religie i nieudane związki

Byłam katoliczką. Jeździłam czasem do zakonu. Coś się w moim życiu stało i odwróciłam się od Kościoła Katolickiego. Wiem, że tam nie wrócę. Poznałam w życiu kilka religii... ale nie mogę się z którąś utożsamić. Nie mogę i tyle. Przez prawie dwa lata spotykałam się z Świadkiem Jehowy. Przez krótki czas nawet w studium uczestniczyłam... ale nie widziałam się w tym. Cóż, taka jestem. Po prawie dwóch latach ze mną zerwał. Bo nie jestem Świadkiem, bo to nie zgodne z jego sumieniem. Podobno mnie kocha. Przyjaźnimy się. I nie potrafię się z tym pogodzić. Co na to jego otoczenie? Są tacy, którzy twierdzą, że to wcale nie musiało się tak skończyć. W końcu są pary mieszane. Wierzą, że do siebie wrócimy... ktoś powiedział, bym nie traciła nadziei. Tak... tyle, że by on wrócił musiałabym poświęcić to, czego on dla mnie poświęcić nie potrafił. Musiałabym zostać jedną z nich (nie, nie powiedział mi tego). Jestem dziwna? Zdecydowałam się spróbować, jeszcze raz spróbować się przekonać do jego religii. Tylko co z tego, skoro nie będę dla niego najważniejsza? Kocham go. Warto?

Są tacy dla których ważne jest to kim jesteś.Są i tacy dla których najważniejsze jest to jaka jesteś.Porozmawiaj z nim o tym .

ja uwazam, ze nie powinno w ogóle być żadnych religii, ale spokojnie, zobaczycie kiedyś nie bedzie. Religie to taka najstarsza tradycja świata

Musiałabym zostać jedną z nich (nie, nie powiedział mi tego). A to niby dlaczego :O?

bo mają taką zasadę - nie powinni się wiązać z "ludźmi ze świata" nie jest to stanowczo zakazane, ale niewskazane i niestety nacisk ze strony ich otoczenia jest silny - a on niestety bardzo na to podatny

niestety nacisk ze strony ich otoczenia jest silny - a on niestety bardzo na to podatny abstra hując od wiary, ja to bym sie w ogole nie zwiazała z kimś kto ma zbyt wysoki poziom konformizmu:O

wiesz... on jest stanowczy, jedynie w kwestii wiary. tam uczą, że nie można się przeciwstawiać Starszym i głowom ich organizacji.

świat jest dziwny wiesz... on jest stanowczy, jedynie w kwestii wiary. tam uczą, że nie można się przeciwstawiać Starszym i głowom ich organizacji. To zapewne zdajesz sobie sprawę co to oznacza.

tak, że w tej kwestii zawsze musiałabym ustąpić. I jak wyżej napisałam - religia będzie ważniejsza ode mnie... przynajmniej tego się boję.

i poszukaj kogoś normalnego bo ten chłopak to palant nigdy nie bedziesz najwazniejsza, zawsze bedzie stawiał cie za PRZEWODNIKIEM STADA i innymi ze STARSZYZNY olej gościa, szkoda czasu i łez wylanych

może jestem naiwna ale wierzę, że się zmieni. że kiedyś będzie chciał o mnie walczyć. a czy ta religia tak bardzo utrudni życie - nie sądzę.