Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość vbvbvbvbvbvbvbvb

Faceci, jak to jest po zdradzie, gdy wracacie do zon

Polecane posty

Gość salvini
drogie Panie i Panowie, zdarza się że ten demonizowany facet zbłądzi, zdradzi kobietę którą kochał, dlaczego? bo okoliczności są takie a nie inne, bo jest mu źle bo ma kłopoty, bo ... i w tym magicznym momencie narysuje się obok ona, przyjaciółka, powierniczka, wysłucha zrozumie, kanapkę zrobi...i nie wiadomo kiedy lądujemy w łóżku, łoże płonie,jest dziki sex, nic nie jest ważne, wracamy do domu a tam żona... ta która nie ma czasu, źle się czuje, marudzi i gdera, to dziwne ale kochanka nie marudzi i nie gdera...? i powiedzmy ze któregoś dnia facet uświadamia sobie... że jednak kocha żonę, podejmuje decyzhję zrywa z kochanką wraca do domu stara się, i nagle... ktoś kiedyś widział powiedział, coś w telefonie zostało, WYDALO SIĘ. żona oczywiście czuje się podle( nie dziwię się) płacz, dąs nie pomagają zapewnienia że naprawdę nam zależy.... i jak z poziomu faceta udowodnić kobiecie że to ona jest tą jedyną a to co zaszło to była pomyłka..bolesna choć przez chwilę słodka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia0000
drogi Salvini, wszystko pieknie pod warunkiem ze malzenstwo sie kocha, a kochanka była jedynie chwilową odskocznią, co w wypadku gdy w malzenstwie nie ma milosci, a odżywa stare niby to wygasle przed laty uczucie?? czy wtedy mamy prawo by je rozniecac na nowo?? czy ze wzgledu na dzieci - odpuscic? dzieci - ktore moim zdaniem bardziej cierpia wlasnie wtedy gdy ich rodzice sie nie kochaja. co zrobic gdy pojawia sie grozba ze strony żony, że go zniszczy finansowo, jeśli on odejdzie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chłopak cie nie kocha
Jedzą dwie świnie w korycie. Nagle jednej się odbekło. A druga na to: -nie dokładaj bo nie zjemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salvini
no właśnie, co? jeśli jedna strona ta zdradzająca chce powrotu do stanu sprzed (wiem , wiem, nie ma szans , było minęło ) a druga, nie potrafi wybaczyć zdrady i okresu kłamstw... zdrada jedna tylko ciągnie się latami ( przy założeniu że zdradą określamy czas kiedy rozpoczynają się spotkania i rozmowy a nie tylko trywialny sex) jak ma sobie z tą sytacją poradzić facet-zdrajca- który zdaje sobie sprawę z tego że jest....... czuje się winny, chciałby jakoś zadośćuczynić a tu nie bardzo jest komu. bo partnerka w akcie ....zemsty, desperacji, chęci zmiany, znajduje sobie kogo innego( jak mówi do pogadania i sexu-tylko...) facet cierpi jak cierpiała ona, ale zależy mu na tym żeby się jednak udało.... ale co on bidulka może zrobić? adorować? podrywać? uwodzić? kiedy ...od płonącego stosu nie da się zapalić kaganka miłości.... i dzieci... dla obojga priorytet, dlatego żeby było ciekawiej... mieszkają razem, dla dobra dzieci.... on, ona i ich dzieci,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia0000
no wiec ja pytam z poziomu kochanki, czy mam prawo do tego aby popchnąć go da bardziej konkretnego działania, czy dla dobra jego dzieci - odpuścić? tak jak wspominałam wcześniej żona go nie kocha, nie wiem czemu - oprócz jako takiej stabilizacji materialnej - ona z nim jest, ja bym tak nie ptrafiła żyć bez miłości z kimś, miała 30 kilka lat gdy sie pzonali, wiec zlapala nawngo na dziecko, my wtedy poznalismy się, zaiskrzylo i szansa przepadla, bo byl szybki slub w 6 miesiacu jej ciąży. mnie dawne uczucia juz wrocily, mysle ze jemu tez, tylko co dalej??? czy mam prawo??? jak sprawdzic czy on tez chce to kontynuowac, czy chce tego smaego co ja?? Panowie poradzcie, w koncu to jest chyba wforum gdzie chociaz teoretycznie są faceci Salvini - Twoja ostatnia wypowiedź była bardzo ogólna, chyba tak do konca mnie nie dotyczy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salvini
