Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość takajedna1111

Mój facet ma problem z lękiem przed bliskością, JAK mu pomóc?

Polecane posty

Gość takajedna1111

Witam, Mam faceta, który oznajmił mi już kilka razy, że ma problem z bliskością. Czytałam różne artykuły i wypowiedzi na ten temat i na początku wydawało mi się, że on po prostu mnie nie kocha albo nie chce i to tylko taka wymówka. Okazuje się, że nie, że on ma z tym rzeczywiście problem, który sądzę, że w jego przypadku wywodzi się z rodziny, która zapewne nie była zbyt wspierająca. Kilka razy mi mówił, że pamięta z domu rodzinnego tylko kłótnie. Ja go ostatnio postrofowałam, kazałam mu się zastanowić, rozważyć to i owo i żeby się zastanowił nad swoim życie bo będzie potem cierpiał i będzie musiał podziękować swoim rodzicom za to. Niby się zastanowił, i oczywiście stara się lepiej zachowywać. Jednakże, sądzę, że nadal ma ten strach w sobie, ostatnio rozmawialiśmy o ślubie, i on zaczął i stwierdził, że on nie ma potrzeby takiej żeby brać z kimś ślub. Tak teoretycznie rozmawiając, pytał się też co ja o tym myślę i ja mu odpowiedziałam, że na razie nie myślałam jeszcze o tym. Tylko teraz zastanawiam się, bo chciałabym kiedyś wyjść za mąż, a z tego co on mówi wychodzi, że on nie. Myślicie, że warto tkwić w takim związku ? Jak mu można pomóc ? Czy może powinnam mu jasno powiedzieć, że ja kiedyś chciałabym wyjść za mąż, a skoro on nie chce to mamy różne cele w życiu i nie możemy być razem. Biorąc pod uwagę, że ja na razie nie mam takiej potrzeby, ale mogę mieć za parę lat i może być już wtedy za późno. Nie wiem czy może lepiej pomóc mu jakoś to przewalczyć, czy dać sobie spokój. Czym więcej o tym słucham i czytam, tym więcej zaczynam się zastanawiać czy i ja nie mam takiego syndromu, bo w sumie też mnie szokuje jakaś taka poważna decyzja typu zamieszkanie razem czy ślub. ( Poza tym sądzę, że to za szybko na takie decyzje bo jesteśmy ze sobą dopiero około roku)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem ekspertem w tej sprawie
a jak sie ten lęk przed bliskościa objawia? Tylko strach przed poważnymi decyzjami czy też wyrażaniem uczuć, okazywaniem ich itd? Powiem Ci że ja zawsze bałam sie bliskości, bo też miałam nieciekawą sytuacje rodzinną. Nigdy nie powiedziałam nikomu że go kocham, nie okazywałam zainteresowania, a czasem ostetnacyjnie okazywałam jego brak, chociaż w głębi duszy tęskniłam za bliskością. Tak miałam dopóki nie poznałam mojego obecnego faceta, który z początku też zbyt uczuciowy nie był. Pare miesiecy razem i tak jesteśmy w sobie zakochani że ćwierkamy sobie razem, trzymamy sie za łapki a znajomi nasi nie mogą wyjśc z podziwu że takie dwie "zimne ryby" znalazły w sobie tyle uczuć. Chociaż czasem mnie łapie strach i musze codzień znajdować w sobie odwagę zeby trwać w takiej bliskości to z dnia na dzień przychodzi mi to co raz łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
hmmm.Na moj rozum lepiej powiedziec o swojej wizji przyszlych celow.By nie bylo rozczarowan. Lek przed bliskoscia moze bardzo utrudniac relacje, trudno z kims takim planowac zycie.Ciagle bedzie wycofany, zimny i nieodgadniony. Trudno skorupe przebic.Potrzeba wiele taktu, cierpliwosci, wytrzymalosci, by probowac pokonac ta bariere.Sama nie dasz rady, musilby on tez chciec bardzo cos zrobic z tym.Czy warto? Nie wiem, na ile masz samozaparcia w tej walce i czy partner az tak jest cennym nabytkiem. Musisz sama rozwazyc, bo ciezki kawalek chleba z takim kims. A i jeszcze jedno-taki stan moze byc zaslona dymna przed powazniejszymi deklaracjami( zreszta moze juz to pokazal!!!).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajedna1111
