Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość kuba181885

Nasza trójka + teściowa

Polecane posty

Gość kuba181885

Witam was, mam dość duszenia sobie mojej sytuacji i ewentualnego dzielenia się refleksjami z osobami zaangażowanymi. Potrzebuję obiektywnego spojrzenia. Kilka faktów: - ja - 26 lat, - moja kobieta, będę pisał Duża - 24 lata, - jej córka z poprzedniego związku (nie małżeństwa), Mała - 2,5 roku, - jesteśmy razem 8 miesięcy. Kocham Małą i myślę o niej jak o własnej córce. Ojciec praktycznie się nie interesuje. Dobrze nam w trójkę, ale nas nie jest tylko trójka... Jest babcia, czyli córka Dużej. Duża studiuje 200 km od domu, więc zjeżdża tylko co drugi weekend. W tym czasie Mała zostaje u babci. Ja pracuję codziennie 8-16, więc mam czas dopiero popołudniu. Babcia wychowuje Małą przez cały czas studiów Dużej, czyli od 2,5 roku. Nie może mieć normalnego podejścia babcinego, tylko jest trochę jak matka dla Małej. Wychowuje ją jak uważa, mimo uwag Dużej. Duża kończy studia za pół roku. Wtedy już będzie na miejscu i będziemy sobie mieszkać w trójkę w moim (naszym) mieszkanku, gdzie Mała już ma urządzony pokoik. Sielanka można by rzec. A jednak. Chcąc być z Małą, jeżdżę do niej praktycznie codziennie, ale czasu nie spędzam tylko z nią. Siłą rzeczy również z babcią, dziadkiem i całą resztą, która przyjdzie. Mimo iż dziewuchy praktycznie się do mnie przeprowadziły, to jednak Mała do czasu zakończenia studiów będzie u babci. Gdybym był naturalnym ojcem zrobiłbym tak: Mała jest u babci kiedy jestem w pracy, po pracy ją zabieram do domku, spędzamy sobie czas normalnie, idziemy spać, rano wstajemy, ja podrzucam Małą do babci i idę do pracy. Chyba naturalne, prawda? Ale ja nie jestem jej ojcem i babcia to zdecydowanie podkreśla. Nie potrafi dostrzec więzi jaka między nami się nawiązała i nie wierzy w to, że umiem zająć się dzieckiem. A umiem, w co może trudno uwierzyć zważając na mój wiek. Umiem dziecko wykąpać, ubrać, zmienić pampersa, zrobić jeść - po prostu naturalna sprawa. Nawet gdy jestem u Małej i się z Nią wygłupiam, to ona wtrąca się - zwraca jej uwagę na jakieś zachowania, które z jej perspektywy wyglądają na niewłaściwie. Kiedy np. niby gryziemy się dla żartów. Dla niej to wygląda jakby Mała na prawdę chciała mnie ugryźć, a to tylko zabawa. Nie dość, że miesza dziecku w głowie, to jeszcze w ten sposób podkreśla, że sobie nie radzę z Małą. Że tylko czekam na pomoc. Babka robi wszystko po swojemu, karmi ją jak uważa, kładzie spać o której uważa. Duża nie ma nic do powiedzenia, a co dopiero ja! Teraz jeśli zaproponujemy rozwiązanie po swojemu, tzn. że Mała będzie ze mną, a tylko w godzinach pracy z babcią - to mamy murowane, że babcia się nie zgodzi na taki układ. Powie, że albo Mała jest u niej jak do tej pory, albo w ogóle. Ona nie dostrzega tego, że Mała może by chciała więcej czasu spędzać ze mną, że lubi jak ją usypiam do snu, że ma swój pokoik i masę swoich zabawek... Mała sama nazywa to miejsce DOMEM. Nie dostrzega jej pragnień, a co dopiero moje... Przepraszam, że trochę chaotycznie i nie stylistycznie, ale buzują we mnie emocje i wyrzucam od tak z siebie słowa. Moralne "wymioty"... Proszę o spostrzeżenia... Może powinienem wybrać się do psychologa, żeby poukładać jakoś myśli?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×