Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość głowa bez czapki

Karmię piersią-zamiast poparcia ciągłe tłumaczenie się

Polecane posty

Gość głowa bez czapki

Piszę bo może znajdzie się mama z podobnymi problemami i dylematami. 2 miesiące temu urodziłam drugiego syna. Pierwszego karmiłam piersią 13 miesięcy bez żadnych specjalnych komplikacji. Mam więc doświadczenie w tej kwestii i z drugim dzieckiem jest mi jeszcze łatwiej. Gorzej jednak z pozostałymi członkami rodziny. Zamiast ich poparcia - wieczne pytania: a moze masz za mało pokarmu, a może kolki ma dlatego że karmisz, pewnie boli go brzuch bo coś złego zjadłaś, zaparcia może mieć dlatego że karmisz... itd. Nie mowiac juz o tym, że mimo iż syn przybiera swietnie na wadze to mają watpliwosc czy aby się najada... bo karmie go co 2-3 godz. nawet w nocy. Któregos dnia musiałam na dłuzej wyjsc i mąż podał synkowi butelkę z mlekiem modyfikowanym. Oh jak się zachwycali z tesciową ile to wypił i jak ładnie potem spał bez kolki... I wiecie co? przykro mi cholernie bo karmienie piersia to spory wysiłek dla dobra dziecka, a ja zamiast ich wsparcia jestem ciagle strofowana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faktycznie juz czas
to opierdol ich i sie nie przejmuj . Mezowi tez powiedz do sluchu bo powinien trzymac Twoja strone anie tesciowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghfthghgt
ja miałam dokładnie tak samo! Nikt mnie nie wspierał, ciągle gadali, że mam przejść na MM. A dla mnie to też był wysiłek, bo mała jadła prawie godzinę (!) i to starczało jej na ok. 40 min (!!!). W nocy to samo. Niestety - ja się poddałam, bo dosyć, że to karmienie nie chciało się unormować (a minęły 2 miesiące) to jeszcze rodzina... No i przeszłam na mm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość octo2011
Ja karmiłam mm i musiałam się tłumaczyć lekarzom, pielęgniarkom, paniom w poczekalni u pediatry, rodzinie, sąsiadom i przysłowiowej pani z kiosku. Wniosek: ludziom nigdy nie dogodzisz, wszystko co zrobisz będzie skrytykowane więc ich olej. Nie tłumacz się i rób swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przy pierwszym dziecku zdaniem wszystkich dookola dziecko bylo glodne ,za cienko ubrane , nie umialam sie nim zajmowac Jak plakalo bo tesciowa przylatywala ze ona ponosi bo ona najlepiej nosi:) itd Teraz mam drugie i jak ktos cos mowi to udaje ze nie slysze Mam rady wszystkich gleboko w dupie Niech sie zajma swoimi sprawami Ja tylko raz na rodzinnej imprezie gdzie wszyscy udzielali madrych rad powiedzialam ze to moje dziecko i bede wdzieczna jak nikt nie bedzie mi mowil co i jak mam robic Jak bede potrzebowac rady to wiem gdzie was szukac:)pomoglo:) Rob to co uwazasz za sluszne i nie sluchaj nikogo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja Cię popre! Kochana to ty jesteś mamą i ty decydujesz co jest najlepsze dla dziecka. Chcesz karmić karm i nie słuchaj się innych. Skoro dzidziuś przybiera na wadzę to znaczy że wszystko jest jak w najlepszym porządku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głowa bez czapki
octo2011 no własnie. Kiedys ciagle czytałam o butelkowych mamach zalacych sie ze sa szykanowane poniewaz nie karmia piersią.. ale jak widac od samego poczatku matka jest sama z dzieckiem bez fachowej pomocy a jednoczesnie wciaz poddawana surowej ocenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie ja tez karmiłam mm i też trzeba się było wszystkim tłumaczyć dlaczego nie naturalne ale kurde co to ja nikomu się nie spowiadałam bo to moja sprawa jak karmię dziecko natomiast z mężem miałam przejścia jak się uparłam że sama będę karmić malucha a z pokarmem u mnie krucho było więc dieta lekkostrawna, multum rzeczy na pobudzenie laktacji i mąż mi już dupe truł że mam na mm przejśc bo męczę i siebie i dziecko a w sumie mm wyjdzie taniej niż te moje diety i preparaty :D po miesiącu się poddałam i przeszłam całkowicie na mm bo w sumie to od poczatku był na mm ale dokarmiany przeze mnie (tyle że ja przez dobe miałam 30ml a mały na raz zjadał 90)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głowa bez czapki
