Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Milea

Jestem w ciąży, ale nie odczuwam radości z tego powodu...

Polecane posty

Pewnie mnie zjecie za to co napiszę... Z moim mężem jestem od 8 lat, a od 2 jesteśmy małżeństwem. Zaraz po ślubie zaszłam w ciążę- cieszyliśmy się oboje. Niestety ciąża obumarła. Potem rok starań i nic. Po roku zaszłam, niestety poroniłam. Po kilku miesiącach znowu to samo. Za jakiś czas znowu zaszłam- nie uważaliśmy, a poza tym chcieliśmy mieć dziecko. Dzięki odpowiedniemu leczeniu i dobremu lekarzowi jestem teraz w 22tc. Z rodziny nikt nie wie- tylko moi rodzice i przyjaciółka. Mama ciągle się mnie pyta kiedy może się tym pochwalić rodzinie, a ja jej odpowiadam, że jak coś się stanie to ona będzie się tłumaczyć czego tego dziecka nie ma. Mama dziś zapytała czy się cieszę że czuję już ruchy i będziemy mieć dziecko- nie wiedziałam co powiedzieć. Mam mieszane uczucia... z jednej strony cieszę się ale z drugiej boję się że znowu je stracę. Najbardziej byłam przywiązana do pierwszej ciąży i byłam taka szczęśliwa. A teraz to nie wychodzę z domu, a jak już wyjdę to chowam jak się tylko da brzuch. Jak czuję ruchy to jestem spokojna, że dziecko żyje. Ale nie potrafię jakoś pokochać i cieszyć się tak jak kiedyś. Mój mąż też nie wykazuje jakiegoś specjalnego zainteresowania, nie rozmawiamy o dziecku. Uznacie mnie za jakąś chorą, ale nie potrafię oznajmić wszystkim że jestem w ciąży i jestem szczęśliwa, bo cały czas liczę się z tym że coś złego może się stać i się znowu rozczaruję. Nawet nie mam z kim porozmawiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexa226
hej. wcale nie jestes jakas chora... nie dziwie Ci sie ze te odczucia toba targaja.... teaz pierwsza ciaze miaąłm obumarła... i dotego ja zaszłam połtora miecha pozniej w nastepna, teraz jestem w 20tyg ciazy... i mam takie same odczucia.Mimo ze widziałam dzidz na usg ze jest ok i bije serduszko. ale mimo to jaki kolwiek skurcz bol brzucha itp to zaraz panika. jak sie dowiedzialam ze jestem w ciazy to do 12 tygodnia bylam 4razy na ostrym dyzuze, tylko zabolał mnie brzuch i juz leciałam do szpitala. nadal to sie nie zmienilo. boje sie np ze nie wyczuwam dziecka ruchow tylko ze to jelita. nie potrafie jeszcze do konca rozpoznac czy ruchy. sa chwile ze jestem przerazona. tydzien temu wyszłam ze szpitala. bo mialam twarda macice ale niby juz ok. ale jak mialam miec badanie usg to z nerwow az zemdlałam.boje sie tez tego czy bedzie zdrowe itp. ale wiem ze to jeszcze gorzej wpływa na mnie i dziecko jakie kolwiek nerwy. przede wszystkim trzeba optymistycznie myslec. tylko ze czasem nie jest to łatwe. dlatego zycze Ci powodzenia... bedzie dobrze i urodzisz zdrowe dzieciatko:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma się co dziwić
Twój mózg włączył coś w rodzaju bariery ochronnej, żeby mniej bolało, gdyby coś nie daj Boziu się stało. Zarówno Ty i Twój mąż nie chcecie się przywiązywać do dziecka nie mając 100% owej pewności czy donosisz. Ale jak weźmiecie swoje dzieciątko na ręce, gdy już się urodzi to pokochacie to uwolnicie tym samym te pokłady miłości, które w Was drzemią i czekają na bezpieczny czas. Staraj się myśleć pozytywnie i nie denerwować :) Najniebezpieczniejszy okres ciąży już za Tobą. Wszystko będzie dobrze i tego z całego serca CI życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma się co dziwić
