Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dziewczyna z sadów

Życie po rozwodzie na wsi

Polecane posty

Zresztą, miasta również się to tyczy:) Wiadomo - ludzie szukają sobie w życiu sensacji. Rozwód na wsi - duże budzi zainteresowanie. Szczęśliwy ten, kto nie ma za płotem sąsiadów. Mieszka na uboczu i nie musi mieć żadnej styczności ze swoim dawnym środowiskiem. Mój ojciec to nieopisany leń, alkoholik, idiota. Mimo wszystko, ma najlepszy charakter ze swojej całej rodziny. Z nimi już dawno nie utrzymujemy kontaktów - dla własnego psychicznego zdrowia :) Według nich.. trzeba podawać rękę do skutku. Bo to przecież choroba, on jest taki nieszczęśliwy. Taki niezdolny do pracy... Jasne :) Świetnie!:D Alimentów taki nie płaci, odpłaty (podatki, składki KRUS) związane z gospodarstwem pokrywa moja mama. Że gospodarstwo zaniedbane (musiała iść do pracy, aby wiązać koniec z końcem) to też jej wina. On jest taki słaby, psychicznie nękany.. A ja to oczywiście z żelaza:) Sąsiedzi niby nic nie bronią go. Jednak wiemy, że wielu z nich w duchu niezadowolonych jest z tego, że go eksmitowałyśmy i mamy spokój :) Zazdrość? Wyeksmitowany został faktycznie, do domu z dość niskim standardem. Ciepły, ale stary i bez bieżącej wody (są instalacje, koszt naprawy 1000zł ) Skromnie umeblowany. Jemu nawet tyle się nie należy.. za to jak się nad nami znęcał (kilka wyroków, odsiadka ) ... Według szanownej opieki społecznej oraz rodziny mojego ojca, powinniśmy mu umeblować tamten dom. Tak. Matka z dwójką dzieci (jedno nieletnie, ja studentka) robiąca opłaty, spłacająca długi z czasów małżeństwa... Szczyt bezczelności. Też nic nie miałyśmy, wszystko wytłuczone.. Własnymi rękami gipsowałam, malowałam, układałam panele.. aby uniknąć kosztów robocizny:) Powoli nasz domek nabiera ładnego wyglądu... :) Wreszcie oddychamy pełna piersią, śpimy spokojnie... Wielu ten spokój dziwnie wadzi. Wiadomo, że nie mamy łatwo, bo skromnie ... :) ale spokojnie:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi rodzice bardzo do siebie nie pasowali. On leń, mama pracowita. Mama inżynier, on podstawowe. Mieszka z nami od zawsze brat mojej mamy. Mój ojciec (ciężko go nim nazywać) ..odstawał zawsze od nas.. od mamy i jej brata... Zestawienie wychodziło dla niego bardzo niekorzystnie. Mama i jej brat wykształceni, encyklopedie, same 5 na maturze.. mówiący językami. Niemiecki, rosyjski, angielski, trochę hiszpańskiego.. łaciny... Wujek mówi zawsze bardzo mądrze, jest taki oczytany. Ma taki ładny akcent angielski.. Odpowiada na pytania w różnych językach :) Gdy byłam dzieckiem uczył mnie hiszpańskiego :) Dzięki temu oraz zamiłowania do brazylijskich filmów (kiedyś) nawet potrafię się dogadać - bez nauki :) Mama musiała zostać na wsi. Błędem było wyjście za mojego ojca. Za bardzo odstawała jego rodzina od mamy. Wystrzegajmy się takich różnic:) PRZEPAŚCI. Nic dobrego z tego nie wynika..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×