Czym się objawia... No za wylewny nie jest. Nie zadeklarował mi jeszcze, że mnie kocha. Ale ja w sumie też tak mam, iw sumie też nigdy nikomu nie powiedziałam że go kocham, jemu jeszcze też nie. Więc w sumie to nie jest jeszcze taka tragedia. Raczej w czynach się stara okazać. Sądzę,że głównie to w słowach, że boi się tego, boi się tamtego, raz mi powiedział, że jak myśli sobie o nas razem mieszkających to coś go wewnętrznie powstrzymuje. Jest bardzo wrażliwym człowiekiem. Jeśli chodzi o cele, no to ja swojego czadu chciałam z nim zamieszkać i z nim nawet trochę pomieszkałam, no nowa sytuacja człowiek się uczy oczywiście, ale miałam ogólnie dość. I też mam tak chyba, że chciałabym z nim zamieszkać, ale znowuż nie do końca. Może ja jestem masochistką heh, i lubię problemy... Nie wiem czy cennym nabytkiem, myślę, że na chwilę teraźniejszą najcenniejszym dotychczasowym :) Może rok czasu to za mało, żeby się poznać i tak do końca stwierdzić co się chcę a co nie. No ja sama na ludzki rozum myślę sobie, że po roku czasu to co tu o ślubie gadać jak ja nawet człowieka za dobrze nie znam. Moi znajomi są ze sobą różnie, 2 lata, 3 lata a jedna znajoma to i nawet 7 lat i o ślubie nie myślą. Mam takie poczucie, że może jeszcze nie jesteśmy ze sobą jakoś blisko bo nie zdążyliśmy się dobrze poznać i w sumie chyba NIGDY, żeśmy nie rozmawiali o takich rzeczach przyszłościowych czy jakichś planach. Być może to też moja wina, ale jest to taki pierwszy facet z którym tak długo jestem. Inni jakoś mi się albo nudzili, albo mnie odrzucali albo ja z nich rezygnowałam, albo nawet nie wiem jak tak się jakoś kończyło po miesiącu czy dwóch. Mając więc pierwszy raz faceta tak długo jestem nieświadoma może co kiedy gdzie i jak wygląda, pomimo, że miałam wielu takich krótkotrwałych. Sądzę jednak, że prześwituje z jego myślenia nadzieja na mądrość, bo mi powiedział, że lepiej jest jak facet stara się coś stworzyć z jedną kobitką a nie jak napotka trudności to do innej i zmienia bo tak łatwiej i w sumie ten sposób myślenia bardzo mi się spodobał, że tak widać to światełko w tunelu, że on chce pracować nad tym. Hmmm... Dlatego się was pytam, bo może jak ktoś to przerabiał ma przeżycia podobne i wie co będzie potem a co należy zrobić, żeby nie było, bo oczywiście porzucenie faceta to najłatwiejsze wyjście. Ale sądzę, że dobrze jest może spróbować rozwiązać to czy tamto, może mu uświadomić, że musi to w sobie zmienić albo nad tym popracować. Nie wiem jakie mogą być poważniejsze deklaracje od ślubu ? - On wyraźnie wskazał, że na dziś nie czuję takiej potrzeby, ale w sumie ja też na razie nie. Oczywiście w przyszłości chciałabym za parę lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem ekspertem w tej sprawie
każdy jest inny i nie wiadomo co tam siedzi Twojemu facetowi w głowie. Doświadczenia mam takie że ja o slubie nigdy nie myślałam i nie chciałam go, a jak poznałam obecnego to od razu takie deklaracje padły z jego i moich ust. Długo sie znaliśmy i długo robilismy "podchody" ale jak juz zaczelismy byc ze sobą to te wszystkie uczucia poleciały lawionowo i teraz co chwile mowie mu ze go kocham, on tak samo. Wydaje mi sie że jak jest prawdziwe uczucie to najwiekszy strach nie jest w stanie go powstrzymac.Pytanie czy Twoj facet potrzebuje troche czasu żeby sie oswoic czy dla niego to nie jest "to" co pozwoliłoby mu znaleźć odwage. Widze też po Twoich postach ze tłumaczysz sie sama przed soba i "wyletniasz" swoje oczekiwania. Pisałas ze na slubie Ci zalezy, a potem tłumaczysz ze moze jeszcze nie teraz, dasz mu wiecej czasu. Co bys zrobiła gdyby teraz Ci sie oswiadczył? chciał z Toba zamieszkac? Odpowiedziałabys mu że to jeszcze za wcześnie jak napisałas? Czy podskoczyłabys z radości? Mi sie wydaje ze to drugie. Badź szczera sama ze sobą i ze swoimi potrzebami :) to połowa sukcesu do zastanawiania sie nad przyszłościa z Twoi facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajedna1111
