Kolezanka sie obrazila, bo powiedzialam, ze ja na jej miejscu...

nie zdecydowalabym sie na dziecko. Od razu uprzedze glupie komentarze, ze co mnie to obchodzi itd. Ona sie mnie spytala co o tym mysle, powiedzialam ze to ich sprawa i decyzja nalezy do niech, ale ona drazyla i ciagle mowila a myslisz ze dobry pomysl? No wiec powiedzialam jej, ze nie. A ona, ze jak moge, ze jestem bezczelna i sie po prostu obrazila. Jesli nie chciala uslyszec prawdy to po cholere drazyla temat? A wy co o tym myslicie?

Zależy czy u koleżanki jest jakiś powód lub sytuacja na niezdecydowanie się na dziecko.

wlasnie chodzilo mi o jej sytuacje, brak mieszkania, slabe zarobki. Dlatego tak powiedzialam

dobrze zrobiłaś sama jest sobie winna wiec nie rozumiem za co sie obraziła zachowałą się jak 16 letnie rozkapryszone dziecko

Myślę, że koleżanka, skoro tak dopytuje, sama nie ma pewności czy dobrze robi. Normalnie, człowiek nie pyta się wszystkich do koła czy ich zdaniem powinni decydować się na dziecko. Jeśli dopytywała, powinna przyjąć Twoje zdanie, bo było szczere. Tego właśnie w ludziach nie cierpię. Najpierw rozmawiają, pytają co sądzimy na dany temat, ale tak na prawdę guzik ich to obchodzi, bo chcą usłyszeć komplement lub poparcie.

lubię takich osób, które proszą o radę, a jak jest ona nie po ich myśli, to się obrażają.