Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zmeczony

problem z dziewczyną

Polecane posty

Gość zmeczony

Witam wszystkich! Mam dosyc swojej dziewczyny, jestem z nia od ponad roku a dzisiaj nie wiem co robic. Początek naszego związku był cudowny, poznawaliśmy się powoli i spokojnie. Spędzaliśmy razem miło czas, w weekendy na studia jeździliśmy razem, w sumie to każdą wolną chwilę byliśmy we dwoje. Naprawdę byłem w niej zakochany, wyznałem jej miłość, prawdziwą miłość byliśmy szczęśliwi. Z mojej strony zdarzały się różne wpadki , za które pozniej długo ją przepraszałem jednak nie były to sytuacje, które mogłyby zakończyć nasz związek. Nigdy jej nie zdradziłem, nie interesowały mnie żadne inne dziewczyny, chciałem spędzać tylko z nią czas. Miała mnie na wyłączność. Byłem dla niej wyrozumialy i na wiele rzeczy przymykałem oko. Miala trudne dzieciństwo z powodu ojca, skutki tego widac do dzisiaj w jej domu i u niej samej jednak wspierałem i pocieszalem ja kiedy moglem. Polubiłem jej cała rodzine i po prostu chciałem u niej spędzać czas zawsze było bardzo milo. Pierwsze nieporozumienia zaczęły się po około 8 miesiącach naszego cudownego związku. Cięzko mi powiedziec co mialo wpływ na nasze nieporozumienia chyba odmienne charaktery. Najpierw zaczely się problemy w lozku. Moja dziewczyna bierze pigulki, spadlo jej libido jednak mimo wszystko pod tym względem było ok, jednak już wtedy zacząłem się irytowac. Byłem bardzo delikatny i cierpliwy ale zawsze cos jej nie pasowalo. „Nasz seks był skupiony tylko na niej w nielicznych przypadkach z seksu cieszyliśmy się oboje. Kochalismy się tylko wtedy kiedy ona miala na to ochote. Nie było mowy o nowych doznaniach „eksperymentach ponieważ zawsze jej cos przeszkadzalo, było jej niewygodnie lub szybko się męczyła i zniechęcała się. Dochodziło również do sytuacji w których przerywaliśmy się kochac ponieważ zaczela marudzic i narzekac. Seks z nia przestal mi sprawiac przyjemność, do niczego jej nie zmuszałem, czasami w zabawny sposób próbowałem ja zachęcić, jednak ona uznawala to za egoizm z mojej strony i brak zrozumienia. Pozniej kochaliśmy się pare razy w miesiącu a czasami mielismy przerwy 3 tygodniowe jednak mocno ja kochalem i nie przeszkadzalo mi to. Po pewnym czasie moja dziewczyna zaczela robic problemy ze wszystkiego, z najmniej istotnych rzeczy potrafila zrobic mega problem przez który kłóciliśmy się kilka dni, za każdym razem mój stan wtedy to była mieszanka poirytowania złości i zażenowania ze z tak błahego powodu można się klocic, oczywiście pozniej ja musialem ja za wszystko przepraszac i blagac o przebacznie. Myslalem ze to jest tylko chwilowe jednak te sytuacje zaczely się powtarzac. Miala również pretensje do mnie o to ze za malo czasu jej poświęcam, podjalem prace wracałem po 16 do domu ona nie pracowala. Nigdy nie mogla zrozumiec ze ktos może być zmeczony po pracy i chce odpocząć, gdy tylko powiedziałem ze chce chociaż chwile odpoczac zaczely się klotnie, na gadu przez telefon obojetnie. Przez nowa prace zawaliłem znienawidzone przez siebie studia na których jestem przez przypadek obiecalem jej ze zalicze ten rok jednak nie udalo sie. Przez to prawie ze soba zerwalismy rozmawialismy o tym bardzo dlugo czasami klocilismy sie, jednak doszlismy do porozumienia. Po pewnym czasie zauwazylem ze liczy sie tylko ona, jej humory, jej nieszczesliwe dziecinstwo jej smutek i niezadowolenie. Musialem byc na jej kazde zawolanie gdy tylko sie sprzeciwilem zaczely sie klotnie czulem sie a wlasciwie czuje sie jak niewolnik, gdy tylko probowalem jej wyjasnic swoja sytuacje, ze ja takze mam problemy slyszalem tylko jedna odpowiedz: nie uzalaj sie nad soba, nie przyzyles tego co ja. Pomimo tego ze bylismy razem czulem sie coraz bardziej samotny nie moglem z nia porozmawiac. Czesto