Hmmmm.... Wydaje mi się, że mam do niego jakieś uczucia ale się boję odrzucenia czyli objaw taki tego lęku bliskości. (Chociaż może każdy się boi odrzucenia więc to nie jest jakieś nienormalne) I może nawet rzeczywiście sobie wmawiam rzeczy do głowy, które nie istnieją. On się chyba potwornie boi odrzucenia. A ostatnio to się nawet częściej kłócimy. Jednego momentu czuje się bezpieczna a drugiego nagle zagrożenie, bo może on się ukrywa przede mną ? Albo nie chce ze mną gadać albo cokolwiek innego co się okazuje nieprawdą.... hmmm. I to tworzy się tylko w głowce na jakiś czas. Nie wiem co bym zrobiła gdyby zapytałby mi się tych rzeczy. Chyba uciekłabym hahah. Naprawdę, dochodzę do wniosku że mnie szokują takie rzeczy. Wczoraj rozmawialiśmy o ślubach ogólnie... No i nie wiem nie pytał się tak prosto z mostu ale myśl, że miałby zapytać mnie o rękę strasznie mnie paraliżuje, i naprawdę nie wiem jakbym zareagowała jak by się zapytał. Pewnie tak jak mówisz bym się cieszyła, ale nie wiem naprawdę, przeraża mnie ta perspektywa i chyba jego też, może jeszcze za wcześnie... Ach no nie wiem nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajedna1111
I one pomogą zwalczyć mojemu facetowi lęk ? Czy może i nawet mi ? A może należy sobie powiedzieć, że mam to samo poczucie co ty, że boję się bliskości w podobny do Ciebie sposób i mam te same obawy co ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajedna1111
Na odległość... hmmm... to chyba trzeba jakiegoś psychologa co pomoże rozwikłać, o ile ja się sama sobie mogę wybrać ale kogoś wysyłać to raczej się chyba nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak się zastanawiam
W jakich okolicznościach facet (już kilka razy!!!!) opowiada dziewczynie, która pisze, że go ma, takie bzdury? Mam wrażenie, że to jest jakaś prymitywna manipulacja. Pewnie jesteście jeszcze bardzo młodymi ludźmi i posługujecie się w rozmowach językiem, który sklada się z cytatów z forów kafeteriopodobnych. Potwierdzasz, że jego problem jest rzeczywisty. Nie piszesz nic na podstawie czego to stwierdziłaś. Jakie jego zachowania potwierdziły te jego problemy? Z domu, w którym są tylko kłótnie nie wychodzi człwiek nijaki. Albo szuka rekompensaty braku uczuć poza domem, albo przenosi obyczaje domowe. Nie dostrzegam żadnego z tych objawów u tzw twojego faceta. Piszesz, że jak go postrofowałaś, to niby się zastanowił i stara lepiej zachowywać. Za co go postrofowałaś i na czym polega jego lepsze zachowanie, już niestety, nie piszesz. Nie sądzę aby został opieprzony za braki w bliskości i po opieprzeniu stara się bliskość okazywać, wcale jej nie czując. Teoretyczna rozmowa o ślubie jest dosyć charakterystyczna dla dwojga ledwo znających się osób. Młodych osób. Można ją streścić krótko. - Nie wyobrażam sobie. - Ja też nie. Czy na podstawie takiej rozmowy można pozwolić sobie na głęboką analizę psychologiczną tych osób? Można. To jest jak najbardziej normalne. Pytasz czy powinnaś mu powiedzieć, że kiedyś, w trudnej do zdefiniowania przyszłości, chciałabyś wziąć ślub. A w jakim celu? Jeżeli trafisz na gościa, z którym taki ślub będziesz chciała wziąć, to oczywiście mu to powiedz. Bez zbędnej zwłoki. Pytasz czy warto tkwić w takim związku? Nie mam pojęcia o jakim związku piszesz. Bo między wami nie ma związku. Fakt, że aktualnie nie macie bliższych kontaktów z innymi osobami, wcale nie oznacza, że tworzycie związek. Chociaż chcecie oboje, aby tak wasze relacje odbierało wasze otoczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło laboga nie wytrzymom
"Nie zadeklarował mi jeszcze, że mnie kocha." - ważna zaleta. Nie kłamie. "raz mi powiedział, że jak myśli sobie o nas razem mieszkających to coś go wewnętrznie powstrzymuje" "chciałam z nim zamieszkać i z nim nawet trochę pomieszkałam" - tak bardziej chciałam? - brzydko. Kłamczucha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło laboga nie wytrzymom
ło laboga nie wytrzymom wszystkie majom a jo ni mom wszystkie majom po chłopoku mom i ja łońskiego roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajedna1111
Tak się zastnawiam- już ci chciałam na wsyztsko odpisać, ale gdy mój piękny esej stworzyłam cos się tutaj popsuło, dlatego też napisze w skrócie, że ni emusisz mnie atakować, bo to jest zbędne, skoro ni ewierzyć w to co tu piszę to juz nie mój problem, i nie wiem na jakiej podstawie sądzisz że nie ma tu związku, bo co mnie inni ludzi interesują, że niby ja to na pokaz z nim jestem ? Ja nie rozumiem o czym ty w ogóle tu piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×