misia0000 tak trochę poplątałem, ja o sobie Ty o sobie ;-) poniekąd zostałem wywołany do odpowiedzi.. więc... z poziomu faceta... albo zależy mu na Tobie, i wtedy.. coż dzieci są ważne ale dzieci dorosną i wyfruną z gniazda i co wtedy zrobić z takim trupem jakim jest małżeństwo oparte na dzieciach? natomiast jeśli , ma obawy o to czy z Tobą się ułoży i dochodzi troska o dzieci i uczucie do żony(nawet sladowe, ale mimo wszystko coś ich kiedyś połączyło i nie wiadomo czy i kiedy może znów zapłonąć) jeśli zależy mu na...czymś to powinien się zdecydować ze swojego doświadczenia wiem że miłośc do innej kobiety, choć wydaje się pewnikiem to w starciu z prozą życia może się okazać że jednak żona i dziecko są ważniejsze , że się do nich tęskni, ze ich brakuje i zatruwa to nowy związek...., oczywiście każdy jest inny i nie ma recepty, sugeruję szczerą rozmowę, i nabranie dystansu do wydarzeń, wiem że może być boleśnie, ale...konsekwencje nieprzemyślanej decyzji mogą być rozłożone na kilka osób, żonę, kochankę , dzieci i faceta który jest tu najistotniejszym ognwem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ARTUR1988
bo sa durni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia0000
Salvini, różnica w tych dwóch opisanych sytuacjach jest taka że Twój związek przed zdradą był udany, a tego mojego "kochanka" (nie lubie tego słowa) - nie jest. i w tej sytuacji ja nie mam żadnych skrupółów wobec jego żony, jedynie wobec niego, bo nie wiem czy to nie przyniesie mu zbyt wile zmartwień, tak jak wspomniałam łzy już były niestety (bynajmniej nie złosci na samego sibie ze „zdradzilem żone, tylko ze my po tylu latach... no) powiem Ci, że rozumiem Twoją sytuacje, ja w poprzednim związku też zostałam zdradzona, narzeczony odszedł po 7,5 roku do innej, z dnia na dzień, wysłał mi smsa (myslalam wtedy ze swiat mi sie zawalil - rok miałam wyjety z kalendarza, zaczęlam palic, a przyjaciółka bała sie mnie zostawiac i ciągle dzwoniła i pocieszała) był on dla mnie najważniejszą osobą w życiu,ale już bym mu nie zaufała, oboje tęsknimy do siebie i oboje wiemy ze nie mozemy byc razem, czasem za raz popełnione błędy płaci sie całe zycie więc jesli ona naprawde Cie kochala, to w pelni rozumiem jej reakcje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jasnej ciasnej
Misia .... Zaczęłaś palić? Co tam małżeństwo czyjeś, jaki Ty horror przeżyłaś,że zaczęłaś palić,niesamowite.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jasnej ciasnej
A jak się żona Twojego kochanka dowie o Tobie i zacznie palić?! Boże, pomyśl jak będą wyglądały jej płuca, może zachorować na raka,nie będziesz miała wyrzutów sumienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia0000
ona o mnie wie, a tak wyobraz sobie przezylam horror, mam znieczulice - szczegolnie gdy chodzi o takie osoby jak jego żona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jasnej ciasnej
Wszyscy o sobie wiecie nawzajem,on żony nie kocha,żona nie kocha jego Ty kochasz go,on kocha Ciebie,Ty nie kochasz jego żony,jego żona,skoro wie o Tobie,też Cię pewnie nie kocha,a Twój misiu nie odszedł od żony do Ciebie,tak wspaniałej osoby-umiłowanej od lat,bo kocha dzieci tak? Gdzie się tacy ludzie rodzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia0000
wiessz co daruj se kąśliwe uwagi, wróć sie pare postow wyzej i se przeczytaj bo mi juz sie nie chce powtarzac od początku jak to bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jasnej ciasnej