dochodzilo do sytuacji absurdalnych, kontrolowala mnie, jest bardzo zazdrosna, nie pozwalala mi na zadne wyjscia ze znajomi pomimo ze za kazdym razem chcialem ja zabrac ze soba, nie ufala mi, pomimo tego ze zadne inne dziewczyny nie istnialy dla mnie. Po jednym z moich spotkan ze znajomymi przyjechala w srodku nocy i zrobila mi scene w centrum miasta wczesniej przez caly wieczor dzwonila kontrolujac mnie (oczywiscie nie chciala wyjsc ze mna i moimi znajomymi bo ktos jej nie odpowiadal). Wczesniej ona zaczela pracowac wiec nasz kontakt byl slabszy ale mimo to kazda wolna chwile spedzalismy razem jednak nieporozumienia byly caly czas. Pokłocila sie ze swomi kolezankami przez to stalem sie jej chlopakiem kolezanka i przyjaciolka, nie miala znajomych kazda wolna chwile chciala spedzac ze mna. Miala pretensje ze nie spedzilismy cudownych wakacji jak wszyscy, nie docieralo do niej ze nie mialem pieniedzy musialem pracowac i po prostu zabraklo nam czasu... takich sytuacji bylo i jest bardzo wiele. Jezdzilem na jej kazda impreze rodzinna mimo tego ze nie odpowiadalo mi to i czasami czulem się niekomfortowo w towarzystwie calkiem obcych mi ludzi tym bardziej ze byliśmy ze soba niecaly rok. Coraz czesciej wspomniala o naszej przyszłości, przeprowadzce dzieciach, slubie, miala pretensje do mnie ze nie mysle tak jak ona i nie traktuje jej powaznie. Jednak jak miałem myslec o slubie z nia gdy dochodzilo miedzy nami do takich dziwnych sytuacji owszem nie jesteśmy już dziecmi mamy 22 lata jednak moim zdaniem wyrozumiałość i zrozumienie w związku to podstawa? Po pewnym czasie dotarlo do mnie ze mamy calkiem inne charaktery pod każdym względem. Nie wiem co mam robic tym bardziej ze jakis czas temu powiedzialem jej ze dla mnie to jest koniec nie potrafie byc w takim zwiazku gdzie caly czas dziewczyna ma pretensje do swojego chlopaka a nie widzi problemu u siebie w swoim zachowaniu. Ona nie potrafi tego zaakceptowac probuje ratowac nasz zwiazek ale nie minelo pare dni a znow zaczela zachowywac sie tak samo, teraz slysze od niej ze jestem egoista, ze uwazam siebie za kogos idealnego ze ja niszcze i jej nie kocham, sam nie wiem co do niej czuje z jednej strony jest dla mnie wazna osoba a z drugiej czuje sie jak niewolnik i chcialbym zakonczyc ten zwiazek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwódkaaaa
dojechałam do połowy tyrady i dalej nidam rady nie ma mowy to na pewno twoja wina, piszesz debilizmy, pewnie nie kumasz co ona mówi do ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klamczucha34
idealizujesz siebie! sam sobie zaprzeczasz, raz niby miałeś dla niej czas i przez to zawaliłeś studia, za chwilę, że nie miałeś czasu i ciągle pracowałeś itp. walisz ściemę, niby chcesz, żeby było dobrze, ale jakoś ci nie wychodzi. laska bez powodu nie zrobiłaby awantury w środku nocy! na 100% ją olewałeś. znajdź sobie taką, która pozwoli się olewać i będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klamczucha34
odnośnie waszego seksu-sorry, ale gdybyś potrafił dać jej satysfakcję, to na pewno miałaby ochotę na więcej. I nie zwalaj ciągle na nią winy, że studia itd, bo sam napisałeś, że ich nie znosisz, więc zawaliłeś, nie zależało ci. aha, jeżeli nawet w wakacje nigdzie nie pojechaliście, nawet na weekend, to na co liczysz? często jest tak, że jak facet olewa laskę, to ona zaczyna się oddalać od niego, często zaczyna się odmową intymności...niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczony
co do seksu to chetnie sprawilbym jej przyjemnosc gdybym mogl :) a co do wakacji co tydzien wlasnie w weekendy wyjezdzalismy razem tylko ona zyczyla sobie wiecej, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczony
