Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MamDoNiegoŻal

Chorobliwa zazdrość...co robić?

Polecane posty

Gość MamDoNiegoŻal

Mam problem z moim facetem. Poznaliśmy się 2 lata temu, zakochałam się w nim po uszy, myślałam że złapałam pana Boga za nogi. Byłam taka szczęśliwa. Ale z czasem już nie było tak kolorowo. Zawsze go strasznie kochałam mimo wszystko, bo uczucie było silniejsze odemnie. Był i jest strasznie o mnie zazdrosny. Jak spojrzałam na innego faceta to mój odrazu się bulwersował no i w sumie przemyślałam to później i już więcej tak nie robiłam więc było ok. Potem były różne akcje...najczęściej jak on był pod wpływem alkoholu. Wtedy sobie coś wkręcał że niby go zdradzam itd. Kazałam przestać mu pić więc ograniczył się do minimum ale problem zazdrości wcale nie minął. Wystarczy że rozmawiam i śmieje się z jakiś innym facetem, albo ktoś mnie podrywa, zagaduje to on dostaje furii. Ostatnio nawet podniósł na mnie ręke bo powiedziałam mu że mam go dosyc, tych jego humorów i podejrzeń, że z nami koniec...troche się poszarpaliśmy, padło troche przykrych słów. Ale to wszystko w nerwach i złości. Ja też nie zawsze potrafie się opanować, jeśli już naprawde jestem wykończona a on mi gada i gada jedno i to samo że bylam tam i gadałam z tym...tez czasem nie wytrzymuje. Kochamy się ale juz nie wiemy co robić, gdzie szukać pomocy. Dodam jeszcze że u niego w domu zawsze był alkohol, ojciec pił u nie tak samo. Wiem że te nerwy to też pozostałości z dzieciństwa... Co robić? Miał już ktoś może taki problem. Da się to wyleczyć, ograniczyć? Dziękuje za normalne odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
szczerze- moze jakas terapia dalaby minimalny efekt.Ale to on musialby przyznac, ze ma problem. Dodatkowo alkohol w tle.Zle to rokuje. Mysle, ze nie warto walczyc o to na tym jeszcze etapie.Jest tylko chlopakiem , nie jest na szczescie mezem, na szczescie nie masz dziecka. Doradzam -uciekaj jak najdalej od toksyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamDoNiegoŻal
On przyznaje się do tego że ma problem. Chce coś z tym zrobić, chce lepiej żyć ale sam sobie z tym nie radzi. Łatwo się mówi idź, uciekaj ale to jest uczucie, naprawde mocne i silne. Ja nie wyobrażam sobie życia bez niego. Są dni kiedy jest naprawde wspaniale. Jestesmy tylko 2 lata razem ale spędziliśmy cudowne chwile. Nie idzie tak łatwo tego zostawić. Pozatym my bardzo dobrze sie rozumiemy. Tylko jemu czasem coś odbija i tak to potem jest... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamDoNiegoŻal
Mam do niego żal że tak się czasem zachowuje. Ja nie daje mu powodów do zazdrości. Nie jestem żadną imprezowiczką, prawie że nie mam znajomych. Jedną dobrą przyjaciółke z którą widuje się 1-2 razy w tyg, no i koledzy/koleżanki z pracy. Rzadko kiedy wychodze gdzieś sama. Naprawde nie ma powodów do zazdrości. Problem w tym że mam powodzenie i faceci się za mną oglądają a jego strasznie to wkurza. Zawsze mu powtarzam że nie ma powodów żeby tak się denerwować ale on swoje... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
Ty tez swoje.Jak chcesz odmrozic uszy -wolno Ci.Twoje zycie i twoje klapsy w tylek.Dla mnie sprawa przegrana dla Ciebie. To tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to zbdury z tym nie panowaniem nad soba..jak sie szanuje druga strone,to zawsze sie panuje.u mnie tez byl alkohol,a jakos nawet nie krzycze na meza podczas klotni.po prostu mi zalezy i nie chce przekroczyc tej granicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamDoNiegoŻal
to nie są bzdury bo jak mnie ktos zdenerwuje do pewnego stopnia to tez nad sobą nie panuje , robie i mowie cos czego po chwili zaluje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
