Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pamela101

Koledzy z klasy mnie ignorują

Polecane posty

Poszłam we wrześniu do liceum do tej pory nie mam żadnych bliższych relacji z nikim z klasy, przez co szkoła mnie zniechęca. Co prawda gadam z dwoma koleżankami, ale jednej z nich w ogóle nie lubię, a druga jest strasznie zamknięta w sobie i odzywa się tylko do mnie i do tej drugiej. Chciałabym nawiązać znajomość z kimś fajnym, ale wszyscy mnie totalnie ignorują. Próbowałam zakolegować się z taką grupką dziewczyn i jednym kolesiem, którzy zawsze gadają na przerwach, ale oni jakby wcale mnie nie zauważają. Staram się włączyć w rozmowę, ale oni wcale na mnie wtedy nie patrzą, a jak już to któreś z nich coś sobie tam mi odpowie z dziwną miną i dalej ciągną temat nie zwracając na mnie uwagi. Nie mam na pewno cichego głosu, nie jestem też z wygląda jakąś "szarą myszką". Gdy spytałam tego kolesia, Marcina jaką książkę chce wypożyczyć, bo zaczął o tym gadać, to odburknął z jakąś taka złością "niee wieem." Później pytałam innego kolegę czy mamy jutro jakąś tam lekcje, czy jesteśmy zwolnieni. A Marcin (siedział obok niego) powiedział: nie mów jej. Nie wiem, czy to był żart, czy co, ale to nie było miłe. Dodam, że z tym Marcinem i jeszcze taką jedną dziewczyną mamy razem niemiecki. Ja normalnie jak idę pierwsza pod salę mówię im cześć, jak leci, itp. Ale nie idać za bardzo z ich strony chęci nawiązania rozmowy ze mną. Gdy to ja jestem pierwsza pod salą i oni idą nic do mnie nie mówią i nadają między sobą, a ta dziewczyna jest bardzo śmiała i każdego zagaduje z kim się zetknie, jednak mnie konsekwentnie unika. Gdy siedzimy w trójkę w ławce, oni komunikują się tylko ze sobą, gdy pani każe przećwiczyć dialog też nie zwracają na mnie uwagi. Kiedy idę do szkoły zazwyczaj nawet osoby z którymi wcześniej próbowałam rozmawiać mijają mnie od tyłu bez słowa, choć ja każdemu zawsze mówię cześć. Oczywiście nie z każdym tak jest, kilka osób normalnie ze mną rozmawia, uśmiecha się do mnie, ale oni należą do takiej grupy "luzaków" i wiem, że na dłuższą metą nudzili by się ze mną, a oni jeszcze dodatkowo lubią sobie popalić na przerwach, a ja nie zamierzam się w to wciągać. Jedna dziewczyna też jest dla mnie bardzo miła, ale trzyma właśnie z tą pierwszą grupką o której wspominałam, która raczej nie wykazuje chęci "przyjęcia mnie do grupy". Jedna dziewczyna powiedziała mi,że powinnam się bardziej otworzyć, nie być taka małomówna, ale zawsze jak coś do nich mówię traktują mnie jak powietrze lub w lepszym wypadku patrzą jak na dziwaka i to zniechęca mnie do nawiązywania rozmowy. Jestem nieśmiałą, spokojną osobą, ale czy powód by mi aż tak okazywać lekceważenie? Przecież ci ludzie nawet mnie nie znają, a zachowują się jakbym miała wypisane na czole "nudziara, dziwak", a ja wcale taka nie jestem. Przepraszam za potok słów, ale chciałam dokładnie przedstawić sytuację. Co robić? Nie chcę spędzić liceum w jakimś ciemnym kącie z telefonem w ręku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zacznij sie usmiechac
przychodz do szkola pelna energii, rob to co Ci odpowiada, pokaz ze masz ich w dupie usmiechaj sie i grzecznie odpowiadaj tym co beda sie normalnie odzywac zyskasz sympatie a oni beda pograzeni do konca liceum bo klasa ich odrzuci predzej niz myslisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość genowefaa
Jedna dziewczyna powiedziała mi,że powinnam się bardziej otworzyć, nie być taka małomówna, Ja bym się raczej skupiła na tej otwartości. Cos w tym musi być. Ty chcesz wyjść do ludzi, robisz co możesz, wydaje Ci się, ze jesteś otwarta, a tu taki tekst. Moze podchodząc do innych jesteś cała w strachu, czy teraz też Cię zignorują. Ludziska wyczuwają nasze emocje i sie do nich niejako dostosowują. To taka samospełniająca się przepowiednia - boję się, ze mnie odrzucą - oni czuja mój strach i mnie odrzucają. Poczytaj o pozytywnym mysleniu - może to głupie, ale działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolaaaaaa
A ja bym spróbowała z tą obojętnością. Bo z tego, co piszesz, widać, że bardzo Ci zależy na wejściu w ich towarzystwo. Może to moja nadinterpretacja, ale wydaje mi się, że troszkę im nadskakujesz, za bardzo się starasz, a to jest źle odbierane. Gdyby ktoś nie mówił mi cześć, też przestałabym to robić. Jeśli Ty nadal mówisz im cześć, mimo że Cię ignorują, to jest to właśnie takie nadskakiwanie dla mnie, próba wejścia w ich łaski, choć z ich strony nie ma żadnej zachęty, by się zakolegować. Nikogo nie zmusisz do kolegowania się z Tobą. Takie jest życie, że jednych lubi się bardziej, a innych mniej. Pogódź się z tym, co masz na razie - to nie znaczy poddaj się i zrezygnuj, ale wyluzuj i nabierz do nich dystansu. Są niemili dla Ciebie przecież - takie teksty: " nie mów jej" są beznadziejne. I rozejrzyj się za jeszcze innymi znajomościami. A może ta dziewczyna, która jest bardzo nieśmiała, nadaje się lepiej na dobrą koleżankę niż ci chłopcy i ich znajome?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co ci poradzic ale
Moze pocieszy cie to ze ja tez w tym roku jestem w 1liceum i.. na poczatku zakolegowalan sie z 3 dziewczynami, mialam z kim gadac itp, ale chcialam tez poznac inne osoby, wszystkich w klasie, a nie tylko zamykac sie w jednej grupie z nimi. poza tym czulam ze one bardziej lubia siebie nawzajem, tak samo jak u ciebie jak trzeba cwiczyc np dialog w grupie to mnie olewaja. wiec pewnego dnia zaczelam sie zadawac z taka inna dziewczyna. a one juz zaczely gadac jak to ja je ''olewam'' i 2 z nich wyslaly mi karteczke na lekcji zebym przestala je olewac :/ i w efekcie tego one maja na mnie jeszcze wiekszy zwis niz wczesniej..i gadaja ze ja je olewam chociaz same to robily..chcialabym sie zakolegowac z tamta dziewczyna ale ona tez ma juz swoje towarzystwo ktore chyba niezbyt mnie lubi.. a wiec autorko nie tylko ty masz niefajna sytuacje w klasie . ja mam tylko nadzieje ze to sie niedlugo zmieni i moze zapoznam i zakoleguje sie z kims z tej klasy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajubaj
na siłe znajomych nie zdobędziesz.. zajmij się sobą.. i może poszukaj ludzi o wspólnych zainteresowaniach.. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tasama chwila
Miałam to samo. Ehh trzymałam się z jakąś nudziarą, której nie lubiłam bo grupa mnie 'nie chciała'. Znalazłam się w klasie, w której już wszyscy się wczesniej znali (z gimnazjum) ja przyszłam nowa, bo chodziłam do innego gimnazjum. Oczywsicie juz były grupki i nie miałam szans żeby się w nie wtopić. Dziewczyny dosłownie odwracały się do mnie plecami. Byłam nieśmiała, to dlatego. Ale tak jak Ty chciałam mieć fajną grupę. Niestety przez 3 lata liceum nic się nie zmieniło. Ja stałam się już obojętna wobec ludzi z mojej klasy, nie obchodziło mnie to co robią, o czym gadają, jak się integrują. Dziewczyny mnie nie lubiły bo nie interesowałam sie życiem klasy, chłopcy to stado debili oni mieli siebie nawzajem i swoje wygłupy. W 3 klasie miałam juz dość, kiedy miałam isc do szkoły to zbierało mnie na wymioty. Dostałam jakiejś nerwicy. Nie mogłam rano jeść bo chciało mi sie wymiotowac ze stresu, miałam dreszcxe i pociły mi się bardzo rece, miałam tez jakieś lęki w nocy To wszytsko było spowodowane przez klasę. Bo czułam się tam jak intruz. Najpierw mnie nie "odrzucili" (szczegolnie dziewczyny) a potem wymagali ode mnie zebym sie interesowała zyciem klasy. Jak skoncvzyłam szkołę to byłam najszczeslkiwsza osobą na swiecie. Poszłam na studia i poznałam wspaniałych ludzi, miłe dziewczyny, które same zabiegały o znajomosc ze mną (nie chwaląc się :)) Nikt się ze mnie nie nabijał, ani nie obgadywał. A w liceum się zdarzało tak, ze dziewczyny z klasy tak robiły. Nie wiem z jakiego powodu, bo jestem osobą zadbaną, łądnie się ubieram tylko jestem po prostu nieśmiała....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tasama chwila
