolowali.... ale nie udało im się, zbuntowałam się, nawet zerwałam kontakt na pewien czas z nimi, tuż po maturze poszłam na tzw "swoje", mimo wielkich protestów i odcięcia kasy, poradziłam sobie - choć lekko nie było - nie raz głodna chodziłam spać... no i to wzbudziło w nich szacunek, nasze relacje się zmieniły, zaczęli mnie traktować jak dorosła osobę - do domu rodzinnego nigdy jednak nie wróciłam, wyszłam za mąż, kupiliśmy z mężem mieszkanie i żyjemy osobno, ale z moimi rodzicami mamy fajne, ciepłe relacje i widujemy się często!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×