Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wert5678

CZY ZNACIE TE LATA?

Polecane posty

Gość to normalne jest
swietne! jakbym tam byla, ale wtedy swiat wygladal inaczej, bylo bezpiecznej, ludzie byli nrmalniejsi, teraz pusc same dziecko, strach, ze zgwalca, porwa, czy cos innego. to juz nie wroci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten tekst już gdzieś czytałam
ale mogę dodać od siebie: - wyrywałam w ogrodzie marchewkę z ziemi i jadłam nieumytą - przeżyłam - piłam wodę z saturatora - przeżyłam - odrapane kolana - tez przeżyłam - całe dzieciństwo na krowim mleku - przeżyłam - do szkoły chodziłam w fartuszku z naszytą tarczą na ramieniu - nikt nikomu nie zazdrościł ciuchów - dało się, przezyłam I jakoś dalej żyję, tylko .... jakby gorzej..... W każdym razie w McDonaldzie nic jeszcze nie jadłam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ku sprostowaniu
"Bardzo wiele osób z ,,tamtych" czasów leczy się na problemy emocjonalne. " Proponuję "zajrzeć" dziś do szpitala psychiatrycznego. Przeważają młodzi ludzie. Pamiętam czasy, kiedy przez kilka godzin d ziennie chyba 2 lub trzy leciał program telewizyjny, a odcinkowy film dla dzieci to było wydarzenie. Zbierała sie dzieciarnia z całego podwórka i szło sie do sąsiadów, którzy telewizor mieli, siadało na podłodze i z wypiekami na twarzy czekał na ciąg dalszy przygód naszych "szklanych" rówiesników. Potem na podwórko dalej hasać. Dziś zgarbiony, skulony nastolatek nie rozstaje się z tv, komputerem czy laptopem. Echchchchc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Dziś jestem w ciązy i nie pozwolę, aby media zabrały dzieciństwo mojemu dziecku. Skoro ja je miałam to ono też je bedzie mieć.. i nie będzie to dzieciństwo przed komuterem czy telewizorem.." Bez względu na to jak serdecznie Ci przyklaskuję w tym zamiarze, zastanawiam się, czy to się może w dzisiejszych czasach udać. OK, my bawiliśmy się na dworze bo w domu nie było kompletnie nic do roboty, a tv była nudna jak flaki z olejem. Teraz dzieciaki mają komputerowy świat oczojebnych cudów. Można siedzieć 8 godzin i nie czuć, że czas upływa. OK, nie kupisz dziecku komputera, to pójdzie do kolegi, który komputer mieć będzie i wróci do domu nadąsane, "bo wszyscy mają, czemu nie ja?". Nie zmusisz go również do zabawy na dworze, jeśli tego nie zechce, a jego rówieśnicy (dzieci rodziców, którzy nie podzielają Twojego sposobu myślenia) będą siedzieć w domu przed kompem albo tv, bo to jest bardziej interesujące. Nam wystarczyła do życia jedna guma na trzy osoby, a obecne dzieciaki są materialistyczne jak Paris Hilton. Nie kupisz mu iPoda i laptopa, to w CH zrobi laskę staremu Niemcowi, żeby zdobyć na to pieniądze. Nie wydaje mi się, żeby powrót do pewnych rzeczy był możliwy, ale dobrze wiedzieć, że są przyszli rodzice którzy myślą jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a obozy kolonie zakladowe pamietacie? tam sie dzialo :D:D:D zielona noc na odchodnym,wykradanie sie w nocy na dysko a po powrocie apel i nagana ha ha ha . kto tam mial kompa lub inny sprzet, a zabawy byly na 100% albo zjezdzanie na przesciaradlach z drugiego pietra w nocy, bo trzeba bylo dyzurnych ominac, a powroty????????????? hi hi hi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem kobieta mam 20 lat
Wita rocznik 91. Pamiętam te czasy. Gdy z rodzeństwem i dzieciakami całymi dniami bawiliśmy się w stodole, sadku. Moja mama mówiła żebym szła z domu bo coś tam robiła nie musiała za mną łazić i chuchac na mnie i dmuchać. Później dopisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem kobieta mam 20 lat
Wracałam wieczorem i nikt nie dzwonił na policję. Heh nawet nie było z czego ew. Budka telefoniczną. Tv rzadko kiedy grał. Nawet nie oglądałam wieczorznek tylko wiadomości na innym kanale nim tvp1 heh to były czasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drużynowy z lat 60-tych
hihihi i taki się tu znalazł. Marsz na orientację, płonie ognisko w lesie, wiatr smetną piosnkę niesie... Codzienna oranna toaleta w zimnej wodzie, szare mydełko, gimnastyka na świeżym powietrzu. Na ulicach zamiast eleganckiego asfaltu zwykłe kocie łby, za to jakie wytrzymałe. Ja pamietam jeszcze na takich kocich łbach końskie kupki - w mieście. I takie cukierki w kształcie fasolek z płynem w środku, którego różne smaki pamiętam dodziś. I cukierki anyżowe kupowane w sklepikach kolonialnych (chyba jeszcze sprzed II wojny). Ale najbardziej smakowała woda gazowana z saturatorów i przepłukiowane pod cisnieniem grube a'la musztardówki (to akurat nie było higieniczne). W domu stała butla syfonowa i frajdą dla mnie było napełnianie jej, latałem do kiosku po "naboje". Mleko w aluminiowych bańkach nalewane do "kanki" przez sprzedwczynię aluminiową chochlą taką litrową. Ale mleko miało smakkkkk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez pamiętam konie
