nie kocham swojego narzeczonego-doszłam do takiego wniosku

jestem z nim 7 lat, ostatnio nie umimy sie dogadac, on ciagle sie drze, wiecznie ma o cos pretensje, kotnie itd czasem sie boje wogole odezwac bo mu to nie spasuje ;/ niestety za tydzien lecimy razem na wczasy i tez sie tego bardzo obawiam... a najbardziej chcialabym odejsc, tak poprostu odejsc ale boje sie samotnosci, mam 25 lat mieszkam na byle jakiej prowincji tu kazdy normalny juz zajety :(

kiedys zycie bym za niego oddala, teraz czasami sluchac go nie umiem ;/

wyprowadz sie do miasta. ja nie zniosłaby m jakbym miała nad głowa kogos kogo nie akceptuje

niestety nie mam wielkich perspektyw co do miasta nie stac mnie na wynajem akurat tyle zarabiam ;/

jesli nie pasuje ci jego charkater itd. to po prostu odejdz od niego... boisz sie samotnosc hmmm to wolisz byc z kims kogo nie kochasz ? po co ?

no wlasnie ja go chyba przestaje akceptowac ;/;/;/;/ sama jestem przestraszona z tego powodu :(

nie wiem.. boje sie.. tak zawsze gdzies znim wyjde pojade itd u mnie prawie wszyscy zagranica nie mam nawet kolezanki by pogadac bo wszystkie stad pouciekaly albo siedza w domu z mezem

maslo maslane ,chcialabym a boje sie , wiec albo tak zyj albo nie stekaj

jak go nie kochasz to odejdź, daj mu szansę na znalezienie kogoś kto go pokocha, i daj taką szansę także sobie. Jeśli tego nie zrobisz i za niego wyjdziesz to będziesz całe życie nieszczęśliwa, po co Ci to...

wlasnie zaczelam sobie zdawac z tego sprawe ze bede cale zycie nieszczesliwa...on mowi o malzenstwie o dziecku a ja a ni nie mam ochoty o tym myslec patrzac na niego, na jego zachowanie, na chamstwo

daj sobie spokój, może facet Cię kocha, planuje wspólną przyszłość a Ty go zwyczajnie nie kochasz, nie marnuj czasu jego i swojego...

wolisz się męczyć całe życie z kimś niż ułożyć je na nowo?

wlasnie boje sie ze nikgo nie znajde, nie wieciew jakiej dziurze mieszkam, mam na czacie szukac?? ;/

no tak, lepiej męczyć się z gościem, którego nie kochasz, bo "co jak nikogo nie znajdziesz", prawda? Super podejście...

no niesety mam juzswoje lata

Haha ja w wieku 25 lat dopiero poznalam swojego meza, wiec nie pisz bzdur, ze masz juz swoje lata.

no właśnie - nie przesadzaj, skoro uważasz, że "masz już swoje lata" to powinnaś być trochę mądrzejsza i nie marnować świadomie życia sobie i temu facetowi

jak go nie kochaj to przełóz slub, zastanów sie czy nie wychodzisz za maz tylko ze strachu przed samotnoscią, bo wydaje mi sie ze tak bardzo boisz sie byc sama, ale to nie jest dobra motywacja do bycia razem, on sie drze....macie kryzys, ty masz powazne watpilwosci, zastanów sie dobrze bo jak beda dzieci to co zrobisz? wtedy trudniej odejsc