Gość zlaajak osaaaaaaa Napisano Październik 19, 2011 mam dosc mojego meza..wiecznie niezadowolony.zrzeda..niedocenia mnie,ciagle krytykuje.. Dzis poszlo o obiad. Warocil glodny, zanim ja cos zdazylam zrobic on juz oczywiscie patelnie z olejem zdazyl nagrzac.a ja, mam rzucic wszystko i leciec mu obiadek robic. Szkoda tylko ze czekal az wroce ze szkoly z corka..a taki glodny przeciez byl. powiedzial co wiedzial..on chce obiad zawsze cieply przed nosem jak wraca z pracy heh.. wiec zezarl co sam sobie zrobil..szkoda ze dla corki kotlecika nie usmazyl..zostawil to dla mnie ,bo to moj obowiazek przeciez. Jak skonczyl ,nawet nie raczyl talerze wsadzic do zlewu..O POSZEDL UJ..moze i lepiej bo cisza i spokoj w domu..ja mam na pocieszenie dzisjeszego zjebanego dnia piffkoo. A kurde chcialam taki boadek dla niego i malej zrobic..szkoda ze zjebal wszystko co planowalam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach