Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna :(:(

zdradzona żona

Polecane posty

Gość smutna :(:(

Niewiem od czego zacząć, bo jest tego sporo- spróbuję streścić. Jesteśmy małżeństwem 8 lat, mamy 7letnia córeczke, która dla nas jest wszystkim. Wszystko było ok, no wiadomo jakieś sprzeczki bywały ale to normalne w kazdym małżeństwie, jedynie od 2 lat w mojej pracy była nieciekawa sytuacja, cały czas stres, nerwy i tak wkoło, myslałam ,żeby rzucić pracę ale niebyło nic nowego a kazdy grosz był ważny , fakt przyznaję ,że wtedy pod wpływem nerwów ,emocji wyładowywałam to w domu ale tylko wtedy, gdy przyszłam ,a mąz niepomagał mi w obowiazkach domowych, cały czas z nim o mojej pracy rozmawiałam ,moze juz miał tego dosyc ale z kim miałam pogadac o tym ,jak nie z nim, on tylko twierdził, ze wszystkim zabardzo sie przejmuje no ale kazdy inaczej wszystko widzi dla niego to moze był maly problem, a dla mnie duzy. Szukałam w nim wsparcia a on powiedział ,ze juz ma dosyc słuchania tylko o mojej pracy tak juz jest w dzisiejszych czasach, ze trzeba nauczyc sie byc odpornym na stres i tyle.Wkońcu podjęłam decyzje ,że odchodze z tej chorej pracy- kamień spadł mi z serca .Mąż powiedział, ze ok damy rade, że dobrze zrobiłam ale -Jak później wyszło maż w tym czasie kiedy ja potrzebowałam wsparcia doszedł do wniosku, ze on tez potrzebuje sie wygadac jaki to jest nieszczesliwy, ze zona chce z nim o problemach rozmawiac i oczekuje pomocy w domu ,tez poszukał sobie spowierniczke tak mu doradzała ,że zblizyli sie do siebie i zakochali oczywiscie rozmawiali tez o tym jak mi pomoc (dobre dusze).Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba, nigdy nieprzypuszczałam, że cos takiego sie stanie na poczatku nic nie mówił wypierał sie a mi jego czeste wychodzenia z domu niedawały spokoju i ukrywanie tel, dlatego usiadłam i pogadałam to sie wypierał a po 3 miesiacach sie przyznał bo stwierdził ze sie zakochał i tamta w nim tez.Najgorsze jest to ,że bardzo kocham meża, mimo wszystko ale niewiem co mam robic, bo on niechce sie od nas wyprowadzic ale z tamtej tez niechce zrezygnowac twierdzi ze do mnie juz nic nieczuje ale chce byc przy dziecku a po drugie narazie z tamta tylko sie spotyka i niemysli o wspolnym zamieszkaniu ale zrezygnowac z niej nieumie. Powiedziałam ,że ja na taki układ sie nie zgadzam że mieszka z nami a mi oficjalnie mówi ze idzie na randke i ja mam to tolerowac do niedzieli ma sie określić czy zostaje i z tamtej rezygnuje czy sie wyprowadza- boje sie tego rozstania że nie dam rady bo go kocham i mała tez ma z nim super kontakt jej tez bedzie ciezko zaczeła szkołe boje sie ze to wszystko przezyje bardzo. Jak mam sobie z tym poradzic co zrobic jak ewentualnie walczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czemu zakładasz nowe posty
na ten sam temat,?/? przecież dostałaś już odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm No ma tupet ten twoj mąż;) Ja bym nie czekala na jego "określenie się" ( bo to jakby już zrobił) lecz spakowała drania i wyrzuciła z domu do swojej kochanki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna :(:(
Niezałożyłam drugiego postu , teraz znalazłam że ktos ma podobny problem (podobny) na ten sam temat ale to zupełnie inne osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość the way is shut
a ja sobie własnie wczoraj uswiadomilam ze moj maz to taki sam dupek jak moj były :o i czemu mnie to spotyka? nie mam zielonego pojecia ... jak polezie dzis na piwo ze swoja "kumpela" to trudno ... :o on sie dowartoisciował moim kosztem ...wyglada pieknie mesko niczym młody Dorian grey a mnie zgnioł i zniszczyl i wygladam gorzej niz jego portret na strychu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość the way is shut
zgadza sie...miłosc jest slepa,,, mam nadzieje ze calkiem oslepnie na punkcie tamtej i mnie w koncu zostawi w spokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
the way is shut zgadza sie...miłosc jest slepa,,, mam nadzieje ze calkiem oslepnie na punkcie tamtej i mnie w koncu zostawi w spokoju I do tego czasu masz zamiar siedzieć i się zadręczać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet wykręcił Ci taki numer a Ty mówisz,że ma się do niedzieli określić czy zostaje?Wywal go na zbity pysk. P.S.Moja koleżanka ma podobną sytuację.Masz na imię Ola? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesuuuuuuuuuuu znowu
to ta związabna z żonatym wam znowu provo wciska pelikanki:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna:(:(
