Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gaja 1654

co Wy byscie zrobiły na moim miejscu?

Polecane posty

Gość gaja 1654

Jestem w ciazy, na zwolnieniu 7 miesiąc. Mąż pracuje.ale wraca o normalnych porach. Za to jak jest w domu, to: zostawia wszystko i wszedzie a ja chodze i zbieram talerza nie wyniesie tylko jak hukne na niejak zje czekoladę, papier lezy dopóki ja nie wyniosę cięzko go namówic do odkurzania, przekładałby to z dnia na dzien... ja wtej chwili nie odkurzam bo naprwde to dla mnie wysiłek-mamy wykładziny i trzeba sie niezle namachac. nie jest to az tak tragiczne ale uwazam, ze mógłby rusyc tyłek jak ja w ciazy jestem, co chwile jest, podaj mi sól, przynies mi to... a ja wstaje i lecę. czy to naormalne? powinnam robic te wszystkie rzeczy bo on pracuje a ja nie?? on mówi, jak kiedy ssiedziałem na urlpie a ty pracowałas, to wszytsko robiłem.... poradzcie co mu powiedziec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cdsa
no to będziesz miała zajebiście jak się dziecko urodzi. Palcem do dupy sobie nie trafisz a jeszcze pan i własdca bedzie wymagał bo w końcu 'siedzisz" w domu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szapada
A na jaka cholere ty "wstajesz i lecisz"? Na mozg ci padlo? On nie ma nog, zeby sobie pojsc i rak aby sobie przyniesc? Stawiam stoo do jednego, ze tak jest nie od dzisiaj, tak sobie ciebie wytresowal i tak ma. A ty raptem zobaczylas, ze ciezko jest obslugiwac zdrowego faceta. Szczegolnie kiedy sama sie dobrze nie czujesz. Co robic? Zmienic SIEBIE! Nie "wstawac i leciec", nie podawac, wymagac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrób test :) To co on zostawi to zostaw tak długo az bedzie przeogromny syyf ! :) i zobacz, czy cos z tym zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezele
ja wszystko rozumiem. też jestem w domu z dzieckiem więc sprzątam gotuje, wszystko na cacy ale bez przesady wyrzucić śmieci po sobie, wstawić talerzyk do zlewu czy ubrania do szafy to nie są duże wymagania i moim zdaniem kultura osobista nakazuje by każdy robił to po sobie. mój mąż też BYŁ rozpieszczonym jedynakiem ale ja zwracałam uwagę i nie leciałam zaraz sprzątać po nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mialam takiego
meza, teraz juz ex, na szczescie nie mielismy dzieci, wszysto za niego trzeba bylo robic, podac pod nos...wyniosl to z domu, do teraz mamusia mu obiad pod nos daje i brudne gacie z pokoju wynosi...powiedzialam dosc, chcialam bym zona a nie sluzaca i kucharka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaja 1654
no własnie... ja nie uwazam go za pana i władcę, bo az tak nie jest. wydaje mi sie , ze sobie poluzował BO JA SIEDZĘ W DOMU. Ale wkurza mnie to!to jego bałaganiarstwo, niechlujstwo. Czy wasi męzowie przychodząc po przysłowiowych 8 godzinach z pracy nie wstaną do kuchni po sól? bo obiad na stole i juz je? rozumiem, sam sobie nie ugotuje, ja zawsze mu obiad na wejsciu daję, sprawia mi to przyjemnosc bo lubie gotowac, ale juz te dodatki jego w styli zostawi talerz po obiedzie i idzie do sypialni sie zdrzemnąc to juz przesada. Pytam Was bi nigdy z nim takich problemów nie miałam, i teraz nie wiem czy to ja leniwa sie stałąm czy on?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaja 1654