Będę pisała co mi się podoba a Ty nigdy nie zrozumiesz że cudzych rzeczy się nie tyka,widocznie nie zasługujesz na tak duże poświęcenie z Jego strony,jak rozwód,co zrobiło miliony mężczyzn dla swoich kochanek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia0000
Mówisz z perspektywy odrzuconej kochanki??? bo tak to wyglada, moich postow raczej nie czytalas Salvini - dzieki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jasnej ciasnej
Twój temat jest prosty i stary jak świat."Czy będąc kochanką żonatego mężczyzny, mam prawo go bardziej nakręcać,tak aby wreszcie odszedł od tej swojej niedobrej żony".Widocznie oczekiwałaś, że wszyscy Ci napiszą, brawo misia! A tu się dopierdoliła jakaś i się z misi śmieje.No cóż jeszcze niejedno Cię czeka w tym waszym kółku wzajemnej adoracji, gdzie uczestniczka dramatu pisze: daruj SE kąśliwe uwagi, SE przeczytaj. powodzenia misiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jasnej ciasnej
Trzy znaki zapytania? Po co aż tyle misiu, nie denerwuj się, bo zaczniesz znowu palić,a tego byśmy nie chcieli,prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salvini
dziewczęta nie ciągajcie się za kudły proszę... zdrada to skomplikowane zjawisko, wierzcie mi bo zdradziłem miłość swojego życia ,kogoś kogo poznałem i pokochałem w szkole podstawowej...a nawet w zerówce, tak , tak,taki jestem uparty... pokochałem i zdradziłem jak ostatnia świnia.....bo okoliczności spowodowały że to co kiedyś przeżywaliśmy razem zaczeliśmy przeżywać oddzielnie i w tak powstałą luką wpasowała się ona... nie demonizuję ,to nie jest zła kobieta łowca mężów, po prostu zagubiona dziewczyna... i zapłonlo.. i płoneło.. i spopieliło się... śliczne ognisko nawiasem mówiąc. ale w pewnym momencie ( i mówimy tu o latach a nie o dniach) dotarło do mnie co zrobiłem..... i chciałem wrócić...i ..cóż ONA nie chciała... boli jak nie wiem co ale ma boleć... zafundowałem jej to samo... i to że chciałbym jej to wynagrodzić nie ma najmniejszego znaczenia.. ona posuneła się do tego że na jednym z portali znalazła sobie kochanka,którym poniekąd mi się pochwaliła...bo teraz ona żyje dla siebie.i będzie robić to co lubi.... i ma w głębokim poważaniu moje skruszone serduszko... i ma rację, należy mi się... i nie ma perspektyw na to że .. to co ja chcę się ziści.. bo mnie w jej życiu nie ma. nie chce mnie znać choć razem mieszkamy bo mamy dziecko na którym nam obojgu zależy.. sytuacja kosmiczna sam to wiem. ale.. nie potrafię się w tym odnaleźć...chciałbym.. i wiem że za późno, boli i ..nie wiem co dalej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salvini, dobrze ci tak
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiktoria**
Salvini, jestem właśnie taką zdradzoną żoną. Mąż był/jest właśnie moją miłością ze szkolnych młodzieńczych lat. Największą. Dwoje dzieci. I też - mimo tego, że rzekomo mnie kocha, zdradził mnie. I tak samao jak w Twoim przypadku był to wieloletni romans. Powiedz mi jako facet, czy zdradzając żonę przez tyle lat, świadomie i z premedytacją, można mówić o miłości do niej. czy zdradzając żone kocha się ją? Wytłumacz mi, bo ja nie potrafie tego pojąć. MM mówił mi, że nigdy nie przestał mnie kochać. Kochać i zdradzać jednocześnie? Kochać i latami prowadzić podwójne zycie? Kiedy pojawiły sie u Ciebie wyrzuty sumienia? Dopiero jak fajerwerki przygasły i romans spowszedniał? Napisz mi, co czuje taki facet, wracający do żony? Robi to z wygody, ze strachu, bo chyba nie z miłości? Co kieruje facetem wracającym na łono rodziny po kilkuletnim romansie? Pzdrw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salvini piszesz jak ciota
taka pseudo romantyczna fajtłapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wiktorii
kieruje nim stabilizacja, wspomnienia, bezpieczenstwo,wraca sie do tego co stare i dobrze znane,do tej stabilnej przystani. gdy znow mu odbije to bedzie kolejny romans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laila lalalalalaj
salvini twoja zona ci nie wybaczy juz nigdy. bo po prostu zniszzyles jej milosc. wasza sytuacja jest potwornie niezdrowa- rozstancie sie w zgodzie (dla dziecka), wezcie rozwod i zacznijcie od nowa, osobno. "was' juz nie ma i nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia0000
niektórzy chyba myślą, że do zdrady wystarczy jedna osoba... hmmmm ciekawe podejście:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salvini
Wiktoria nie wiem jak inni, ale ja nie myślałem o żonie, zawsze ją lubiłem, w pewien sposób szanowałem, a wróciłem , w chwili kiedy romans kwitł w najlepsze. po prostu coś w końcu do mnie dotarło, wiem ze jestem winny, boli mnie to że moja zona cierpiała, że zafundowałem jaj piekło, ale zrozumiałem że to ta jedyna(wiem że to brzmi jak tania telenowela- ale tak naprawdę było) nie uchylam się od winy, jestem gotów ponieść wszelkie konsekwencje swoich czynów ale bardzo bym chciał zrobić co się da żeby od tego stosu pogrzebowego zapalić znów kaganek miłości. może i pisże jak ciota. ale prawda jest taka że kocham swoją żonę, i dlatego wróciłem nie dlatego że kochanka mnie zostawiła, to ja zadecydowałem o zakończeniu tego. bo tak czułem. i gdybym od razu usłyszał że nie ma szans to bym to zrozumiał i zaakceptował ale kiedy już miałem wrażenie że się układa.... czuję się winny temu co się dzieje, boje się o żonę , że pod wpływem emocji zrobi coś głupiego... sam nie wiem co ze sobą zrobić... i nie oczekuję określeń typu ciota , ale pomocy, wskazówek, bo jestem zdeterminowany walczyć o tę Kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwarantuje ci
ze ona juz cie nie chce, nie kocha. rozstancie sie bo fundujecie dziecku pieklo hipokryzji :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salvini
Wiktoria nie wiem jak inni, ale ja nie myślałem o żonie, zawsze ją lubiłem, w pewien sposób szanowałem, a wróciłem , w chwili kiedy romans kwitł w najlepsze. po prostu coś w końcu do mnie dotarło, wiem ze jestem winny, boli mnie to że moja zona cierpiała, że zafundowałem jaj piekło, ale zrozumiałem że to ta jedyna(wiem że to brzmi jak tania telenowela- ale tak naprawdę było) nie uchylam się od winy, jestem gotów ponieść wszelkie konsekwencje swoich czynów ale bardzo bym chciał zrobić co się da żeby od tego stosu pogrzebowego zapalić znów kaganek miłości. może i pisże jak ciota. ale prawda jest taka że kocham swoją żonę, i dlatego wróciłem nie dlatego że kochanka mnie zostawiła, to ja zadecydowałem o zakończeniu tego. bo tak czułem. i gdybym od razu usłyszał że nie ma szans to bym to zrozumiał i zaakceptował ale kiedy już miałem wrażenie że się układa.... czuję się winny temu co się dzieje, boje się o żonę , że pod wpływem emocji zrobi coś głupiego... sam nie wiem co ze sobą zrobić... i nie oczekuję określeń typu ciota , ale pomocy, wskazówek, bo jestem zdeterminowany walczyć o tę Kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceto.
Nigdy Ci nie wybaczy, bo Cię nie kocha. Takie pieprzenie o braku zaufania, zdradzie, itd to tylko wymówki. Niestety baby są takie głupie i cwane i nic się na to nie poradzi. Najpierw się starają, aby złapać faceta, a po ślubie zaraz zapuści się, w łóżku kłoda, tylko przynieś kasę, zrób to, zrób tamto, zrzędzi cały dzień. A jak ty z inną sobie poflirtujesz to od razu zdrajca i niech się wynosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×