Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karina...

Poczucie winy

Polecane posty

Gość Karina...

Witam Was. Piszę tutaj po części żeby się wyżalić, po części żeby uzyskać jakieś rady. Mianowicie dręczy mnie ogromne poczucie winy. Ale zacznę od początku. Jak byłam dzieckiem i nastolatką dużo pomagałam innym ludziom. A to rady, a to pożyczałam pieniądze, pomagałam w lekcjach, a to starałam się rozwiązać ich problemy. Umiałam współczuć innym ludziom,ale nie zauważyłam jak dużo miałam problemów ze sobą. Już mając 5 lat nie odczuwałam zbytniej radości z życia, nie wiem czemu. Powiedziałam tacie, ze cieszę się ze wszystkiego krótko, a smutek trwa często. Zaczęłam uciekać w świat marzeń o wielkiej miłości. Wiem, moze to śmieszne, ale chciałam, żeby ktoś mnie bardzo kochał. Być moze (jak mysle teraz) ja siebie nie kochałam. Do 18 roku życia tak jak mówię pomagałam innym nawet jak miałam problemy itd. Ale w tym wieku zachorowałam na coś związane z kobiecymi sprawami. Choroba się przedłużała,powodowała inne dolegliowości, a ja zaczełam panikować, że przez to będę sama całą życie ( sami rozumiecie dlaczego, nie mogłam między innymi współżyć, i często żle się czułam ). Bałam sie, że nikt mnie nie zechce takiej. Miałam obsesyjne myśli na ten temat. Nie znalazłam zrozumienia u rodziny, która twierdziła że nic mi nie jest,zmyślam, albo że to nic szczególnego. Matka powiedziałą: " ludzie nóg i rąk nie mają i się cieszą ...a ty!" ja stałam sie wtedy bardzo egoistyczna. Nie wiem co się ze mną stało. Nie wiele widziałam poza swoim problemem. Starciłam nad sobą kontrolę. Nie wiem co we mnie weszło,ale byłam tak załamana moimi wszystkimi nieszczesciami, ze powiedziałam raz do matki: " ze wszystkich powysztrzelam"...nie wiem co przyszlo mi do głowy. Tak bardzo tego załuje. po roku mojej sytuacji poszlam do psychiatry orzekla: silna nerwica. po kilku miesiacach przeszlo, potem i zdrowie fizyczne sie poprawilo, ale nadal nie moge no wiecie... ale już się pogodziłam z tym nieszczesciem i nie boję się samotności. Mineło 4 lata. Mam 22. i dreczy mnie poczucie winy. Nie wiem jak mogłam zapomniec o ludziach wokół mnie, ale gdy byłam bardzo nieszczęśliwa, nie umiałam cieszyć się ich szczęściem. widziałam tylko swój problem. teraz na codzień cieszę się jak znajomym np się udaje, ale boje się, że kiedyś zycie postawi mnie w takiej sytuacji, że znów zajmę się TYLKO sobą. nie wiem czemu się taka urodziłam, egoistka czy co? wstyd mi...wiem ze powinam myslec iwecej o innych....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirta
proponuje ci skorzystać z dobrego psychologa lub z grup terapeutycznych. Postaraj się nianalizować swojego zachowania, żyj i ciesz się każdym dniem i nie martw się na zapas. pozdrawiam i trzymam za ciebie kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisane przez ta sama osobe
co pisze pod nickiem iiiiiiiiiiiiiiii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karina...
Nie ja nie pisałam pod innym nickiem. Może podobna sprawa. Dzięki Mirta, może rzeczywiście powinnam udać się na terapię. Cięzko sobie wybaczyć :. moze jakies inne rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×