Psychiczna dominacja

Czujecie czasami, że druga osoba (Wasz partner/partnerka lub osoba z którą się spotykacie) ma nad wami "władzę"? Mnie to zaczyna przerażać, bo cokolwiek by pewien mężczyzna (powiedzmy PAN X) nie powiedział, ja lecę jak na skinienie, staram się czasami być oschła i niewzruszona ale ta cholerna słabość... wobec innych jestem bezwzględna, ale tutaj mięknie mi serce... Moje pytanie brzmi: jeśli ktoś z was tak miał, to jak się to skończyło? Jakieś negatywne konsekwencje wiecznego słuchania serca zamiast rozumu? Bo ja czuję się w kompletnym jego władaniu mną. Serce mówi TAK, a rozum NIE.

prawdziwa milosc wynika z rozumu , a nie z ......dolnych partii ciala. Tak przynajmiej sie uwazac powinno.

Ale między nami nie było kontaktu fizycznego. Całowaliśmy się, tyle :)

na szczescie :-P

nie ma człowieka któremu dałabym sie zdominowac psychicznie Próby owszem byłu - kończyły sie zawsze tak samo :P

facio subiektywnie uważał, że ma nade mną władzę. skończyło się tak, że on się mniej starał a ja go pogoniłam.

Miłość wynikająca z rozumu??????????To raczej wyrachowanie a nie miłośc, kombinatorstwo a nie miłość, przeliczanie a nie miłość. Ibiza 2000-też tak mam czasami-i nie wynika to z "dolnych partii ciała"-ktoś tu chyba nie wie o czym pisze. Tylko dobrze by było,że by ON czuł to samo.:)

Kochać powinno się przede wszystkim rozumem. Inna sprawa, wyjątkowo silne osoby zazwyczaj mają kogoś przy kim to mogą się rozkleić i nie muszą trzymać gardy.