*u mnie - w sensie domu rodzinnym,za dziecka,ojciec pral matke,mojego brata,mnie w sumie tylko szturchal i opierdalal od debili,nierobow i niedorozwojow-jakos jeszcze mi sie nie zdarzylo krzyknac na meza-naprawde jak sie chce,to sie da.moj brat na ktorym codziennie kumulowaly sie klotnie i bicie tez nigdy na zone nie krzyknal.naprawde sie da,jesli chce sie cos zmienic,a nie wymusic na kims swoje racje-tak tak,twoj facet to emocjonalny wymuszacz,cos jak moj ojciec,najpierw wpierdolil matce,a na nastepny dzien ze on nie mogl zpanowac,bo go doprowadzila do takiego stanu-no dajcie kurde spokoj :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryderka
Powiem jedno- on sie nie zmieni! Sama bylam w takim samym zwiazku- z alkoholikiem i zazdosnikiem nie z tej ziemi. Tez na mnie podnosil reke i tez go tlumaczylam, ze on z milosci, ze mial ojca alkoholika, bla bla...Boze, a ja go mimo wszystko tak strasznie kochalam. Opamietalam sie po 5 latach, 5 dlugich latach, po interwencji policji. Pamietaj, jak raz podniosl na Ciebie reke, zrobi to znowu, i znowu, i znowu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie ja tez bylam z takim wymuszaczem emocjonalnym-ja na szczecie tylko 1,5roku-tez syn alkoholika.niby tak nienawidzial ojca,ale prowadzil ze mna takie emocjonalne gierki,ze wychodzilo na to,ze kiedy on zawinil,to ja bylam winna.potrafil zawsze wykrecic kota ogonem.mnie trzymal na krotkiej smyczy,a sam lazil i jezdzil gdzie mu sie chcialo.szybko sie zorientowalam jaki jest i dalam kopa w dupe,tak sie nie da zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamDoNiegoŻal
Może i macie racje. Tydzień temu się pokłóciliśmy...od tego czasu się nie widzieliśmy, jedynie smsy piszemy czasem. Denerwuje mnie to że on ciągle pisze że się poprawi, obiecuje , przeprasza. To mnie juz troche drazni bo to slyszalam akurat juz wiele razy od niego. Wczoraj zaczął pisac mi o terapii ze chcialby pójść, ze zrobi wszytsko ze mocno mnie kocha... i ciagle ta sama gadka. Ja raz mam dosyc a jak złapie doła i zaczynam wspominać i tęsknić to znów ta głupia nadzieje powraca że moze się uda i może będzie dobrze. Mijają 2 lata, całe szczescie ze tyllko te dwa. Nic sie nie zmienilo, a tyle razy mi obiecywał. Chyba macie racje. Czas to zakończyć raz na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie,teraz to dopiero drobnostki,ale po slubie zaczal by sie prawdziwy sajgon-zero wychodzenia,kontrola telefonu,no i czeste, ostre klotnie.po co ci to?masz jeszcze czas poznac kogos zrownowazonego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamDoNiegoŻal
Mam czas bo mam dopiero 21lat...więc czasu mam sporo. Od tygodnia tylko praca, dom, praca, dom to tez mnie juz doluje. Nie mam nawet z kim sie spotkac. Nie naleze do tych ktorzy chodza na imprezy, dyskoteki....wiem ze tam szybciej bym kogos poznala ale taka juz poprostu jestem nie lubie takich imprez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i wlasnie dlatego jestes z takim czlowiekiem,bo dziewczyna chodzaca do dyskoteki kopla by go po tygodniu w dupsko. spokojnie,znajomi sie sami znajda,odswiez jakies dawne znajomosci:) ja tez na poczatku zostalam sama,od wszystkihc mnie odseparowal,ale potem poszlam na studia i jakos sie rozkrecilo. a maz mnie wrecz wypycha do ludzi,na wyjazdy,na szkolenia-ot chce mojego dobra,zebym sie rozwijala i chyba tak powinno byc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamDoNiegoŻal
Fajnie jest mieć do siebie takie zaufanie o jakim ty piszesz. O odświeżeniu starych znajomości raczej nie ma mowy. Nigdy nie miałam dobrych koleżanek, poprostu były koleżankami ze szkoły, podwórka. Teraz każda ma swoje zycie, męza dzieci itd... Nie jest łatwo ale mam nadzieje ze wszystko jakos sie ułoży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamDoNiegoŻal
niby mozna ale to takie kolezanki ze szkoda gadac. Dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×