***powinno być: Najpierw mnie "odrzucili"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co ci poradzic ale
Tasama chwila - znam to tylko ja tak mialam w gimnazjum, wszyscy sie znali z osiedla i podstawowki a ja doszlam nowa. i teraz jeszcze to liceum : ( mam naprawde nadzieje, ze cos sie zmieni na studiach o trafie na sensownych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TabletKa
A może zwyczajnie z ust Ci nieładnie pachnie... To nie żart, a może to być powód!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tasama chwila
ja się bałam, że jak pojdę na studia to będzie to samo co w liceum. Ale powiedziałam NIE, nie mogłam do tego dopuścić. No i się udało. Postanowiłam ze muszę się bardzo otworzyć, bo inaczej sytuacja się powtórzy. Na początku zakolegowałam się z jedną dziewczyną. Potem doszły do nas jeszcze dwie dziewczyny i jesteśmy koleżankami:) Pomagamy sobie, mówimy sobie o problemach itp. Dzieki studiom pokonuje wiele przeszkód i ćwiczę w sobie "odwagę". Musęz przyznać, ze stałam się bardziej odważna. Już się nie boję odezwać w grupie ludzi, albo np. gdzieś zadzwonić (tak, bałam się odbierać telefon i w ogole gadać z kimś przez telefon:O jakaś fobia:O) Ludzi z klasy z liceum mnie blokowali. Bałam sie wdawać z nimi w dyskusję, nigdy się nie odzywałam. Bałam się tez odpowiadać nauczycielowi na tle klasy. Bo czułam ze wszyscy się gapią na mnie i się śmieją ze mnie lub coś szep;tają. Okropne czasy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co ci poradzic ale
Tasama chwila - no ja wlasnie teraz mam podobnie tak jak ty w liceum :) a z tym telefonem to juz w ogole, identycznie :D nie cierpie odbierac ani dzwonic do kogos. zazdroszcze tym osobom, ktore tak swobodnie czuja sie w klasie, od razu znajduja sobie fajna grupe i sa przez wszystkich lubiani.. no ale trudno : P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tasama chwila
ja juz nie mam problemu z telefonem :D potrafie odebrac i co wiecej sama do kogos zadzwonic hehe :D ehhh ja w klasie nie czułam sie swobodnie, siedziałam i tylko myslałam za ile minut konczy sie lekcja. Miałam tez wiekszy stres na lekcjach z ostrymi nauczycielami :O wtedy to juz calkiem tragedia. bałam sie i klasy i nauczyciela. jak wychodziłam ze szkoły do domu to miałam tak spiete miesnie ze masaz by nie pomogł i czesto bolała mnie głowa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juliannkaa
Ja kilka razy w zyciu byłam "ta nowa" i wiem ze trudno jest sie wbic w grupe ktore sie zna. Najwazniejsze to chyba poszukac ludzi ktorzy maja podobne zainteresowania. Ja po 2 mies bedac nowa zostałam kapitanem druzyny siatkarskiej ;) i nie przymilaj sie do nich- to poniżajace :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Wam wszystkim za rady, doszłam do wniosku, że to po prostu osoby niekulturalne i nie ma co się z nimi zadawać. Ale wtedy znowu wezmą mnie za dziwoląga, pomyślą, że z nikim nie chcę przyjaźnić i tu jest problem. Wezmą mnie za lękliwą, małomówną ale co mam mówić do ludzi, którzy mają mnie w d****? Jest kilka osób w klasie z którymi jeszcze nie próbowałam nawiązać znajomości i nie wiem, jakie są, ale to trochę desperacko będzie wyglądało, jak nagle zacznę ich bez powodu zagadywać. I to jest trudne. @TabletKa - nie, gdyż ja zwracam na to uwagę, dbam o hiegienę i często przed wyjściem z domu pytam mamę, czy nie jest tak, jak piszesz. Zaprzecza, a chyba by nie kłamała. Tak więc to nie jest powód. @Levviatan Ale mnie nie chodzi o szukanie drugiej połówki tylko zwyczajnych ludzi, z którymi można pogadać. Nie chodzi mi o podryw xD. Tak więc jest trochę trudna sprawa, bo z jednej strony nie chcę się narzucać, a z drugiej wiem, że nikt sam się ze mną nie zaprzyjaźni sam z siebie, bo po co? Wszyscy już tam mają swoje paczki. A siedzieć pod salą i udawać, że nie chce się pożartować i pogadać jak inni jest trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×