Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Erzebet

Zawaliłam studia:(

Polecane posty

Gość Erzebet

Byłam już prawie na piątym roku, wydawało mi się, że jestem w stanie wygrać z sobą i z depresją, która ciągła się za mną od kilku lat... Teraz niestety wszystko sięgnęło zenitu. Mój stan sprawił, że od razu się poddałam i to nawet nie próbując podchodzić do egzaminów. Wiem, to okropne co zrobiłam, ale też nie jestem już w stanie walczyć... Czuję się totalnie rozsypana. Postanowiłam iść do pracy, właśnie wysyłam CV, ale i tak czuję się tak jakbym wszystko w życiu przegrała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Erzebet
Daruj sobie takie teksty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsfghsdfghjsdfghj
zupelnie popierdolone to szkola to gowno i nic ci w zyciu w ogole nie pomoze tylko utrudni bo te oklepane bzdury co ucza to zenada naprawde wiecej sie nauczysz myslac wlasna glowa i lepiej zaczac od zaraz http://www.youtube.com/watch?v=b-fNmcZS7n8

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __liwia__
Nie poddawaj się. Byłam w identycznej sytuacji, tylko jeszcze bardziej sobie nagrabiłam, w sumie trzy lata nauki w plecy, ale za 3 dni mam obronę, więc jak widzisz wyszłam na prostą. Też wszystko działo się z powodu depresji, do tego nerwica. Ważne jest leczenie, brałam leki przez rok i jakoś się wszystko ustabilizowało. A wcześniej było tragicznie. Całe dnie w domu, sama, bez pracy, zawalone studia. Mam poczucie zmarnowanego czasu, ale staram się o tym nie myśleć, tylko patrzeć w przyszłość. Jeszcze będzie dobrze i u Ciebie, trzymaj się 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straciatellllaaaa
Wez dziekanke i za rok wroc na studia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cokolwiekja
miałam tak w połowie drugiego roku. nie podeszłam na czas do egzaminów i po sesji, gdzie w ogóle się na uniwerku nie pokazałam i nie odbierałam telefonów, poszłam do ulubionego wykładowcy pogadać "od serca", czyli skąd się ta moja nieobecność wzięła i czemu mam już dość. zapytał się mnie, czy do końca życia mam zamiar siedzieć pod kołdrą i myśleć o tym, czego nie zrobiłam. powiedziałam, że zawsze chciałam być tłumaczem. gościu "potrząsnął mną" i dzięki niemu zdałam tamtą sesję. ba, licencjat obroniłam na 5. po nim zrobiłam sobie rok przerwy, bo studia kojarzyły mi się ciągle z tym okropnym stanem tracenia czasu i bezsensownością, a teraz zaocznie atakuję magisterkę :) czyli co. znajdź na uczelni zaufaną osobę, której powiesz wprost, że wstajesz rano i ryczysz w łóżku, bo zwykłe wstanie i wzięcie prysznica cię przerasta, a co dopiero zdanie egzaminów, posłuchaj, co ta osoba ma ci do powiedzenia i jej zaufaj. poproś o pomoc, bo jej potrzebujesz. teraz, jak już mam papierek w domu, uważam, że to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. jeszcze nic straconego, przełam się, wracaj na studia i daj radę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×