nie nie jestem Ola i żadnego kitu nie wciskam naprawde mam taka sytuacje a z żonatym facet nigdy bym sie nie związała bo wiem jaki to jest ból dla tej drugiej strony bo sama to przezywam i właśnie nierozumiem kobiet dlaczego innym takie cos potrafią robic a ta "kochanka" mojego meża to sama przeżyła tez z mężem nie jest przez takie coś a drugiej to robi- chęc zemsty ale to dlaczego na osobie która jej krzywdy niezrobiła- cieżko to pojąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aggggusia
Smutna, to bardzo przykre co Cię spotkało. Wiem bo sama byłam w podobnej sytuacji tzn miałam bardzo stresujacą i wyczerpująca pracę i mało bywałam w domu. Chciałam aby mojej rodzinie niczego nie zabrakło i bardzo intensywnie pracowałam. Obudziłam się z takiego letargu po ok 5 m-cach i juz było pozamiatane. Mąż (teraz już ex małżonek) znalazł sobie pocieszycielkę na trudne samotne chwile. Kiedy cos zaczęłam podejrzewać - oczywiscie sie wypierał - starałam się walczyć o nas o rodzine (mamy 3 letniego synka), ale wiesz "do tanga trzeba dwojga". Na moje prośby, propozycje spędzania wspólnego czasu, wspólnych (tylko we dwoje) wyjazdów - mówił nie, nie wiem co czuje, nie wiem czy chce ... i pewnego dnia cos we mnie pękło. Powiedziałam sobie, że zrobiłam wszystko co mogłam aby ratować nas i wiecej nie dam rady i juz nie chciałam sie ponizać i prosić. Dałam mu spokojnie odejść do tej drugiej - to wszystko było ok półtora roku temu. Od lutego jesteśmy po rozwodzie. On ma dziecko z tą druga i widzę jak z tęsknotą patrzy na mnie i życie moje i synka, bo niezbyt dobry jest ten jego nowy związek (dzwoni czasem do mnie w nocy i narzeka na obecna partnerkę ;)) Wiem, ze jest ci teraz cholernie cieżko i zadajesz sobie pytania - co ona ma czego ja nie mam, gdzie popełniłam bład, w czym byłam gorsza... wybacz mi z perspektywy czasu powiem Ci, ze to nie ma znaczenia. Oczywiscie wszyscy powiedzą, że wina leży po obu stronach, ale w moim przypadku po 10 wspólnie spędzonych latach - 5 miesiecy nie powinno tak zadziałać, ze mąż wskakuje do łóżka do innej... Szkoda słów. Sytuacja zdrady zawsze jest cieżka do przeżycia, ale pomyśl sobie - czy bedziesz umiała żyć dalej z mężczyzną, który juz raz cię zdradził, czy chcesz żeby córeczka patrzyła na ciebie jakl płaczesz po kontach i jesteś smutna? Czy myslisz, ze będziesz umiała zaufać mu od nowa po tym wszystkim - nie sprawdzac telefonu, dokad idzie, z kim sie spotyka? Bardzo rzadko udaje się wrócic do normalności sprzed zdrady... niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna:(:(
Agussia dziekuję ci bardzo napewno pomagaja slowa osoby ktora przez to samo przeszla bo wtedy najbardziej to rozumie co sie czuje tez takie przemyslenia mialam ale cholernie na dzien dzisiejszy mi sie z tym pogodzic wszedzie sa wspomnienia zwiazane z nim kocham go ponad wszystko pomimo co mi zrobil ale chyba niebede miala wyjscia a najgorsze jest to ze brakuje mi kogos teraz kolo mnie kto by mnie wspierał a tego potrzebuje bardzo( o innym facecie niema mowy)gdyby byla taka mozliwosc chcialabym miec z toba jakis kontakt zdaje sobie sprawe z tego ze teraz to tak wszystko czarno wyglada a pozniej bedzie lepiej ale jak wlasnie przejsc przez ten najtrudniejszy okres pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aggggusia
Smutna, tak ten pierwszy okres jest najtrudniejszy. Mi bardzo pomogły dwie przyjaciółki, takie prawdziwe, które nie mówiły nie płacz jutro będzie lepiej, bo niestety nie było ... Wiesz to co pamiętam z tamtego okresu to strasznie dużo łez i nieprzespanych nocy, rozmyslania co zrobić by wrócił, może ładniej się ubierać, może lepiej gotować, może lepiej o niego dbać. Ale to nic kompletnie nie dawało - coraz bardziej widziałam, że on już był z nią, a moje starania tylko go bardziej rozjuszały. Ileż to ja rozmów z nim nie przeprowadzałam, krzyczałam, prosiłam, dawałam czas. A teraz wiem że to kompletnie nie miało znaczenia. Pózniej miałam faze zakupów i bardzo mocnego dbania o siebie - zeby sobie pokazac, ze nadal jestem atrakcyjna kobieta. Jeśłi potrzebujesz to płacz, ale staraj sie żeby córeczka tego nie widziała. Nam sie wydaje, ze dzieci nie widzą, a one wszystko rozumieją. Ja na twoim miejscu, ze swoimi dzisiejszymi doswiadzeniami, porozmawiałabym z nim w tą niedzielę - ale nie o powrocie, tylko o tym zeby sie wyprowadził, bo taki układ jest totalnie chory ... troche jak trójkat. Musisz pamietac, ze w tym wszystkim jest wasze dziecko i musicie zrobic wszystko tak, aby ono najmniej zapłaciło za błedy dorosłych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam gorzej
Przeżyjesz kochana. Moja historia nie jest wcale inna. To już 3 lata od rozstania. I wiesz nawet mnie mój ex nie obchodzi. Kiedyś go zobaczyłam, to nawet tego ukłucia w sercu nie było. Bardziej jak obcy człowiek. Pozdrawiam i ściskam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×