i cieżko mi powiedzieć, że ją olewam gdy spędzam z nią każda wolna chwilę, spotykaliśmy się praktycznie codziennie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do jej spadku libido to jesteś nie sprawiedliwy.Sam piszesz, że w momencie kiedy zaczęła brać pigułki,to jej spadło.A potem masz pretensje,że Ci odmawia sexu?Sam nie wiesz co piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak na marginesie.Lepiej sprawdź czy czasem przez te hormony ona się tak nie zaczęła zachowywać.Ja po hormonach miałam depresje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie
troche jestes rozczarowany ta relacja, ale pamietaj ze wina lezy po obu stronach - nauczcie sie szczerez komunikowac, moze to jeszcze nie wasz etap dojrzalosci, ale szczesliwy zwiazek to zwiazek w kt ludzie chca umieja i potrafia sie komunikowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwódkaaaa
tak czy inaczej relacja autora jest zimna i bezpłciowa i bezzaprzeczalnie swej dziewczyny nie kochał. ni grama tu uczucia ani zaangazowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuleczka :)
a ja cie rozumiem. moj chlopak ma podobnie ze mna. staram sie cos zmienic poprzez chodzenie na terapie (problemy z dziecinstwa), ale rezultaty sa bardzo oddalone w czasie. i oby dwoje juz ze soba wysiadamy. pragne dodac ze on tez ma swoje winy, tak uwazam. coz... zycie jest do dupy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dwudziestoparo latka
witam chcialam to samo napisac co kuleczka...tyle ze...ja nie mam zadnego przykrego dziecinstwa i na zadna terapie nie chodze...nie wiem co sie ze mna dzieje...pigulki bralam przez dwa lata ale tez skonczylam je brac dwa lata temu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna dwudziestoparo latka
gdyby nie te studia w twojej wypowiedzi to pomyslalabym ze to moj facet pisal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgdehbednene
Znowu to samo! Nie potrafisz pisać jak naprawdę było? Zapomniałeś dodać parę małych szczegółów. Jak spotykałeś się z koleżanką poznaną na portalu randkowym, jak zabawiałeś swoje koleżaneczki a dla mnie byłeś obojętny. Nie widziałeś w niczym swojej winy, dużo by się tego uzbierało. Nie mam czasu teraz o tym pisać. Szkoda że mnie stawiasz w takim świetle, ale skoro Ci tak ze mną źle to już Cię nie zatrzymuje przy sobie. ZAjmij się wreszcze tą swoja rozwódką która Ci tak dobrze robi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MądryŻyciowo
kochasz ją w ogóle? Sam sobie zaprzeczasz. Zastanów się czy kochasz i czy jesteś w porządku w stosunku do niej (po twojej wypowiedzi wnioskuję że niekoniecznie), a dopiero później krytykuj. Sam mówisz, że miała trudne dzieciństwo, na początku było wszystko dobrze. A nagle ten bardzo krótki okres czasu (podobno było dobrze, na początku) sprawił, że już nie kochasz? Tak się nie robi.Ludzie wspierają się całe życie. Widzę, że problem jest w tym, że się po prostu poddajesz. Może jej po prostu nie kochasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MądryŻyciowo
kochasz ją w ogóle? Sam sobie zaprzeczasz. Zastanów się czy kochasz i czy jesteś w porządku w stosunku do niej (po twojej wypowiedzi wnioskuję że niekoniecznie), a dopiero później krytykuj. Sam mówisz, że miała trudne dzieciństwo, na początku było wszystko dobrze. A nagle ten bardzo krótki okres czasu (podobno było dobrze, na początku) sprawił, że już nie kochasz? Tak się nie robi.Ludzie wspierają się całe życie. Widzę, że problem jest w tym, że się po prostu poddajesz. Może jej po prostu nie kochasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donkapatkedmm
Do MądryŻyciowo...Coś w tym nie kochaniu musi być.Ja kiedyś też przechodziłam trudny okres,ale muj już teraz mąż a kiedyś narzeczony,bardzo mnie wspierał.Teraz jest bardzo dobrze,wszystko dzięki naszej wzajemnej miłości.Bo miłość to nie tylko super seks i idylla,ale i trudne momenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×