to pokochacie je i uwolnicie*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alexa226 ja również przed każdą wizytą się denerwuję (tak mi nogi się strzęsą że inne pacjentki na mnie tak dziwnie patrzą). Lekarz podejrzewa u mnie zespół fosfolipidowy i do 14tc robiłam sobie zastrzyki w brzuch, no i wiadomo hormony i inne. A od 14tc nic nie biorę prócz witamin i magnezu- też się boję, że odstawienie może coś złego spowodować. Też to że na każdej wizycie lekarz mówi mi 'że przychodzę do niego z duszą na ramieniu' i ' że jestem jego drugą taką pacjentką' ... Ja ruchy /wiem, że nie uwierzycie/ ale czułam już w 16tc od OM, a teraz są one z każdym dniem silniejsze. Cały czas patrzę na papier toaletowy czy czegoś na nim nie ma... coś zaboli to już w płacz.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A najgorsze że jestem w tym wszystkim sama...całymi dniami siedzę w domu. Mąż nieraz nawet po 24h pracuje. Z rodzicami na ten temat nie chcę i nie potrafię rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama.26.tc.
Nie sądzę bys nie odczówała radości z ciązy. Napewno radosc jest ale tez nieustannie towazyszy Ci stres co bedzie dalej. To chyba naturalne. Ja tez 1sza ciaze poroniłam..a tak sie z niej cieszyłam. Dopiero po 1.5 roku ponownie zaszłam w ciaze. Nie jest to latwa ciaza bo jest zagrozona a jestem juz w 26 tc. Rowniez spotkalam sie z pytaniami najblizszych: czy mozemy sie pochwalic, dlaczego maskujesz ciaze-przeciez to nie wstyd..itp. Moje rodzenstwo ma juz dzieci i kazda z siostr robiła sobie sesje zdjeciowe roznacego brzuszka..a ja? A ja nie. Ja tylko leze, biore leki i modle sie by bylo dobrze. Jak urodze to uwierze. I moze wtedy bede sie obnosic swoim szczesciem. Wiec..nie jestes sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama.26.tc. ja również tylko leże. lekarz mi kazał bardzo dużo leżeć i nic nie robić - ciąża wysokiego ryzyka. Czas mi się ciągnie okropnie, cały czas myślę.... Też bym chciała pokazać brzuszek i się chwalić tym że jestem w ciąży....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama.26.tc.
Milea leż jak najwięcej. Jestem przekonana, ze wlasnie dlatego udało mi sie donosic ciaze to tego tygodnia. Wiadomo- czasem cos mnie trafia zwłaszcza, ze przed ciaza bylam bardzo aktywna osoba. Ale co zrobic - pociesza mnie mysl, ze robie wszystko by bylo dobrze a niektore kobiety miesiacami leza na oddziale lub z nogami wysoko..a ja leze wygodnie w salonie, mam staly dostep do neta i duza plazme na scianie :) Poza tym maz, rodzice i tesciowa zawsze sa pelni pomocy wiec nawet nie zadreczam sie, ze nie mam zakupow bo wszystko mi kupia jak potrzeba. Szkoda tylko, ze wiecznie jestem sama. Maz dlugo jest w pracy, zreszta czesto wyjezdza w delegacje wiec zostaje w domu sama...no mam tez duzego psa, ktorym sie opiekuje :) Lekarz odstawił Ci juz leki na podtrzymanie? Ja wciaz biore duphaston (2x dziennie), magez - 6 tabletek i czasem no-spa. Magnezu nie odstawiaj. Sama czuje roznice gdy go biore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama.26.tc. tak ja już mam odstawione po zakończeniu I trymestru. A duphaston brałam 3x1, potem 2x1 i zeszłam 1x1. Zastrzyki clexane 1x1. i wit. E. Teraz biorę tylko magnez 2x1 i witaminy. Z tego co ja wiem będą wielokrotnie w szpitalu na oddziale to tabletki na podtrzymanie duphaston daje się do 18 tc..bo potem łożysko przejmuję tą funkcję czy jakoś. Ale i tak wolałabym je brać- przynajmniej tak 'lżej' i bezpieczniej na sercu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama.26.tc.
No widzisz...ja biore duphaston poniewaz zdarzaja mi sie dziwne plamienia - najczesciej spowodowane wysiłkiem. Wytsraczy, ze pojade do lekarza i dluzej pochodze to mnie to spotyka dlatego moj lekarz kazal brac dalej duphaston i lezec. Magnez moge brac 6/na dobę i to jeszcze ten mocny Asmag forte. 3maj sie dzielnie - damy rade! Zobaczysz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gghhggg
szkoda dziecka psychy jaka mu zjebiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×