powiem Wam ze jak czytam tu opowiesci o tesciowych, ciotkach, przemądrzałych koleżankach itd to po prostu strach zostac matką... nie dziwne, ze pozniej kobieta wciaz ma dylematy i watpliwosci.. a niestety brak pewnosci siebie w wychowaniu malucha to poczatek ciaglych problemow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość octo2011
hehe, zebra - ja mam to samo z płaczem. Dziecko zazwyczaj nie płacze, a dy już się zdarzy to mnie nerw trzęsie, nie dlatego że płacze, ale dlatego że za chwilę usłyszę tup tup tup po schodach i teściowa na ratunek przybiegnie. Jak bym nie umiała cholera własnego dziecka uspokoić. Co robiłaś w takich sytuacjach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie tłumacz się, TY jesteś Mamą i Ty wiesz najlepiej czego potrzebuje Twoje dziecko, powiedz o tym grzecznie ale stanowczo :) Ja miałam podobnie ale z koleżanką, ciągle słyszałam jakie to moje dziecko grube (a było tylko na piersi) jak ja to cienko dziecko ubieram bo kto słyszał zeby pod kurtka nie było golfa i swetra a body i bluzka bawełniana, ciągle coś krytykowała, w końcu nie wytrzymałam i powiedziałam żeby nie porównywała naszchy dzieci bo sa zupełnie inne (jej akurat straszna chudzina. Naprawdę nie watro się przejmować i trzeba być stanowczym, bo kot lepiej wie, Ty czy np teściowa?:) Powodzenia życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojeczki
Powiem brzydko: olej to i rob jak uwazasz :) Widzisz, tak to jest, ze nigdy wszystkim nie dogodzisz. Ja jestem mama dwuletniego synka i miesieczneh corci, oboje karmilam (tzn. corcie nadal :) ) mm z wyboru i wierz mi, wszyscy od poczatku to komentowali, bo powinnam piersia, a do tego dochodzily jeszcze komantarze, bo imiona im sie nie podobaja, bo syn nie nosi czapek, bo jeszcze nosi pieluche...i tak moglabym pisac i pisac...:) Takze rob jak uwazasz, bo ty jestes mama i ty wiesz najlepiej co twojemu dziecku jest potrzebne oraz ty znasz je najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość octo2011
Kochana, ile razy byłam z maleństwem w poczekalni przed szczepieniem kolejka się strasznie wlokła. Dzieci głodne, jedna matka karmi piersią, druga piersią, trzecia piersią, a ja butlę wyciągam :D. Myślałam że mnie wzrokiem zabiją :D. Potem oczywiście dyskusja w gabinecie, na poczekalni i w recepcji. Masakra :D. Po kilku miesiącach nabrałam dystansu i puszczam mimo uszu. Dziwię się tej twojej rodzinie, widocznie jakieś poglądy z czasów butelkowych sprzed 30 lat przejawiają. Zawsze możesz przytakiwać i robić swoje. Albo powiedzieć że podjęłaś inną decyzję i tyle. Bez dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja miałam taki cyrk z mężem kumpeli :/ strasznie MONDRY tatuś dwóch dziewczynek (każda z inną żoną :D) był kwiecień, pierwsze cieplejsze dni, mój mały miał 5 miesięcy a ich córa prawie półtorej roku i poszliśmy na spacer oczywiście zaczęło się zaraz po wyjściu że małego za grubo ubrałam :/ na dworze 10 stopni więc miał rajtuzki, body z długim rękawem bawełniane, cieńki welurowy dresik, czapeczke i przjściowy kombinezon jesienno-zimowy i co ważne był jakieś 3 dni po kuracji antybiotykowej, za pierwszą uwagą udałam że