na ulicach, tzn. wozy - gdy chłopi przyjeżdżali na targ lub zimą wożono węgiel no i końskie kupy też pamiętam :-D Za moim domem było pole, na którym pasły się krowy, za polem ulica i koniec miasta. A teraz na tym placu stoi lidl i biedronka, a miasto sięga duuużo dalej. Po mieście jeździły czarne wołgi, które porywały dzieci ;-) Po choinkę szło się normalnie z siekierą do lasu - a ozdoby robiło w domu - głównie z papieru. A jak wręczało się komuś kwiaty - to owinięte w papier i kwiatami do dołu :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez pamiętam konie
I jeszcze pamiętam - niestety - jak o 4 rano szłam po chleb i stałam kilka godzin na mrozie w kolejce..... To już nie było fajne. I jak oblano mnie wodą i spsikano gazem - tylko dlatego, że przechodziłam ulicą, gdzie były jakieś zamieszki.... I jak czołg za mną jechał, kiedy szłam do szkoły po "feriach" wiadomo jakich....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam zamiar
nie zapomne mialam okolo 5-8 lat stalam w kolejce do miesnego i do dzis pamietam jak jedna z pan opowiadala o porwanym dziecku ktore zawieziono spiace na granice z niemcami dziecko lezalo spiace na kolanach ale celncy dopatrzylki sie ze dziecko nie spi tylko nie zyje i jego brzuszek jest wypelniony zlotem porwala go oczywiscie czarna wolga wyobrazacie sobie ten strach jak mi towarzyszyl przez nastepne lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rocznik 76 , brak slow aby opisac dziecinstwo i mlodosc. Latanie po lasach, brak strachu, kilka godzin dziennie poza domem, wszyscy wiedzieli kiedy trzeba wracac, i zawsze bylo co robic, nigdy sie nie nudzilo nam. Szkoda ,ze dzisiaj to juz odplywa w niepamiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Też jestem koniec 70-tych i napiłbym się oranżady z woreczka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gołąbeczka w pomarańczy
Eh...to były cudowne czasy.Gry w gume,klasy i podchody...zabawa w domek i sklep(do dzis pamietam,ze "walutą" byly liście z drzew,suchy piasek służyl za cukier a mokry za mąkę:D ),po szkole rzucalo sie plecak i bieglo na dwor,pomimo,iz nie posiadalismy telefonow zawsze kazdy z nas wiedzial,gdzie szukac reszty dzieciakow.ah ! te bazy z żarnowcow !domki na drzewach !robilismy prowizoryczne wedki z kija i sznura ,rzucalismy kulki ulepione z chleba i "lowilismy" ryby !zima napychalo sie worek sloma i zjezdzalo do poznego wieczora z gorki,pod koniec cali przemoknieci od stop do glow wracalismy i jedlismy chleb z maslem i cukrem,popijajac kakao.zakradalismy sie do pobliskiego kurnika,bralismy jaja a potem sprawdzalismy czy w srodku znajduje sie maly kurczak:D.no i slawne,niezapomniane gumy Donald albo podluzne cukierki z plynnym owocowym nadzieniem.Piekne czasy !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gołąbeczka w pomarańczy
Pozostaly tylko wspomnienia!Jakze piękne! mialam cudowne dziecinstwo,teraz gdy opowiadam siostrzencom o robieniu ludzikow z żołedzi i kasztanow przy uzyciu zapałek i o pieczeniu ziemniakow po wykopkach albo smazeniu chleba nabitego na kij nad ogniskiem nie robi to na nich zadnego wrazenia;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam zamiar
albo jeszcze gorzej patrza na nas jak na warjatów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość calinezcka
Ja jestem rocznik 80 i chciałabym powrócic do tamtych czasów,pokazać synkowi jak kiedyś się bawiliśmy...teraz tylko kompy,internet i beznadziejne gry,nie dam zagrać w domu pójdzie do kolegi...gdzie te czasy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elka 789
Właśnie..gdzie te czasy, ale sami trochę teraz je tworzymy niestety, raczej rodzice :( Sama jestem rocznik 88, gdzie chciałam iść, tam musiałam rowerem, całe dnie spędzałam z koleżanką na murku, poodzierane nogi opartywała mi zawsze sąsiadka, żeby mama lania nie dała :) ciągle na dworze, najróżniejsze zabawy, a z koleżanką miałyśmy już commodore czy jakoś tak i cały karton dyskietek, ale gdzie tam, to była opcja tylko na mega ulewę, a tak, cały czas na dworze. Pamiętam blokowiska, podwórka wypchane brydnymi i radosnymi dzieciakami, teraz gdy spaceruję z synem po tych samych kątach, nie ma żadnych dzieci, żadnych, mój syn bawiłby się cały czas sam gdyby nie to ,że ma akurat kuzynka w podobnym wieku, gdzie te dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×