Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość spryciulka

samotnosc w klasie

Polecane posty

Gość spryciulka

Jestem jedynaczką. Moja mama jest nauczycielką w gimnazjum. W tej szkole spędziłam 9 lat, bo kiedyś była tam również podstawówka. Do dzisiaj mam żal do mamy, że dała mnie do tej samej szkoły, w której uczyła. W klasie było kilka dziewczyn, które nastawiały inne dziewczyny przeciwko mnie. W 5 klasie miałam średnią 5.7. Uwierzcie mi, że moja mama nie załatwiała mi tych ocen. Na koniec 6 klasy 10 dziewczyn z klasy zrobiło wielką aferę, że dostałam 5 z historii. A ja miałam najwyższą średnią w szkole w ubiegłym roku, więc to proste, że mi się należała ta piątka. Po prostu byłam systematyczna i chłonęłam wiedzę - od najwcześniejszych lat zależało mi na edukacji. Miałam jedną koleżankę w klasie, z którą szłam i wracałam do szkoły, ale ona w klasie podlizywała się osobom lubianym - dawała im jogurty, paróweczki itp. To było coś zupełnie nie w moim stylu. W gimnazjum postanowiłam się trochę zmienić. Zrobiłam sobie blond pasemka, zaczęłam się malować. Niestety średnia mi spadła do 4.3, ale miałam swoją grupkę dziewczyn. To były dziewczyny w markowych ciuchach o przeciętnej inteligencji. Może 3 z nich były mądre. Siedziałam w ławce z taką grubą, wredną dziewczyną. Była mega złośliwa. Raz dostała 3 z fizyki z odpowiedzi i powiedziała nauczycielce, żeby mnie też przepytała. Oczywiście również dostałam trójkę. Super koleżanka, co nie? Zbuntowała pod koniec 2 klasy znajomych przeciwko mnie. Miałam 1 koleżankę (2 odludki), ale i ona potem mnie olała. W 3 klasie przeniosłam się do innej klasy i było świetnie, miałam pasek na koniec. Nikt mnie nie gnoił Wtedy wydawało mi się, że żeby być cool, trzeba mieć złe oceny, dlatego miałam głównie takich znajomych - podobali mi się chłopacy "bad boys". Nawet jak z dziewczynami w klasie było źle, to miałam znajomych z innych klas i zawsze mogłam sobie na przerwie z kimś pogadać. W liceum (najlepszym w mieście) zrozumiałam, że najzaj**istsze osoby to takie, które są wyluzowane, ale również mają dobre oceny. Liceum skończyłam ze średnią 4.6. Pewnie miałabym pasek, ale atmosfera w klasie była tragiczna. Potem poszłam na studia. Czułam się ignorowana. Ale wiecie co? Sama do tego doprowadziłam. Często byłam zamknięta w sobie, apatyczna. Bałam się odezwać do kogoś, unikałam ludzi. Za to na imprezach byłam duszą towarzystwa! Wydaje mi się, że rodzice cisnęli na mnie zbyt dużą presję i stąd te lęki w szkole, brak siły przebicia. Czytalam na kafeterii podobne problemy, wiec chcialabym dolozyc kilka slow ode mnie. Część z Was wg mnie jest nadwrażliwa. Nie warto się przejmować innymi! Walczcie o swoje marzenia i nigdy się nie poddawajcie. Nie patrzcie na innych. Każdy z Was jest wartościowy i zasługuje na szczęście. Uśmiechajcie się do obcych na ulicy, wzmacniajcie psychikę. Może więcej sportu plus jakaś pasja? Ja pisałam wiersze, opowiadania, recenzje, eseje, nagrywałam rap. Tak od 18 roku życia stałam się atrakcyjna i zrozumiałam, jak bardzo poprawić może relacje z ludźmi atrakcyjny wygląd. Obecnie mieszkam w Niemczech z dobrym, przystojnym facetem. Ok, może nie miałam zbyt wiele bliskich koleżanek, ale podobałam się facetom. Zawsze miałam z nimi dobry kontakt. Bywało ciężko. Przeżyłam psychozę, 2 miesiące w psychiatryku. Jednak nie biorę leków, bo uważam się za silną osobę i daję radę!!! W liceum mówili, że czasami mam gadkę jak 40-latka. Ludzie boją się osób inteligentnych. Odnajdźcie swoją wewnętrzną siłę i proszę Was - wyciśnijcie swoje maksimum, jeśli chodzi o pewność siebie. Dzisiaj mam niemalże 24 lata i wierzę, że do trzydziestki osiągnę wszystko! Piękny dom, fajne auto. O miłość się nie martwie Buziaki, Kochani. Trzymam za Was kciuki!!! Ania prawdopodobnie wygra Top Model, a tez byla nielubiana. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pedro Rizzo