go nie słyszę, po drugiej powiedziałam że nie za grubo bo dopiero co był chory to raz a dwa to dopiero pierwsze cieplejsze dni, za trzecią uwagą nie wytrzymałam nagadałam mu żeby się nie wtrącał, że to moje dziecko i ja wiem lepiej niż on co dla niego najlepsze i że lepiej zająłby się starszą córką (z pierwszego małżeństwa) bo chyba z rok u niej nie był a nie wtykał nos w nie swoje sprawy, po tym odwróciłam się i odeszłam olewając go zupełnie. Od tamtej pory ani razu się z nimi nie spotkałam tzn z nią tak ale z nim nie i nie mam zamiaru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowiątka
ile ja bym dała żeby mieć taką sytuację! ja miałam na odwrót - pokarmu mało mimo 8 tygodni przystawiania po 20 razy dziennie, herbatek na laktację, wizyt konsultantki laktacyjnej itd. Dziecko i tak musiałam dokarmiać bo jak nie zjadło swojej porcji np 120 ml , a ja miałam w piersiach 100 ml, to był taki wrzask jakby ze skóry obdzierali, do tego co bym nie jadła to ciągle ból brzuszka, problemy z robieniem kupy i pierdzeniem, a rodzina mi spokoju nie dawała i truła żebym karmiła piersią... karmienia trwały po 1-1,5 godziny i po tych 8 tygodniach męki powiedziałam DOŚĆ!!! minęły 3 tygodnie, pokarm zanikł mi po 3 dniach od odstawienia dziecka , a moja mam dalej potrafi wypalic jak dziecko jest marudne że to pewnie przez to że nie karmie i że może trzeba wrócić do piersi... MASAKRA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papla666
Dziewczyny dobrze Ci radzą. Miej w nosie innych. Jesteś mamą i tyle :). Ja jestem z tych mam, które są za naturalnym karmieniem. ale do głowy by mi nie przyszło szykanować kobiety karmiące MM. Raczej zdarzają się sytuacje, gdy któraś karmi malucha butlą i sama zaczyna tłumaczyć się czemu.a ja nie wnikam. Dla mnie ważne jest jak mama zajmuje się maluszkiem. A karmienie- mogę zwrócić uwagę komuś kto opycha swoje dziecko słodyczami, napojami, czy zupami w proszku. Bo wiadomo, że to nie zdrowe jest nawet dla dorosłych. Dziewczyny, wychowujcie swoje dzieci po swojemu, byle by z miłością, cierpliwością i...rozsądkiem :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze sie nie narodzil
taki ktory wszystkim dogodzil.rob swoje,nie sluchaj innych,badz dumna z tego,ze karmisz piersia.ja tak zrobilam,a te wszystkie rady wpuszczalam jednym uchem,a drugim wypuszczalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam to..mnie karmienie piersią szło cholernie opornie bo synek nie chciał złapać więc 20/24 miałam na piersiach zawieszony odciągacz:/ ja spotkałam się z terrorem laktacyjnym-położna,środowiskowa jak tylko przychodziły do domu to pytały jak karmię-i się zaczynało.Od dawno nie widzianej koleżanki usłyszałam zapytanie ''nie karmisz?!jaka z ciebie matka?!'' a sraka!Karmiłam tylko 6 tygodni,dziecko dzięki Bogu zdrowe,radosne,chorował tylko 1 raz.A przejść na sztuczne musiałam bo jak on już potrzebował zjeść 120 na jedno posiedzenie moje piersi łaskawie wydaliły tylko 30 mol mleka. I nie było sensu dalej katować i siebie i dziecka.A komenatrze radzę olać gęstym moczem i robić to co Ty uważasz za słuszne.Ja mam ten sam problem z matką-ja wszystko robię źle,u niej synek najlepiej usypia,najada się,bawi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny jak to jest karmic piersia? slyszalam o pekajacych i krwawiacych sutkach.. ze piersi nabrzmiale i bola.. to prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowiątka
to niestety prawda bo sutki nie sa przyzwyczajone do takiej eksploatacji, ale po kilku tygodniach mija. Oczywiście trzeba umieć przystawić dziecko, bo jak się źle przystawia to ból nie minie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inka88 to zalezy od tego czy umiesz przystawić dziecko do piersi i czy dziecko potrafi dobrze złapać brodawkę. Wbrew pozorom nie jest to wcale łatwe ale do nauczenia :D ja nie miałam takich problemów, problemy były jak córce zęby wyszły a wyszły wcześnie bo miała 2mc i 2 tyg i potrafiła przygryźć, 2 razy przygryzła do krwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi się karmienie piersią podobało :) mały był tak blisko i wcale nie bolało tylko niestety za mało pokarmu miałam i musiałam zrezygnować pewnie później może i by były popękane i bolące ale przez ten czas co karmiłam nic takiego nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chociaż nie , poczatki były bardzo bolesne, szczególnie po porodzie, miałam cc wiec nie miałam od razu pokarmu i jak położna przystawiała mi córkę do piersi to strasznie mnie to bolało, po tygodniu sutki się przyzwyczaiły i po bólu;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
początki nie sa różowe, ale jak się trafi na fajną położna, która wszystko pokaże to karmienie naturalne jest naprawdę spoko:) Mnie czasem wkurzało, że córka taka zależna ode mnie, że nie mogę napić się piwa, zapalić fajki ale tłumaczyłam sobie, że rok szybko zleci i wszystko wróci do normy. A potem było mi szkoda, że już nie karmię :) A do autorki- nie przejmuj się. Ludziom zawsze coś nie będzie pasowało. Jesli masz pokarm to karm- w końcu dajesz dziecku to, co najlepsze. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do P:P:P:P:P
Wszystkoi ok, ale jak widze, ze ktos pisze POLTOREJ ROKU, to mnie po prostu trafia. TEN ROK, a nie TA ROK, wiec poltora roku "MONDRA" mamusko :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość phi tez mi coś
półtorej póltora póltoraj jakie ma to znaczenie, chodzi wszak o rok i 6 miesięcy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja w realu tez tylko spotykam sie z glupimy tekstami i dezaprobata dot karienia naturnalnego, jak karmilam to juz wogole (do momentu wyjazdu do Stanow). Autorko swietna robota i tak trzymaj:-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ferdynannda
Hehe :) U mnie było tak, że karmiłam 5 miesiecy wyłącznie cyckiem, ale mleka było tak na styk, więc sie tym dosć stresowałam. Laktacj dużo wczesniej by mi była zaniknęła, gdybym dawała bezposrednio, bo ten mój mały diabeł nie chciał ssać, darł sie przeokrutnie i pewnie w końcu bym sie poddała i podała flache z mm. Więc postanowiam, ze bede odiągac. To jest robota i uwiązanie, więc trzeba to docenić! Odpompowac, potem podac, potem chwila przerwy i od nowa. Mama mi truła, ze dziecko jest głodne, żebym kupiła mm, zebym przynajmniej MIAŁA, a jak już miałam, to ze nic sie nie stanie, jak podam raz czy drugi (tu juz sie nie ugięłam). I zeby już dac spokoj z cyckiem, bo jest ciagle wrzask i dziecko dostanie nerwicy, żeby dawać odciagniete. Nawet kurwa mać w podrózy - a podróz miała byc 10 h. (Ja już sobie wyobrażam, ile byśmy jechali, jak ja bym co 2-3 h robiła godzinna przerwę na odciaganie na STACJI BENZYNOWEJ , a potem jeszcze serwowała. W podróży było tyle, co odciagnęłam, a jak sie skończyło, to cycek i do widzenia. A jak nie chce jesć - to nie jest głodna.) Tesciowa natomiast marudziła, że po co to odciaganie, ze sie zatraca wieź, ze sie karmi cyckiem. MM to juz w ogóle - bo ona taka swieta mamuskaa, ile to ona swoimi cycami nie karmiła. Tak, a potem poszła w tango i jej dzieci maja wspomnienia z dzieciństwa tylko zwiazane z teściem. Olać wszystko i robic swoje. I najlepiej nie mieszkac za blisko rodziców jednych i drugich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×