hahah, dzięki.... mówcie mi tak jeszcze bo juz nie wiem co myslec o wąłsnym mężu. To prawda, że on lekko rozpieszczony jest... ale jak zamieszaklismy razem to faktycznie duzo sie nauczył, matka jego nie wymagała to swieta racja. najgorzej, że teraz mu to urosło do kwadratu!!! bo zmęczony jest.... zaczyna wydzierac mi mopa jak juz widzi,ze sama sie biorę wkurzona, to wtedy mi nie da tego zrobic. Ale namówic go? czołgiem... czyli mówicie, ze to punkt dla mnie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno wspolczuje chociaz jest tez w tym sporo Twojej winy bo podnosisz sie i lecisz. zamiast tego mozesz powiedziec, ja sie tak zle dzisiaj czuje tak mnie ciagnie w podbrzuszu, moze sam bys sobie wzial sol kochanie? ja bym postawila na rozmowe. uparcie tlumaczyla ze siedze w domu bo mam duzy brzuch i ciezko mi sie poruszac a nie na urlopie i musi po sobie sprzatac. albo stekaj mu tak jakbys byla obloznie chora, podkreslaj ze to nie sprawiedliwe ze to kobieta musi znosic ciaze i marudz mu tak ze bedzie wolal sam wszysko po sobie posprzatac niz dalej sluchac o Twoim samopoczuciu ;) tak samo juz teraz bym go nastawiala ze jak sie dziecko urodzi to bedzie normalnie pomagal a nie ze Ty jestes w domu to jego juz nic nie bedzie obchodzic. bo jak teraz ma takie podejscie to po porodzie bardzo prawdopodobne ze tak mu zostanie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lidziek
Faceci...Ja miałam podobną sytuację...Wiem że to może troszku był cios po niżej pasa ale zrobiłam tak...Pod koniec jak mi było już ciężko udałam że mam siny skurcz i zaczęłam płakać. "po tym jak mi przeszło" zrobiłam karczemną awanturę, że przez jego brak empatii cierpi na tym nasze dziecko...i przestałam sprzątać w ogóle...po 2 tyg jak nie było ani obiadu ani na czym zjeść to od razu mojemu ślubnemu rura zmiękła i zabrał się za porządki...maże to nie było fear ale przynajmniej poskutkowało..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaja 1654
dziewczyny,,,, ja mam wizję taką samą jak Wy. nie uznaję taryfy ulgowej jak sie urodzi dziecko, to tez praca dla mnie na 24h i wiem, ze on MUSI mi pomagac. Teraz zaczęłam się łapac na tym, że on sobie poluzował, krok po kroku... wielki pracus. i zaczęło mi to przeszkadzac. Ale jak juz pisałam, stawiam się okoniem ale on i wtedy kontrargument, ze jak pracowałam, to tez po mnie wynosił hahahah. Zawsze! moze wynosił kubek po kawie jak leciałm do pracy.... a sprzatanie to dal niego było zawsze odkurzanie zmycie podłóg. Mył kibelek, naczynia... no ale ok, ja robiłam inne rzeczy, czego jego mózg juz nie rejestrował co sie w domu robi. Oczywiscie zwsze musiały byc oklaski jak wróciłam i było posprzatane. no ale teraz... to jakas masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sie staram o dziecko ze swoim partnerem, on pracuje po 11h pare razy w tyg i wiem akurat ze bez z emnie sobie poradzi i bedzie mnie dobrze traktowal, nie pozwol sobie na takie coś! nie wstawaj, nie biegaj, nie podkładaj mu pod nosa. Ma rączki nóżki niech sam sobie idzie, a Ty mów mu stanowczo NIE! Nie jesteś jego nianią! Bedziecie mieli dziecko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaja 1654
tak... własnie mu wyłuszczyłam na spokojnie problem. zapytał mnie czy może od jutra... no ręce opadają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
sama napisałas: wstaje i lecę.. to Twoja wina bo tak go nauczyłas, a co Tówj maz to ksiaze jakis???? oducz go bycia służąca póki czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość unhiunbjhbhjbh
zanim nie huknę:O Huknij sobie we łeb. Nie umiesz pochwalić? Ja miałam opornego faceta, ale gdy zaczęłam mówić ze super ze naprawił ten zamek, albo zmył naczynia to sam się rwał. Ale skoro jesteś jaką debilką to hukaj sobie dalej i nie mecz innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×