skróć o połowę, może ktoś przeczyta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani Ciapata
pokaż cycki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno niejednego podniesie to na duchu. Gratuluję woli do walki. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spryciulka
joannaw, dziękuję :) Z takim zamiarem założyłam ten topic :) Proponuję, aby każdy z Was napisał sobie czasami listę swoich sukcesów i porażek. Jeżeli okaże się, że sukcesów odnieśliście więcej, to powinniście być z siebie dumni. Ok, ja pierwsza: SUKCESY: - już w przedszkolu zostałam konfenansjerką wraz z koleżanką (na Dzień Mamy bodajże), - w piątej klasie podstawówki otrzymałam I miejsce w lokalnej olimpiadzie pisemnej z polskiego (wygrałam z szóstoklasistami, bo to była ich kategoria wiekowa), -w gimnazjum byłam cieńka z siatkówki. Pewnego dnia postanowiłam się zmobilizować i popołudniami uczęszczałam na SKS-y (zajęcia siatkarskie), a także w każdej wolnej chwili grałam z koleżankami w siatkówkę na podwórku. Efekt był super. Po 2 miesiącach zaczęłam grać w lepszym team'ie na zajęciach z WF-u - a nie w tej słabszej grupie :) -w wieku 20 lat udało mi się zrzucić około 13 kg w kilka miesięcy, ponieważ prowadziłam na studiach bardzo aktywny tryb życia - mnóstwo ruchu, zdrowe jedzenie i duuużo seksu z ukochanym partnerem zrobiły swoje ;D -w szpitalu psychiatrycznym stwierdzili mi schizofrenię paranoidalną, a ja nie biorę leków i nie mam lęków, paranoi i urojeń oraz halucynacji, głosów itp., -przestałam zażywać amfetaminę i kokainę. Od półtora roku jestem czysta pod tym względem (głównie dlatego ustabilizowałam się emocjonalnie), -pomimo iż mój ojciec jest schizofrenikiem i zdażało mu się wyżywać na mnie, poniżać oraz uderzyć czy nawet pobić (m.in. skopać leżącą, bo nie wyłączyłam komputera przed wyjściem i też krzyczałam), nie przestawałam wierzyć w ludzi, miałam w swoim życiu kilka czasami naprawdę fajnych związków, a obecnie od prawie 2 lat jestem zakochana po uszy z wzajemnością :) -niektórzy nauczyciele po prostu mnie nie lubili, ale na szczęście zdecydowana większość odnosiła sie do mnie z sympatią, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że DA SIĘ MNIE LUBIĆ :) -Zajęcia z niemieckiego na niemieckim uniwerku (obecnie szukam również pracy), -Ewolucja osobowości. Z naiwnej, niepewnej siebie dziewczyny (ale jednak posiadającej wolę walki) przemieniłam się w twardo stąpającą po ziemi, rzucającą ciętymi ripostami dziewuchę, która, polemizując na wiele kontrowersyjnych tematów, nie zatraciła wewnętrznej seksi-iskierki. Jest we mnie OGROMNY potencjał. Uwielbiam tworzyć. Uczyć się nowych rzeczy. Życie jest tak pasjonujące. Pamiętajcie, że stereotypy, zawiść, zazdrość, prymitywność to nasi wrogowie. Jeżeli chcemy osiągnąć prawdziwy sukcec i wspiąć się na wyższy szczebel drabiny społecznej, powinny towarzyszyć nam: duch walki, odwaga, rozpierająca nas energia i radość oraz miłość do bliźniego. Gdy piszę te słowa, słońce pięknie promienieje. Poczytajcie sobie o ludziach oświeconych, nirwanie itp - ale z dystansem, moi drodzy! PORAŻKI Zawsze skupiajmy się na pozytywnych przeżyciach oraz naszych zaletach. Co do moich porażek, wymienię je w telegraficznym skrócie ;): - wszystkie chwile, w których utraciłam kontrolę nad sobą (nerwy, placz itp.), - zażywanie twardych narkotyków, - przygodny seks, - brak szacunku do rodziców (w kłótniach) - rzucenie studiów BLA, BLA, BLA mogłabym wymieniać więcej, ale zachowam te wyjątkowo osobiste dla siebie. Trzymajcie się, słodziaki ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×